Reklama

Oflagowanie spowodowało, że strony przez kilka godzin były zablokowane na terenie Francji pod zarzutem upubliczniania treści ekstremistycznych oraz nawołujących do nienawiści na tle rasowym oraz religijnym. Orange, który zdecydował się na zaznaczenie stron jako zawierających takie treści, działał w ramach prawa, które weszło w życie po zamachach na redakcję Charlie Hebdo w 2015.

Po zablokowaniu stron związanych z popularną wyszukiwarką internetową oraz stroną encyklopedyczną pojawiało się przekierowanie na stronę francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Według firmy blokada powstała z błędu ludzkiego jednego z pracowników Orange.

Jeden z francuskich ekspertów ds. bezpieczeństwa informacyjnego zaznaczył, że blokada mogła zostać spowodowana wybraniem standardowego pliku blokującego strony z treściami ekstremistycznymi. Taki standardowy plik mógł zawierać właśnie najpopularniejsze strony sieciowe – jak można przeczytać na stronie ITNews, powołującej się na wypowiedź francuskiego eksperta Stéphane'a Bortzmeyera.

Te rewelacje miały zostać także potwierdzone w wycieku wiadomości elektronicznych, do których dotarł portal Mac World. Rozwiązaniem na blokadę stron miało być ominięcie adresu routera DNS i wykorzystanie serwera DNS należącego do Google.

Czytaj też: Turcja zablokowała dostęp do usług w chmurze

Reklama
Reklama

Komentarze