Reklama

Biznes i Finanse

Fot. Jakob Härter/Flickr

Tesla celem zaawansowanej operacji Rosjan

Tesla była celem zaplanowanego przez rosyjskich przestępców złożonego cyberataku, który miał sparaliżować wewnętrzne sieci i systemy firmy. Hakerzy chcieli nawiązać współpracę z pracownikiem koncernu, oferując mu milion dolarów w zamian za zaangażowanie w kampanię. Ostatecznie członek zespołu Tesli zdecydował się na wsparcie działań amerykańskich służb w celu rozbicia grupy i udaremnienia cyberataku.

Elon Musk potwierdził medialne doniesienia, że fabryka Tesli w Nevadzie miała być celem poważnego cyberataku, zaplanowanego przez grupę hakerów. Incydent został zneutralizowany dzięki pomocy ze strony przedstawiciela koncernu, który zgodził się współpracować z amerykańskimi służbami, odrzucając tym samym ofertę złożoną przez przestępców – informuje serwis Teslarati.

Jak informowaliśmy wcześniej, Egor Igorewicz Kriuczkow, 27-letni obywatel Rosji, próbował przekupić jednego z pracowników firmy, aby ten pomógł mu w przeprowadzeniu ataku hakerskiego. Mężczyzna zaoferował pokaźną sumę pieniędzy – milion dolarów – w zamian za współpracę na rzecz operacji.

W komunikacie wydanym przez Departament Sprawiedliwości USA nie podano nazwy firmy, która stała się celem złośliwych działań. Wspomniano jedynie, że jej placówka znajduje się w stanie Nevada.

Zgodnie z treścią oskarżenia Rosjanin wraz ze wspólnikami nakłaniał pracownika jednej z amerykańskich firm, aby ten pomógł im we wprowadzeniu złośliwego oprogramowania do sieci. Wirus miał zapewnić oskarżonemu dostęp do wewnętrznych systemów w celu kradzieży danych. Następnie przestępcy mieli zażądać okupu pod groźbą opublikowania pozyskanych informacji.

Po nagłośnieniu sprawy media wskazywały, że wspomnianą przez Departament Sprawiedliwości USA firmą jest producent samochodów elektrycznych Tesla. „Pracownik Tesli odrzuca milion dolarów, współpracuje z FBI i pomaga udaremnić planowany cyberatak” – czytamy na Twitterze Teslarati. Sytuację potwierdził sam szef koncernu Elon Musk.

Chronologia działania

Na samym początku Egor Igorewicz Kriuczkow skontaktował się z pochodzącym spoza USA pracownikiem fabryki Gigafactory Nevada, należącą do Tesli. „Pracownik, którego tożsamość nie została ujawniona, posiadał dostęp do sieci komputerowych producenta samochodów elektrycznych” – donosi Teslarati.

16 lipca Rosjanin skontaktował się z przedstawicielem koncernu za pośrednictwem komunikatora WhatsApp, prosząc o spotkanie. Warto podkreślić, że przestępca zwrócił się do pracownika, który płynnie mówił w języku rosyjskim, co z kolei sugeruje, iż dużo wcześniej dokonano starannego rozeznania kadry pracowniczej Tesli.

Rosjanin, jego współpracownicy oraz pracownik koncernu spotkali się towarzysko w dniach 1-3 sierpnia. Następnie przestępcy zaproponowali spotkanie, którego motywem przewodnim miały być „interesy”. Podczas jego trwania Egor Igorewicz Kriuczkow przedstawił pracownikowi Tesli swoje plany, które dotyczyły zainfekowania wewnętrznych sieci koncernu złośliwym oprogramowaniem.

Kampania z założenia miała być operacją DDoS, a jej głównym celem zespoł ds. bezpieczeństwa informacji Tesla. „Za udział w kampanii pracownik Gigafactory Nevada miał otrzymać 500 000 dolarów, lecz kwota ta później została podniesiona do miliona” – informuje Teslarati.

Ostatecznie pracownik Tesli zdecydował się podjąć współpracę, ale z FBI. Jego zadaniem było utrzymywanie kontaktu z przestępcami, aby uzyskać jak najwięcej informacji na temat planowanego cyberataku i następnie przekazać je amerykańskim służbom.

„Wysiłki te okazały się owocne” – wskazuje Teslarati. Podczas jednej z rozmów Rosjanin chwalił się, że jego grupa hakerów otrzymała okup o wartości ponad 4 milionów dolarów od znanej firmy. Dochodzenie wykazało, że była to CWT Travel, która zapłaciła cyberprzestępcom okup w wysokości 4,5 miliona dolarów.

Pułapka

19 sierpnia pracownik Tesli spotkał się Egorem Kriuczkowem, w ramach którego Rosjanin zgodził się zapłacić zaliczkę w wysokości 11 000 dolarów. Dwa dni później, przestępca ponownie poprosił o rozmowę. Wówczas zakomunikował „wspólnikowi”, że następnego dnia wyjeżdża i opuszcza Stany Zjednoczone. Podczas wszystkich rozmów z Rosjaninem pracownik posiadał sprzęt do rejestracji głosu, w jaki wyposażyła go FBI.

Ostatecznie Rosjanin został zatrzymany 22 sierpnia bieżącego roku w Los Angeles, a gigantowi motoryzacyjnemu udało się uniknąć złośliwych działań, które mogły wywołać ogromne straty dla amerykańskiego koncernu.

Reklama

Komentarze

    Reklama