Reklama

Polityka i prawo

Kobiety przyszłością gigantów IT. Polskie firmy daleko za zachodnim biznesem?

RachelScottYoga / pixabay
RachelScottYoga / pixabay

Zwiększenie liczby kobiet zatrudnionych w IT stało się celem działań różnego typu inicjatyw i projektów probiznesowych. Kwestia ta stała się również obiektem zainteresowania zachodnich firm technologicznych. O tym czy różnica w zatrudnieniu mężczyzn i kobiet wynika z nierównego „udziału w dostępie do inspiracji” oraz jak wielkie koncerny działają na rzecz oddolnej aktywizacji kobiet w wywiadzie dla redakcji CyberDefence24.pl mówi Bianka Siwińska, Prezeska Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, Dyrektorka Perspektywy Women in Tech Summit.  

Zacznijmy od samego początku - dlaczego zajęła się Pani tematem Kobiet w IT? Skąd pomysł na akcje „Dziewczyny na Politechniki!” i „Dziewczyny do ścisłych!”? Jakie największe problemy Pani napotkała? 

Wydaje mi się, że ten temat jest niezwykle ważny. Uważam, że kobiety powinny mieć do powiedzenia dużo więcej, zwłaszcza w tych ważnych obszarach, do których należy dział IT. Jest to element mojego zaangażowania w tworzenie świata, gdzie kobiety będą mogły współdecydować o tym co się dzieje.  

Od 13 lat, co roku prowadzimy akcję "Dziewczyny na Politechniki”, podczas, którego organizujemy dzień otwarty na uczelniach technicznych skierowany właśnie do dziewczyn. I cały czas napotykamy na niezrozumienie i zderzamy się ze skrajnymi postawami. Są dziewczyny, które z tego chętnie korzystają, ale są i takie, które nie chcą z tego korzystać, ponieważ uważają, że to im uwłacza, że tego nie potrzebują i że ta nasza akcja nie jest im potrzebna. Dlatego my kierujemy nasze działania właśnie do tych dziewczyn, które potrzebują inspiracji i wsparcia. Niestety wciąż napotykamy na duże niezrozumienie ze strony pewnej męskiej części. Trudno określić, dlaczego czują się zagrożeni tym, że dziewczyny idą na politechniki, dlaczego mają poczucie, że coś im się odbiera. 

13 lat akcji to bardzo dużo. Czy przez ten czas akcja w jakiś sposób ewaluowała? Czy uwypukliły się jakieś nowe trendy?

Na początku akcja była czymś dziwnym, ponieważ kiedy zaczynaliśmy, nie było działań skierowanych do kobiet w tech w ogóle. Na pierwszą akcję zjechały ogólnopolskie media, ponieważ najzwyczajniej chcieli te kobiety na tych politechnikach zobaczyć, jako pewnego rodzaju ciekawostkę. Cała akcja była więc na początku bardzo głośna a potem stała się już takim „mainstreamem”, czyli w pewnym momencie było już oczywiste, że każdego roku organizowana jest taka akcja. Również dziewczyny zmieniły się przez te 10 lat. Moim zdaniem w tych większych ośrodkach, które zdecydowanie są bardziej progresywne, dziewczyny nie potrzebują tej akcji. Nadal jednak w małych miastach, większość bardzo jej potrzebuje.  

A frekwencja? Czy wraz z kolejnymi latami, frekwencja ulegała zmianie?

W sumie w akcji udział wzięło 200 tys. dziewczyn a frekwencja każdego roku jest podobna. Na pewno dziewczyny z którymi pracujemy są inne, obecnie mamy już do czynienia z pokoleniem "Z". Są to osoby, które zgoła inaczej widzą świat, pewne rzeczy są dla nich bardziej oczywiste natomiast nasze „oczywistości” są dla nich mniej ważne. Zawsze się upieram, że dziewczyny nie muszą koniecznie iść na politechniki i powinno być jasne, że nie każda potrzebuje tego typu inspiracji. Bardziej skupiamy się na tych które mają taki potencjał a nie koniecznie w tym środowisku, w którym wyrosły mogą się realizować.

O jakie środowisko chodzi?

Skupiamy się na mniejszych ośrodkach, tam, gdzie jest bardziej konserwatywne podejście do ról kobiet. Nie mówimy o Warszawie, Wrocławiu czy innych dużych miastach, gdzie realizacja inspiracji jest na wyciągnięcie ręki. Chodzi nam w dużej mierze o miejscowości z tak zwanej „Polski B”. O te dziewczyny dbamy. Prowadzimy również takie działanie "IT for SHE" to jest specjalny program dla informatyczek - ale działając w nim, nie tylko dajemy im mentoring czy organizujemy obozy. Ważne jest, że zachęcamy zrzeszone w ramach programu studentki informatyki do podjęcia akcji o charakterze wolontariatu - w czasie lata one jeżdżą po małych miejscowości, gdzie uczą dzieci programowania. Skupiamy się na miejscowościach poniżej 20 tys. mieszkańców i właśnie tam docierają do tych dziewczynek. Zauważamy również, że te dziewczynki, które są w podstawówkach całkowicie na równi z chłopcami interesują się informatyką, biorą udział w zajęciach i co więcej cieszą się z tego. Natomiast kiedy spotykamy się ze starszą grupą, gdzie uczestniczki zaczynają mieć już lat kilkanaście no to niestety zauważa się, że te znikają z tych zajęć. To właśnie w tych starszych grupach te dziewczynki z różnych powodów są wykluczane. 

Z jakiego powodu?

Jest to taki nierówny udział w dostępie do inspiracji.

Kwestia kobiet studiujących na kierunkach ścisłych a potem pracujących w branży IT staje się tematem szeroko dyskutowanym. Powstają nowe inicjatywy zachęcające kobiety do wyboru politechnik, temat jest szeroko dyskutowany na różnego typu konferencjach i kongresach. Czy kobiety nie pracują w branży, bo boją się, że nie nadają się do IT? Czy mówimy tutaj o jakimś szklanym suficie, czy może po prostu nie chcą pracować w branży IT?

Po pierwsze mało ich trafia na tego typu studia - jest ich tam zaledwie 14 procent. Więc już na wstępie jest ich mało, a potem nie wszystkie w toku studiów i rekrutacji docierają do branży. Część z nich odpada już na etapie studiów. Niestety nie mamy zbadane jaki procent trafia do branży. W Polsce nie zrobiliśmy badań o retencji kobiet w branży IT. W stanach zrobiono takie badanie i wyszło im na poziomie 40%. 

Czy płeć ma wpływ na wybór pracownika u pracodawcy?

Obecnie największe spółki technologiczne bardzo poszukują kobiet. Z prostej przyczyny - z badań wyszło, firmy, które zatrudniają więcej kobiet, szczególnie na wyższych stanowiskach, generują większe lepsze wyniki finansowe i jest to jest po prostu fakt. Zróżnicowanie zespołu pozwolą na wykreowanie lepszych wyników. Dlatego też pracodawcy zaczynają szukać kobiet. A że jest ich na rynku mało, to są bardzo pożądane. Firmy prowadzą specjalne programy, poszukują kobiet na rynku pracy więc paradoksalnie bardzo dobrze jest być obecnie kobietą wchodzącą na rynek pracy w tej branży. Niestety ten trend obecnie charakteryzuje jedynie firmy globalne, jeśli spojrzymy na firmy polskie to zaczynamy doszukiwać się nierównego traktowania. Poziom świadomości jest w polskich firmach bardzo niski. 

Od czego zacząć najlepiej. Co poradzić kobietom, które chcą iść pod prąd i zmienić swoje kwalifikacje? 

Coraz większa grupa osób, nie tylko kobiet, próbuje wejść teraz do branży, ponieważ wiedzą, że są tam dobre zarobki, że w miarę szybko można się tego nauczyć. I to jest naturalnie występujące na rynku pracy przebranżowienie. Jest również duża grupa kobiet, które wracają po urlopie macierzyńskim. Po pierwsze powinny się one zorientować czy się do tego nadają. Można to zrobić poprzez różnego rodzaju krótkie kursy dostępne nawet bezpłatnie na dostępnych w sieci platformach. Można sobie po prostu sprawdzić, czy chce to robić i co najważniejsze czy ma ku temu predyspozycje. Jak już stwierdzi, że tak, to warto jednak kupić, dobry kurs offline, w szkole. Niestety są one dosyć drogie, ale część z nich gwarantuje możliwość zatrudnienia - i na przykład pół roku bardzo ciężkiej pracy jest gwarancją wejścia do branży. Moim zdaniem nigdy te osoby nie będą robiły przełomowych rzeczy w IT, ponieważ nie mają jednak tego potrzebnego backgroundu, wieloletniego toku studiów i praktyki. Mogą natomiast swobodnie wykonywać te rzeczy związane z programowaniem, kodowaniem na który jest olbrzymi popyt na rynku pracy, np. mogą testować. 

Istnieją również liczne grupy – np. na Facebooku "programuj dziewczyno”, gdzie kobiety, które właśnie zaczynają się przebranżawiać dzielą się swoimi doświadczeniami, choćby tam można poczytać o różnych trikach, które można zastosować. A na podstawie ich doświadczeń można sobie również wiele rzeczy zaplanować - jak wejść do branży, jak sobie to zaplanować a także określić niezbędny czas i pieniądze. Również w tego typu społecznościach, jak np. w naszej inicjatywie "IT for SHE" można zaaplikować do programu mentoringowego i również poznać i prosić o pomoc taką mentorkę. Organizujemy również różnego typu obozy dla dziewczyn – i są to programy skierowane do studentek informatyki. Program jest całkowicie bezpłatny dla uczestniczek, a finansują nas firmy technologiczne które są zainteresowane i zatrudnianiem kobiet, ale również ogólną zmianą. To są właśnie te firmy, które już wiedzą, że bez jakiś konkretnych działań, te kobiety IT będą bardzo powoli wchodziły na rynek pracy, zbyt wolno z ich perspektywy. Angażują się w tego typu programy, bo porostu chcą budować zmianę. I nawet jeśli normalnie, na rynku ze sobą konkurują, to tutaj zbierają szyki i działają razem, bo są świadome, że w pojedynkę nie jest możliwe zrobienie oddolnej zmiany. Potrzebują wspierać tego typu inicjatywy, aby w przyszłości było po prostu lepiej. 

Który sektor ICT cieszy się największym zainteresowaniem wśród kobiet?

Niestety kobiety najczęściej wybierają obszary typu testing czy analityka biznesowa. Niemniej jednak coraz częściej spotykam kobiety, które tworzą niesamowite rozwiązania. W ostatnim tygodniu opublikowaliśmy listę TOP 20 Kobiet w Cyberbezpieczeństwie i to są prawdziwe role models od których możemy się codziennie inspirować. Takie i inne niesamowite historie będziemy pokazywać podczas nadchodzącego Perspektywy Women in Tech Summit 2019

Czy przy wydawaniu corocznego raportu „Kobiety na Politechnikach” zaobserwowano jakieś rewolucyjne zmiany?

Generalnie zauważalne jest, że informatyka cieszy się coraz większym zainteresowaniem w ogóle wśród młodych ludzi. Przyrost na kierunkach informatycznych w skali kraju jest bardzo duży. Natomiast dwa lata temu zauważyliśmy trend, że pomimo iż kobiet jest dużo mniej na tym kierunku, to jednak dynamika przyrostu kobiet na nim jest dwukrotnie szybsza niż mężczyzn.  

Rozmowę przeprowadzili Andrzej Kozłowski i Sylwia Gliwa

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama