Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Czy Polacy są gotowi na rosyjską propagandę? „Niedostateczna świadomość”

Autor. Max Muselmann/ Unsplash/ Domena publiczna

„Wielu użytkowników mediów społecznościowych wciąż nie rozumie, jak ogromne znaczenie mają ich działania w sieci, takie jak: lajkowanie, udostępnianie czy komentowanie fake newsów, a także publikowanie sprostowań fałszywych treści. W dużej mierze od tego zależy, czy dany fake news stanie się wiralem i dotrze do wielu użytkowników, którzy w niego uwierzą” – podkreśla dr Klaudia Rosińska, ekspertka ds. dezinfromacji. Czy Polacy są gotowi na walkę z rosyjską propagandą, która przybiera formę dezinformacji?

Reklama

Z ostatniego raportu Mety (dawniej Facebook), o którym pisaliśmy na naszych łamach, wynikało, że serwis namierzył i zablokował działania grupy powiązanej z Rosją i Białorusią. Jej celem było rozprzestrzenianie dezinformacji w sprawie Ukrainy. Chodzi o cyberprzestępców dobrze znanych w Polsce z operacji „Ghostwriter”, gdzie celem były m.in. skrzynki mailowe polityków. Teraz za cel obrali ukraińskich oficerów (więcej na ten temat pod linkiem.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Co więcej, w raporcie Meta wskazała, że aktorzy powiązani z rządem rosyjskim i białoruskim byli zaangażowani w cyberszpiegostwo i tzw. operacje wpływu. Ich działalność miała obejmować także ukraiński przemysł telekomunikacyjny; zarówno światowy, jak i ukraiński sektor obronny i energetyczny; plaformy technologiczne; oraz dziennikarzy i działaczy w Ukrainie, w Rosji i za granicą.

Wykryto m.in. działalność cyberprzestępczą, powiązaną z białoruskim KGB, która polegała na publikowaniu w języku polskim i angielskim informacji dotyczących poddania się wojsk ukraińskich bez walki i „ucieczce przywódców” z kraju w dniu inwazji. M.in. w połowie marca stworzono wydarzenie na Facebooku, które miało odbyć się w Warszawie i wzywało do protestu przeciwko polskiemu rządowi. Wcześniej ten sam aktor skupiał się na kampanii, która oskarżała Polskę o złe traktowanie migrantów z Bliskiego Wschodu.

Zlikwidowano sieć około 200 kont na Facebooku, zarządzanych z terytorium Rosji. Konta te zgłaszały użytkowników z Izraela, USA czy Polski i ich posty, by wpłynąć na ich całkowite usunięcie z platformy, za pozorną - w tym przypadku - mowę nienawiści.

Czy Polacy są gotowi na rosyjską propagandę przybierającą postać dezinformacji?

O narracjach dezinformacyjnych piszemy na łamach CyberDefence24.pl wielokrotnie, wskazując w ostatnim czasie szczególnie na te, skupione na podawaniu fałszywych wiadomości dotyczących Ukrainy. Ich celem jest nastawienie narodu polskiego oraz ukraińskiego przeciwko sobie, wpływanie na opinie, a przez to na realne działania, które mogłyby przybrać na przykład postawę bierności wobec wojny, braku pomocy czy wręcz agresji wobec Ukraińców. Rosyjska propaganda chce zakłamywać rzeczywistość, nie tylko zniekształcając ją, ale jednocześnie zmieniając ją poprzez takie przekazy, jak np. ten, dotyczący zbrodni w Buczy.

Czytaj też

Czy jako użytkownicy jesteśmy wobec tego gotowi na walkę z fake newsami produkowanymi przez Kreml? Zdaniem dr Klaudii Rosińskiej, polskie społeczeństwo wydaje się niedostatecznie świadome skali rosyjskiej dezinformacji w cyberprzestrzeni i dlatego nie jest też dostatecznie przygotowane do walki informacyjnej.

„Choć warto docenić, że w ostatnim czasie część użytkowników mediów społecznościowych zapoznało się z organizacjami przeciwdziałającymi dezinformacji lub weryfikującymi treści w internecie, a część aktywnie zgłasza nieprawdziwe posty organizacjom do tego powołanym, to jednak jest to mniejszość. Wielu użytkowników mediów społecznościowych wciąż nie rozumie jak ogromne znaczenie mają ich działania w sieci takie jak: lajkowanie, udostępnianie czy komentowanie fake newsów, a także publikowanie sprostowań fałszywych treści. W dużej mierze od tego zależy, czy dany fake news stanie się wiralem i dotrze do wielu użytkowników, którzy w niego uwierzą. Dlatego bardzo ważne jest uświadomienie użytkownikom Internetu, w jaki sposób konstruowane są przekazy dezinformacyjne, kto lub co je rozpowszechnia, co jest ich celem oraz jak można sprawdzać treści na podstawowym poziomie, aby nie dać się nabrać. Cieszy, że powstaje coraz więcej kampanii na ten temat, ale brakuje czasu na wypracowanie konkretnych umiejętności krytycznego odbioru treści w mediach i to niestety może mieć negatywne konsekwencje. To bardzo ważny czas aby nadrobić te zaległości edukacyjne” – podkreśla, komentując tę kwestię dla CyberDefence24.pl.

Czytaj też

Wielokierunkowe działanie

W ostatnim czasie powstało wiele inicjatyw, których celem jest walka z dezinformacją m.in. tą dotyczącą wojny w Ukrainie. Np. zespół ds. weryfikacji fake newsów w NASK ostrzega, że niektóre wpisy w mediach społecznościowych „mogą mieć na celu wzbudzenie strachu i propagowanie nienawiści wobec Ukraińców szukających schronienia w Polsce”.

Dr Klaudia Rosińska uważa, że działania rosyjskie w sieci są rozległe i wielokierunkowe, skierowane do rożnych grup odbiorców. Zaznacza, że możemy wyróżnić działania o charakterze propagandowym skierowane do wewnątrz Rosji i krajów rosyjskojęzycznych; działania dezinformacyjne o charakterze międzynarodowym oraz te skierowane do poszczególnych państw.

"Jeśli chodzi o Polskę, to obecnie możemy zaobserwować kształtowanie się głównych narracji dezinformacyjnych skierowanych do polskiego społeczeństwa. Przede wszystkim uwypuklane są treści związane z przeszłością Polski i Ukrainy, i naszymi konfliktami historycznymi. Głównie eksploatowany jest temat Wołynia, ale pojawiają się także teorie o celowym przesiedleniu Ukraińców i inwazji na Polskę. Nie są to wprost fałszywe treści, ale raczej spekulacje i manipulacje, mające na celu budzenie lęku przed ukraińskimi uchodźcami. Dodatkowo pojawia się nowy typ fake newsa, który polega na obalaniu działań zbrojnych Ukraińców - jako kłamstwa lub ustawki. Myślę, że ten rodzaj działań dezinformacyjnych pokazuje, że w przyszłości Rosja będzie próbowała prawdziwe informacje ośmieszyć i oczernić, tworząc z Ukraińców winnych trwającej wojnie. Ta narracja będzie się też przedostawać na realia polskiego społeczeństwa i tego co Ukraińcy robią lub będą robić w Polsce. Chodzi o stworzenie wrażenia, że Ukraina sprowokowała Rosję, sama jest teraz sobie winna i nie warto jej pomagać, bo możemy zaszkodzić naszemu krajowi. Widzimy już zresztą jak propagandziści rosyjscy wprost grożą Polsce, a w internecie pojawia się mnóstwo treści o potencjalnych planach napaści na Polskę. Nie możemy ulegać takiemu lękowi, bo jest on świadomym działaniem i elementem wojny psychologicznej” – tłumaczy nam ekspertka.

Kwestie ekonomiczne polem do dezinformacji?

Nasza rozmówczyni dodaje, że z jej analiz wynika także, iż bardzo istotnym obszarem, wokół którego produkowanych będzie mnóstwo fake newsów jest ekonomia, a zwłaszcza kwestie zatrudnienia.

„W Polsce mamy wysoką inflację i perspektywę globalnego kryzysu gospodarczego, a przyszłość ekonomiczna jest dla wielu Polaków tematem budzącym naturalny lęk. To idealny grunt do budowania narracji dezinformacyjnych o tym, że przez Ukraińców stracimy pracę, będzie mniej dóbr, w tym jedzenia i paliwa oraz że Ukraińcy otrzymają przywileje finansowe, których nie posiadają Polacy. Przy tego typu dezinformacji stosuje się często taktykę wyolbrzymiania, czyli wyciąga się jeden sfabrykowany lub prawdziwy przypadek i na jego podstawie buduje się kaskadę generalizacji i wyobrażeń oraz potencjalnych konsekwencji. Przykład: jeśli jeden Polak nie dostał się do szpitala, to oznacza, że z powodu uchodźców Polacy nie są lub nie będą obsługiwani w szpitalach itd. Takie przypadki fałszywych generalizacji będą dotyczyły urzędów, szkół, przedszkoli, instytucji kultury, środków transportu i wszystkich obszarów życia publicznego. Ich celem jest oczywiście sprowokowanie Polaków do agresji wobec ukraińskich uchodźców. Po wystąpieniu takich przypadków agresji będą one wykorzystywane do tego, żeby poróżnić polskie społeczeństwo i wzmocnić w nim polaryzację. Grupy narodowe będą przeciwstawiane grupom liberalnym i proeuropejskim, środowiska kościelne środowiskom ateistycznym osoby zaszczepione - niezaszczepionym itd. Oczywiście wszystko to będzie obracało się wokół różnic miedzy Polakami, a uchodźcami i Polakami a Polakami. Z perspektywy Rosji - im więcej pól konfliktu - tym lepiej. Przypominam, że za rok zbliżają się wybory parlamentarne, które będą głównym celem destabilizacji politycznej Polski. Choć nie jedynym, bo jest jeszcze wymiar międzynarodowy” – zaznacza dr Klaudia Rosińska.

Jak tłumaczy, jeśli chodzi o zagadnienia międzynarodowe, istotne dla Rosji będzie niszczenie sojuszy i zaufania między poszczególnymi państwami.

„Musimy być przygotowani na to, że każdy przypadek konfliktu między Polakami a Ukraińcami będzie wzmacniany w mediach zachodnich jako dowód rasizmu oraz wszelkich możliwych fobii. Polska będzie przez Rosję przedstawiana jako agresor, kraj nietolerancyjnych ludzi, którym nie warto pomagać w razie potrzeby. Podobne zabiegi stosował Hitler przed II Wojną Światową i częściowo mogły przyczynić się one do bierności państw Zachodu, podczas jego ataku na Polskę. Oczywiście nie twierdzę, że tym razem będzie tak samo, ale z perspektywy Rosji takie próby oczerniania Polski na arenie międzynarodowej będą podejmowane i trzeba im skutecznie przeciwdziałać” – podsumowuje.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Komentarze