Reklama

Social media

Chińskie operacje informacyjne w Europie. Pekin wie, jak wykorzystać pandemię

Fot. DavidReed / Pixabay
Fot. DavidReed / Pixabay

Chińskie operacje informacyjne w Europie podczas pandemii nasiliły się. Osią łączącą działania propagandowe i dezinformacyjne ChRL stały się kwestie takie, jak pochodzenie wirusa SARS-CoV-2, gotowość Europy do odparcia zagrożenia biologicznego oraz kwestie związane ze skutecznością szczepionek przeciw COVID-19. 

Dyrektor Centrum Doskonalenia Komunikacji Strategicznej NATO Jānis Sārts, podczas dyskusji zorganizowanej przez think-tank The German Marshall Fund, powiedział, że pandemia koronawirusa przyniosła znaczny wzrost nasilenia chińskich operacji informacyjnych w Europie.

W początkowej fazie koronakryzysu, jak wskazał, działania dezinformacyjne koncentrowały się wokół kwestii takich, jak pochodzenie wirusa. Narracje płynące z Pekinu chętnie kwestionowały również zdolność Europy do poradzenia sobie z zagrożeniem pandemicznym oraz stabilność systemów demokratycznych w państwach Unii Europejskiej. 

Operacje informacyjne Chin - centralnie sterowane i mniej zaawansowane niż rosyjskie

Chiny chętnie porównywały metody wykorzystywane do walki z wirusem na swoim terytorium, dużo brutalniejsze niż te w Europie, wskazując na ich skuteczność” - zwrócił uwagę Jānis Sārts. Jego zdaniem jednak działania mające na celu wywierać wpływ na odbiorców informacji w Europie nie były ze strony Chin skuteczne.

Aby odnieść sukces w ramach operacji informacyjnych, trzeba naprawdę dobrze zrozumieć odbiorców. Chiny nie zrozumiały, bądź nie postarały się dostatecznie, aby to zrobić” - ocenił przedstawiciel NATO. Jego zdaniem duża część chińskiej aktywności w sferze operacyjnej była wręcz kontrproduktywna”. 

Widoczne było również to, że działania w ramach chińskich operacji informacyjnych sterowane są centralnie i polegają na promocji oficjalnych narracji medialnych państwowych nadawców. Stworzyli pewną infrastrukturę, to prawda” - podkreślił Jānis Sārts. Jego zdaniem jednak infrastruktura, którą posługują się w swoich działaniach Chiny jest dużo mniej zaawansowana od tej, z której korzystają Rosjanie. 

Zdaniem Sārtsa, działania podejmowane przez ChRL w sferze informacji operacyjnych są ostatecznie dla kraju niekorzystne, gdyż wzmacniają negatywne opinie na jego temat.

W Polsce nad dezinformacją dominuje propaganda, której celem są politycy i dziennikarze

Związana z Ośrodkiem Badań Azji - Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej Alicja Bachulska oceniła, że w Polsce chińska dezinformacja jest znacznie mniejszym problemem niż propaganda. 

Chiny starają się wpłynąć na debatę dotyczącą tego, jak kraj ten jest widziany i promują narrację stawiającą Pekin w dobrym świetle, prezentującą ChRL jako niewinny kraj, który nie miesza się do światowej polityki” - powiedziała Bachulska.

Jak wskazała, w Polsce chińska propaganda koncentruje się na uwypuklaniu pozytywnego przekazu na temat ChRL i dyskredytacji głosów krytycznych oraz materiałów informujących na temat negatywnych aspektów chińskiej polityki. 

W Polsce widzimy stały rozwój propagandy, której celem jest budowa i utrzymanie przyjaznego klimatu dla Chin w społeczeństwie i wśród niektórych elit. (…) Wielu polskich dziennikarzy uczestniczyło w wydarzeniach organizowanych przez chińską ambasadę bądź podróżowało do ChRL, co pomaga w budowie tych relacji” - dodała ekspertka.

Bachulska wskazała również, że Chiny wykorzystywały w Polsce boty na Twitterze do promocji korzystnych dla ChRL tez po głośnej wymianie felietonów w prasie pomiędzy ambasadorem USA i jego odpowiednikiem z Chin.

Zagrożenie dla Polski - brak wiedzy o Chinach

W opinii Bachulskiej w przyszłości jednym z niebezpieczeństw związanych z obecnością chińskiej propagandy w Polsce będzie brak odporności na jej oddziaływanie.

W Polsce wiedza o Chinach pozostaje niewielka, a kręgi eksperckie są bardzo wąskie - zwróciła uwagę podczas dyskusji. Jeśli połączyć to z całkiem dużą ekspozycją na treści promowane przez chińskie media państwowe, może dojść do normalizacji narracji i stanowisk chińskiego rządu. To coś, o czym powinniśmy pamiętać” - wskazała ekspertka. 


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Kiks

    Tak jak wiedza o Chinach w Polsce jest niewielka tak samo właśnie arogancja Chin odnośnie wiedzy o reszcie świata jest niewielka. Oni bardzo często nie zauważają, że na tle świata to bardzo dziwna nacja i tu ich masz. Prędzej Marsjan zrozumiesz. W przeciwieństwie do ruskich często poruszają sie jak słoń w składzie porcelany.

  2. Andrettoni

    Chińską propagandę mam na co dzień robiąc zakupy. Trudno znaleźć coś co nie jest chińskie. Propaganda i gadanina nic tu nie zmienią. Zaczniemy produkować sami albo po prostu zależność będzie rosła. Chiny to nie Rosja, gdzie można zwalczać rosyjską propagandę własna propagandą. Wszyscy wiedzą, że Chiny robią to i tamto, a następnie idą na zakupy i kupują to co powstało dzięki niewolniczej pracy. To jest czcza gadanina. Skoro wiadomo, że Lidl korzystał z pracy Ujgurskich więźniów, to czemu dalej ma otwarte sklepy? Skoro mamy listę 82 firm, które brały w tm udział, dlaczego wszystkie normalnie funkcjonują? Nie potrzebuję narracji z Pekinu, by widzieć, że nic nie jest robione, prawda? Dalej będę czytał o Tybecie, Tajwanie, Ujgurach i dalej będę widział, że nic nie jest robione. O uwolnieniu Tybetu pisałem wypracowanie w szkole - jakieś 30 lat temu. Wtedy Chiny były mało znaczącym krajem. Od tamtej pory słyszę tylko gadanie i gadanie jakie Chiny są złe i widzę nic nie robienie w tej sprawie. Potęgę Chin oceniam właśnie z perspektywy 30 lat płaczu jakie są złe i ciągłego uzależniania się od nich. jaka propaganda Pekinu mogłaby to przebić?

    1. 123

      Zacznij od zastępowania chińskich produktów mniej chińskimi np. Huaweua Samsungiem albo Applem

Reklama