Reklama

Cyberzakłócenia przebiegu walk będą jednym z elementów rozpoczętych właśnie ćwiczeń kryptonim "Anakonda-16", w których weźmie udział 31 tys. żołnierzy z 24 państw. Informacje na ten temat przekazał posłom z Sejmowej Komisji Obrony Narodowej dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Marek Tomaszycki. Z informacji ujawnionych przez generała wynika, że w pierwszym etapie ćwiczenie dowódców i sztabowe ćwiczenia z wojskami będą realizowane razem w środowisku zagrożeń hybrydowych w jednolitej strukturze dowodzenia.

"Ćwiczące dowództwa i wojska prowadzić będą demonstrację sił realizując proces zgrywania bojowego oraz wykonując zadania związane z przeciwdziałaniem zagrożeniom hybrydowym we współdziałaniu z układem pozamilitarnym, co jest bardzo ważne, we wszystkich środowiskach walki, w tym w cyberprzestrzeni. Po raz pierwszy – tak naprawdę, dzięki Amerykanom – będziemy mieli bardzo dużą możliwość praktycznego wprowadzania zakłóceń w cyberprzestrzeni w ramach ćwiczenia" - poinformował generał Tomaszycki wyjaśniając, że "w tym samym czasie czasie mobilny element Dowództwa Komponentu Lądowego NATO (Allied Land Command/LANDCOM) z Izmiru przemieści się do Krakowa, gdzie wraz ze stanowiskiem dowodzenie Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, rozwiniętym w Szczecinie, rozpocznie przygotowanie do włączenia się w system dowodzenia operacją obronną.

Dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych obrazowo przybliżył posłom rolę, jaką odegrają w ćwiczeniach "Anakonda-16" działania w cyberprzestrzeni. "Tutaj pokazujemy bardzo ważną rolę ćwiczenia w ramach tzw. przerwy i przejścia z jednego etapu do drugiego. To jest przejście, w ramach którego następuje przemieszczenie sił i środków z jednych poligonów na drugie, w celu przejęcia kolejnego ugrupowania bojowego. Jest to bardzo trudny element. W ramach tego przemieszczenia, które – oczywiście – będzie się odbywało na podstawie rozkazów operacyjnych i bojowych w ramach porządkowania ugrupowania, będą rozgrywane rzeczywiste działania i zakłócanie walk w cyberprzestrzeni. W ramach tego przemieszczenia polskie, amerykańskie, brytyjskie oraz wszystkie inne jednostki, które będą wykonywały marsze, będą również wykonywały przejście po przeprawach na Odrze i Wiśle. Będzie w tym dodatkowy element. Jak powiedziałem, przez cały czas będzie się to odbywało w warunkach zakłócania funkcjonowania systemów teleinformatycznych, co tak naprawdę pozwoli nam na zademonstrowanie mobilności, albo sprawdzenie mobilności w warunkach oddziaływania elektronicznego przeciwnika" - tłumaczył generał Tomaszycki.

Z jego zapowiedzi wiadomo, że "zostanie odegrana taka sytuacja, jaka rzeczywiście występuje". Plan przebiegu ćwiczeń dopasowany do realnej sytuacji geograficznej w rejonie Morza Bałtyckiego opracowany został na bazie sojuszniczego tła operacyjnego SKOLKAN (scenariusz zlecony przez Naczelnego Dowódcę Sojuszniczego w Europie/SACEUR i przygotowany przez Joint Warfare Centre/JWC przewiduje zgodnie z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego wspólną obroną kraju członkowskiego NATO. Ma on pomóc w odkryciu wszelkich niedoskonałości procedur i zdolności, które zostaną usunięte dzięki ulepszeniu szkolenia - przyp. red.). Zgodnie z planem "Czerwoni" dążąc do zajęcia krajów bałtyckich (Litwa, Łotwa i Estonia) i północnej części Polski podejmą działania zmierzające do militarnej i politycznej izolacji zaatakowanych krajów. Realizując operacje o charakterze wojny hybrydowej z elementami działań ofensywnych w cyberprzestrzeni będą próbować obalić legalne rządy napadniętych państw w celu ustanowienia na zajętych terenach struktur władzy lojalnych wobec siebie. Siły zbrojne krajów będących ofiarami ataku "Czerwonych" i wezwani im na pomoc sojusznicy z NATO w scenariuszu ćwiczeń "Anakonda-16" występują jako "Niebiescy". 

Generał Tomaszycki, który 22 czerwca ub.r. został przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego wyznaczony jako kandydat na naczelnego dowódcę sił zbrojnych (Naczelnego Wodza) w czasie wojny, nie ukrywał przed posłami, że za kryptonimem "Czerwoni" kryje się Rosja ze swym zmodernizowanym i znacznie rozbudowanym w ostatnich latach potencjałem militarnym. "Cała struktura przeciwnika przyjęta w ramach czerwonego sojuszu pokazuje nam zdolności i możliwości i odzwierciedla to, co Rosjanie posiadają, tak naprawdę już od poziomu batalionu. Na poziomie brygady jest bardzo mocno rozwinięty i zaawansowany poziom walki radioelektronicznej oraz możliwości i zdolności zakłócania wszystkich naszych systemów informatycznych i rozpoznawczych. A więc to również dla nas będzie bardzo mocny wymiar w zakresie tego, jak możemy wykonywać działania, a w szczególności ten najtrudniejszy rodzaj działań, jakim jest przemieszczenie i przyjęcie ugrupowania bojowego, w ramach walki w cyberprzestrzeni oraz w ramach zakłócania systemów teleinformatycznych" - kontynuował swój wywód w Sejmie dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. 

W związku z wypowiedzią generała Tomaszyckiego posłanka Anna Sobecka (PiS) zapytała ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, czy w trakcie ćwiczeń "Anakonda-16" będą sprawdzane zdolności obrony Wojska Polskiego i władz RP przed cyberatakami "zarówno na struktury obronne, jak też na mające ogromne znaczenie dla funkcjonowania państwa obiekty infrastruktury krytycznej, tj. na energetykę, na komunikację, na łączność, na jednostki ochrony zdrowia, itd.". 

Szef MON stwierdził, że "sprawa obrony przed atakami cybernetycznymi jest jednym z głównych celów tych ćwiczeń ("Anakonda-16" - przyp. red.). Zapowiedział również, że "będzie tutaj pełne uruchomienie możliwości naszych amerykańskich sojuszników, które zweryfikuje, na ile skutecznie będziemy zdolni się obronić przed takimi atakami". Z wypowiedzi ministra obrony narodowej wynika, że zdolności Wojska Polskiego do działań defensywnych w cyberprzestrzeni będą odgrywały coraz większą rolę w rozwijaniu potencjału obronnego naszego kraju. "To jest jedna z tych dziedzin militarnych, które w tej chwili są poddawane największemu testowaniu, z pełną świadomością ich roli w agresywnych zamiarach naszego nienazwanego, ale dość dobrze sprecyzowanego przeciwnika w tych ćwiczeniach i w rzeczywistości (...) My też chcemy dołożyć naszą cegiełkę, co do sprawdzenia naszych możliwości w tej dziedzinie. Narodowe Centrum Kryptologii w tej sprawie jest włączone do tych działań. Nie chcę nadmiernie rozwijać tego tematu, ale chcę zapewnić panią poseł i wysoką Komisję, że jednostka, która jest do tego przygotowana w ramach sił Wojska Polskiego będzie użyta i przedstawi swoje możliwości. Wydaje się, że te przygotowania idą w bardzo dobrym kierunku" - oświadczył Antoni Macierewicz.

Jego słowa uzupełnił generał Tomaszycki naświetlając różnicę pomiędzy realnym atakiem w cyberprzestrzeni a działaniami planowanymi w ramach ćwiczeń kryptonim "Anakonda-16". "Proszę sobie tylko nie wyobrażać, że wykonamy cyberatak na szpital, na elektrownię, czy na cokolwiek innego. Jeśli wykonamy, to zakłócimy funkcjonowanie. Żeby państwa uspokoić powiem, że te zakłócenia zawsze były w ramach – że tak powiem – wojny papierowej. Czyli rozgrywamy sobie incydent, w ramach którego sprawdzana jest procedura i to, czy jesteśmy zdolni do obrony czy nie jesteśmy. Dodatkowo jestem niemal pewien, że układ pozamilitarny również takie, ale incydentalne mini ćwiczenia w tym zakresie będzie prowadził. Mamy Narodowe Centrum Kryptologii, które jest za to odpowiedzialne. W tym ćwiczeniu weźmie udział zarówno dyrektor Narodowego Centrum Kryptologii, jak również Centrum Działania w Cyberprzestrzeni, które już praktycznie będzie wykonywało zadania. Nasze narodowe Centrum. A więc to też jest ten wymiar dodany" - referował dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych.

Doświadczenia w zakresie cyberobrony zebrane w trakcie ćwiczeń "Anakonda-16" muszą następnie stać się przedmiotem analizy, z której wnioski winny zostać wykorzystane przy opracowaniu założeń 15. programu operacyjnego, o jakim - na razie nieoficjalnie tylko - można usłyszeć w kręgach zbliżonych do kierownictwa MON w kontekście postulowanych zmian w Programie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP.

 

Reklama
Reklama

Komentarze