USA przygotowują się na falę możliwych cyberataków z Iranu po tym, jak w konflikcie Izraelu z Hamasem opowiedziały się zdecydowanie po stronie Tel-Awiwu. Akty cyberagresji z Iranu mogą mieć charakter odwetowy właśnie za ten krok.
Po niespodziewanym ataku Hamasu na Izrael z dnia 7 października br., Iran zdecydowanie opowiedział się po stronie tej organizacji terrorystycznej. Stany Zjednoczone, które są bliskim sojusznikiem Izraela, wyraziły zaś wsparcie dla Tel-Awiwu. Obecnie amerykański rząd obawia się, że stanowisko to spowoduje falę cyberataków odwetowych ze strony Teheranu. Celem jednak mogą być nie tylko Stany Zjednoczone, ale i inne kraje, które w kontekście wojny na Bliskim Wschodzie opowiedziały się po stronie Izraela.
Odwetowe cyberoperacje
Serwis Politico pisze, że amerykański rząd obawia się przede wszystkim ataków wymierzonych w infrastrukturę krytyczną. Iran może zaatakować systemy takie, jak te wykorzystywane np. przez wodociągi czy sieć energetyczną. Możliwe też, że w sieci pojawi się wkrótce bardzo dużo dezinformacji. Teheran także prowadzi operacje informacyjne i manipuluje opinią publiczną w cyberprzestrzeni, czego świadectwem mogą być m.in. usuwane sieci fałszywych kont powiązanych z działaniami na rzecz tego reżimu z serwisów takich jak Facebook.
Ciekawym elementem przewidywań amerykańskiej administracji jest ta, która dotyczy prób ewentualnego maskowania sprawstwa. Atrybucja ofensywnych działań w cyberprzestrzeni pozostaje jedną z najtrudniejszych kwestii w walce z cyberprzestępczością, również tą realizowaną na zlecenie rządów. USA prognozują, że Iran będzie chętnie wykorzystywał „słupy”, aby zamaskować swoje związki z ewentualnymi ofensywnymi działaniami i w ten sposób zmylić ekspertów analizujących incydenty, kierując ich na ślepy tor.
Będzie gorzej
Przed pogorszeniem się sytuacji w cyberprzestrzeni ostrzegł m.in. dyrektor FBI Christopher Wray. Podkreślił, że Iran już teraz prowadzi działania przeciw USA, a w związku z eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie mogą one jedynie pogorszyć się. Jego zdaniem, jeśli konflikt będzie ulegał dalszemu zaostrzeniu, sytuacja w cyber również weskaluje. Możliwe jest także zagrożenie atakami kinetycznymi - podkreślił Wray.
Sugestie irańskiego ataku na infrastrukturę krytyczną pojawiały się nie tylko w raportach FBI, ale i licznych agencji wywiadowczych Stanów Zjednoczonych. Politico pisze, że służby są w stanie gotowości na odparcie ewentualnych działań ofensywnych i mają nadzieję, że nowe środki ochronne, które przedsięwzięto w związku z eskalacją wojny na Ukrainie po inwazji kinetycznej Putina z lutego ubiegłego roku, przyniosą owoce.
Iran to kraj, którego cyberzdolności bardzo często są niedoceniane. Pisaliśmy o nich m.in. tutaj w kontekście wiedzy Teheranu na temat tego, jak wykorzystywać zdobycze nowych technologii do inwigilacji obywateli i kontroli społeczeństwa. Działający na zlecenie reżimu hakerzy posiadają wysokie umiejętności, co już niejednokronie udowodnili, atakując m.in. USA. Władze w Iranie chętnie wspierają finansowo Hamas (od lat), a po ataku na Izrael z 7 października irańskie drony były widziane w działaniach przeciwko amerykańskim siłom w Iraku i Syrii. Wcześniej hakerzy działający na zlecenie Teheranu atakowali także Izrael.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].