Reklama

Biznes i Finanse

Tajemnice Intela „ujrzały światło dzienne”. Poufne dane krążą po sieci

Fot. JiahuiH/Flickr
Fot. JiahuiH/Flickr

20 GB danych wewnętrznych Intela zostało udostępnionych w sieci. Wśród nich znajdują się informacje zaliczane do grupy „poufne”, stanowiące istotne tajemnice koncernu. Firma zaprzecza doniesieniom jakoby padła ofiarą cyberataku i wskazuje, że incydent jest efektem nadużyć ze strony personelu.

Amerykański gigant technologiczny bada incydent bezpieczeństwa po tym, jak 20 GB danych wewnętrznych firmy zostało zamieszczonych w ramach witryny „Mega”, służącej do dzielenia się danymi. Część informacji było objętych klauzulą „poufne” lub „zastrzeżona tajemnica” – informuje serwis ZDNet.

Rzecznik Intela zaznaczył w rozmowie z CyberScoop, że dane prawdopodobnie pochodzą z Resource and Design Center, czyli komórki odpowiedzialnej za projekty i zasoby do rozwoju w firmie. „Sądzimy, że osoba mająca dostęp pobrała i udostępniła te dane” – stwierdził przedstawiciel giganta.

Informacje zostały opublikowane w sieci przez firmę Till Kottmann, szwajcarski podmiot zajmujący się oprogramowaniem. Przedsiębiorstwo wskazało, że plik otrzymało od anonimowego hakera, który miał włamać się do systemów Intela na początku bieżącego roku. Według firmy wyciek danych stanowi dopiero pierwszą część serii incydentów związanych z amerykańskim koncernem – informuje ZDNet.

Analiza udostępnionych danych wykazała, że są one autentyczne i zawierają własność intelektualną Intela związaną z wewnętrznymi projektami. Pamięć podręczna, nazwana „Intel exconfidential Lake”, składa się głównie z podręczników szkoleniowych i innych dokumentów technicznych dotyczących różnych zestawów oprogramowania. Jednak w sieci znalazła się również baza danych oznaczona jako „Intel Restricted Secret”. W tym miejscu warto podkreślić, że naruszone informacje nie zawierały żadnych danych osobowych pracowników i klientów giganta – donosi CyberScoop.

Wskazując na konkretne projekty i informacje, jakie znalazły się na witrynie Mega należy wskazać między innymi na: przewodniki Intel ME Bringup, narzędzia do programowania, schematy i dokumenty dotyczące funkcjonowania koncernu, filmy szkoleniowe, oprogramowanie układowe dla niewydanej jeszcze platformy Tiger Lake czy też materiały marketingowe giganta.

W specjalnym oświadczeniu, jakie Intel przesłał serwisowi ZDNet stwierdzono, że firma nie została zhakowana, zaprzeczając tym samym doniesieniom medialnym dotyczącym cyberataku. Według koncernu doszło do nadużyć ze strony personelu. Najprawdopodobniej jeden z pracowników pobrał poufne dane bez upoważnienia i udostępnił je szwajcarskiemu podmiotowi Till Kottmann.

Reklama
Reklama

Komentarze