Z serwerów firmy Bitfinex zajmującej się sprzedażą kryptowaluty Bitcoin, w godzinach popołudniowych czasu uniwersalnego ukradziono jak poinformowała wczoraj firma prawie 120 tys. Bitcoinów o wartości rynkowej 78 mln dolarów. W wyniku zuchwałej kradzieży z portfeli użytkowników giełdy, globalna wartość kryptowaluty spadła o 20 proc.
Firma Bitfinex została powołana na terenie Hong Kongu prawdopodobnie w 2012 roku i od tamtego okresu spełnia rolę jednej z większych platform do wymiany walut w świecie elektronicznym. Aktualnie trwa dochodzenie w jaki sposób hakerzy dostali się do systemu, wiadomo jedynie, że firma korzystała z rozwiązań firmy BitGo, który powinna zapewniać odpowiedni poziom bezpieczeństwa transakcji w tym środowisku. Sama BitGo w komentarzu na swoim profilu Twitterowym skomentowała całą sytuację związaną z włamaniem na serwery giełdy.
– Tak jak wcześniej informowaliśmy swoich klientów. W wyniku śledztwa przeprowadzonego wewnętrznie udało nam się potwierdzić, że włamanie nie nastąpiło do żadnego z serwerów BitGo – czytamy w oficjalnym komunikacie.
Według ekspertów ds. kryptowaluty to największy jak do tej pory atak na prywatne portfele użytkowników Bitcoin, podobne włamanie miało miejsce w 2014 roku. Kiedy na serwery firmy MTGox włamał się haker, który spowodował zamknięcie firmy i przyczynił się do aresztowania szefa firmy Marka Karpelesa na terytorium Japonii.
W przypadku firmy Bitfinex nadal nie wiadomo jacy użytkownicy stali się ofiarami ataku hakerskiego co powoduję narastające frustracje wśród klientów. Nie zostały także podane informacje, jak firma zamierza zrekompensować swoim użytkownikom stratę takiej ilości pieniędzy zgromadzonych na serwerach firmy. Bitfinex prosi jednocześnie wszystkich zainteresowanych o cierpliwość z związku ze śledztwem prowadzonym przez organy ścigania na terenie Hong Kongu. Firma jednocześnie zawiesiła na czas śledztwa wszystkie swoje operacje prowadzone w internecie, potwierdziła jednocześnie, że jedynie portfele użytkowników z Bitcoinami zostały zaatakowane, inne waluty czy wirtualne tokeny są w stanie nienaruszonym.
W oświadczeniu jednego z pracowników firmy czytamy, mimo posiadanych wielu warstw zabezpieczających oraz limitów jednorazowych wypłat jednak według niego hakerzy byli wstanie ominąć wszystkie te zabezpieczenia. Według Bitfinex przy włamaniu nie pomógł żaden z pracowników firmy.
Czytaj też: Firmy zbierają Bitcoiny, by szybko wypłacić okup cyberprzestępcom