Taką tezę stawiają autorzy raportu „Czas na przyspieszenie – cyfryzacja gospodarki Polski” przygotowanej przez instytut Thinktankcyfrowy.pl. Autorzy badań postulują, by administracja udostępniła swoje zasoby danych biznesowi.
- Zamknięcie polskich instytucji publicznych to duży kłopot dla biznesu. Udostępniamy bardzo mało źródeł danych publicznych. Nie chodzi tylko o rejestr umów, ale na przykład o wyniki badań, chociażby tych prowadzonych przez GUS. Dostęp do podstawowego badania przygotowanego przez urząd statystyczny w Wielkiej Brytanii trwa 15 minut, a u nas – dwa miesiące – mówi Jakub Ross, jeden z autorów raportu.
Dokument prezentowany był w czwartek przed sejmową komisją cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii. Wynika z niego, że Polska jest poniżej europejskiej średniej, jeżeli chodzi o przygotowanie do cyfrowej rewolucji. Choć rozwój cyfryzacji jest u nas jednym z najszybszych, to i tak mocno odstajemy od europejskiej czołówki. „Nasi pracownicy wciąż mają niskie kompetencje cyfrowe, a rząd nie wspiera rozwoju usług cyfrowych równie mocno jak czołowe europejskie państwa (kraje nordyckie i Beneluks)” – czytamy w raporcie.
Jedną z takich form pomocy jest właśnie udostępnienie cyfrowych zasobów państwa. Takie plany mają samorządy, np. Wrocław. Władze miasta chcą udostępnić wszystkie dane gromadzone m.in. przez centrum zarządzania ruchem, miejskie kamery, system roweru miejskiego, parkomaty, rejestratory nad skrzyżowaniami mierzące natężenie ruchu czy informacje z GPS zamontowane w autobusach. Ogrom danych pozwoliłby sprawnej firmie IT na przygotowanie rewolucyjnej aplikacji, która znacznie ułatwiłaby poruszanie się po mieście. Na to liczą włodarze Wrocławia. Podobnego pomysłu w rządzie jednak nie widać. Autorzy raportu liczą, że to podejście uda się zmienić. Możliwe, że znajdą sojuszników w sejmie.
- Otwarty rząd to bardzo ważna sprawa – mówi Paweł Pudłowski, szef sejmowej komisji cyfryzacji. - Dostęp do badań, publikacji, analiz za które przecież my jako obywatele płacimy, powinien być otwarty. To może być kołem zamachowym dla wielu biznesów. Nie chodzi o tajne wiadomości, ale np. dane meteorologiczne. Nie wykorzystujemy ich w pełni, a na tej podstawie można by zbudować wiele usług dla obywateli.
Czytaj też: Potrzebujemy ekspertów od cyfrowej wyobraźni