Rudy Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku, będzie doradcą Donalda Trumpa w sprawach cyberbezpieczeństwa – poinformował zespół przyszłego prezydenta ds. przekazania władzy.
Giuliani, jeden z najgorętszych sympatyków Trumpa z kampanii wyborczej, ma stanąć na czele grupy doradców ds. cyberbezpieczeństwa. Obecnie jest on dyrektorem firmy konsultingowej zajmującej się międzynarodowym bezpieczeństwem. Ma 71 lat.
Oświadczenie wydane przez zespół prezydenta elekta nie precyzuje dokładnych obowiązków, jakie mu powierzono. Informuje się w nim jedynie, że będzie "dzielił się wiedzą fachową" na temat "problemów cyberbezpieczeństwa sektora prywatnego". "Poważne zagrożenie" stwarzane przez piractwo informatyczne dla bezpieczeństwa kraju wymaga reakcji sektora prywatnego i były burmistrz Nowego Jorku ma "rozpocząć ten proces" – głosi oświadczenie.
Nominacja ta jest o tyle dziwna, że Giuliani nie ma dużego doświadczenia w obszarze cyberbezpieczeństwa. Ogranicza się ono jedynie do przewodniczenia grupie „Cybersecurity, Privacy and the Crisis Management Practice” w firmie prawniczej Greenberg Traurig w Nowym Jorku. Nie najlepiej o jego kompetencjach świadczą zabezpieczenia strony giulianisecurity.com, które eksperci określili jako "beznadziejne". Skrytykowano m.in. bardzo starą wersję CMS i używanie przestarzałego oprogramowania PHP.
Czytaj też: USA: Zagrożenia cybernetyczne rosną w zastraszającym tempie
Podano, że Trump planuje wziąć udział w serii organizowanych przez Giulianiego spotkań z szefami przedsiębiorstw, które zmagają się z wyzwaniami w kwestii cyberbezpieczeństwa. Jego zdaniem konieczna jest współpraca między podmiotami prywatnymi, w szczególności w kontekście wymiany informacji i rozwiązań. Administracja Obamy starała się zmienić tę sytuację poprzez ustawę CyberSecurity Information Sharing Act of 2015 oraz stworzenie ISAOs (Information Sharing and Analysis Organizations) w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
W opinii Giulianiego to właśnie sektor prywatny, a nie rząd musi być najaktywniejszy w działaniach zmierzających do poprawy cyberbezpieczeństwa ze względu na posiadane ogromne zasoby finansowe i najzdolniejszych ludzi. Podobny pogląd na te kwestie przejawiała administracja prezydenta Obamy.
Giuliani był wymieniany jako możliwy kandydat na Sekretarza Stanu. Na to stanowisko ostatecznie desygnowano Rexa Tillersona, szefa koncernu naftowego ExxonMobil w latach 2006-16.
W ubiegłym tygodniu szefowie służb wywiadowczych USA ocenili podczas przesłuchania w Senacie, że Rosja jest poważnym zagrożeniem cybernetycznym dla Stanów Zjednoczonych. Jej ingerencja w wybory prezydenckie w tym kraju miała zwiększyć szanse Trumpa na wygraną i zaszkodzić jego rywalce, kandydatce Demokratów Hillary Clinton. Podkreślono, że "tylko najwyższe władze Rosji mogły te ataki zatwierdzić".
Trump przyznał w środę na konferencji prasowej, że jest prawdopodobne, jakoby to Rosja dokonała cyberataków w USA. Potwierdził też, że jego celem są lepsze relacje z Moskwą.
Kreml odrzuca oskarżenia o próby manipulowania przebiegiem wyborów w USA.
AK/PAP