Reklama

Polityka i prawo

Centrum Doskonalenia NATO w Tallinnie: niezbędne międzynarodowe prawo cyberprzestrzeni

Wszystkie państwa muszą ustalić wspólne normy, prawa i definicje dotyczące cyberprzestrzeni. Musimy oddzielić czerwoną linią to, co jest akceptowalne w Sieci od agresji, której nie wolno tolerować – mówią eksperci Centrum Doskonalenia Obrony przed Cyberatakami NATO w Tallinnie.  I postulują prace nad międzynarodowymi przepisami, które ograniczą ofensywną aktywność w cyberprzestrzeni.

Państwa muszą wypracować międzynarodowe normy regulujące aktywność w cyberprzestrzeni – postulują eksperci zrzeszeni w Centrum Doskonalenia Obrony przed Cyberatakami NATO (NATO Cooperative Cyber Defence Centre of Excellence/NATO CCD COE). To znajdująca się w Tallinie jednostka nie tylko odpowiada za szkolenia, ale funkcjonuje także jako think tank zajmujący przygotowywaniem rozwiązań związanych z bezpieczeństwem cyberprzestrzeni Sojuszu Atlantyckiego.

Eksperci NATO CCD COE swoje wnioski przedstawili w książce „Międzynarodowe cybernormy – perspektywy prawne, polityczne i przemysłowe” (International Cyber Norms: Legal, Policy & Industry Perspectives), która właśnie miała premierę.

Nad książką pracowało 17 autorów ze świata nauki, polityki i biznesu. Podzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat międzynarodowych norm w cyberświecie. Dlaczego to takie ważne?

Najwyższy czas narysować czerwoną linię – dokładnie w miejscu, gdzie oddzielamy akceptowalne zachowania w Sieci od tego, czego akceptować nie wolno

Anna-Maria Osula, ekspert NATO

Bo, mówiąc wprost, wszystkie światowe potęgi rozwijają zaawansowane zdolności ofensywne w cyberprzestrzeni – twierdzą autorzy książki. Eksperci nie ukrywają, że postulowana przez państwa „cyberobrona” to także zdolność do zaatakowania przeciwnika. Jednocześnie tym działaniom nie towarzyszy powstawanie żadnych norm. W Sieci nie obowiązuje żaden tzw. framework – czyli wspólne definicje i ramy, w obrębie których muszą poruszać się wszyscy gracze. Przekroczenie tych ram powinno grozić ostracyzmem i sankcjami – dokładnie tak samo, jak ma to miejsce w wypadku zbrojnej interwencji w „realnym” świecie.

 - Legalne normy są trudne do uzgodnienia, szczególnie na poziomie globalnym, tymczasem dobrowolnym instrumentom politycznym brakuje mocy przekonywania i wymuszania. Nieważne jednak, które rozwiązanie wybiorą poszczególne państwa. Najwyższy czas narysować czerwoną linię – dokładnie w miejscu, gdzie oddzielamy akceptowalne zachowania w Sieci od tego, czego akceptować nie wolno -  tłumaczyła podczas debaty nad książką Anna-Maria Osula, ekspert NATO CCD COE i jedna z autorek publikacji.

Autorzy książki dowodzą, że cyberprzestrzeń nie może być krainą bezprawia. Powstanie międzynarodowych norm dla tej sfery powinno być stopniowym procesem. Chodzi o to, by z wykorzystaniem istniejących zasad – zarówno prawa międzynarodowego, jak i instrumentów politycznych – wypracować konsensus akceptowany przez wszystkich - Brak konstruktywnej debaty utrudnia uzyskanie społecznych i ekonomicznych pożytków z cyberprzestrzeni, a także przeszkadza w rozwoju bezpieczeństwa informacji i technologii komunikacyjnych -  przekonywała podczas debaty Marina Kaljurand, minister spraw zagranicznych Estonii i jedna z autorek.

Książka pobudza do odpowiedzi na pytania: jak istniejące międzynarodowe prawo może ograniczyć ofensywną aktywność państw w cyberprzestrzeni? Jakie są niezbędne polityczne porozumienia potrzebne do zapewnienia międzynarodowej stabilizacji w Sieci? Jaką rolę ma w tym do odegrania przemysł? Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy spojrzeć na czynniki prawne, polityczne, etyczne oraz militarne. Najwyższy czas to zrobić, bo agresja państw w Sieci jest faktem co najmniej od 2007 r., czyli daty cyfrowej „inwazji” na Estonię cyberprzestępców powiązanych z władzami Rosji.

Elektroniczna wersja książki jest do pobrania pod tym linkiem.

  • NATO
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama