Reklama

Biznes i Finanse

Personel i partnerzy TikToka obawiają się działań Waszyngtonu. Platforma reaguje

Fot. iXimus/Pixabay
Fot. iXimus/Pixabay

TikTok podjął działania mające na celu opanowanie obaw wśród pracowników, reklamodawców i partnerów związanych ze zbliżającym się terminem zamknięcia platformy w Stanach Zjednoczonych. Równocześnie popularność aplikacji stale rośnie. 

Według agencji Bloomberga partnerzy TikToka masowo modyfikują umowy z serwisem, aby zabezpieczyć się przed potencjalnym wyłączeniem platformy w połowie września, tak by otworzyć sobie drogę na przykład do przeniesienia się na konkurencyjne usługi, jak Instagram Reel. Obaw nie kryją także pracownicy spółki niepewni o przyszłość swoich dochodów w dobie kryzysu związanego z trwającą pandemią COVID-19.

Firma stara się tłumić te niepokoje m.in. oferując partnerom gwarancje rekompensaty w razie przerwy w dostępie do usługi, a także zwiększając częstotliwość wirtualnych sesji umożliwiających szeregowym pracownikom zadawanie pytań kierownictwu. Obecnie spotkania te odbywają się co tydzień, a nie jak wcześniej - raz na miesiąc. TikTok uruchomił także swoją największą do tej pory kampanię reklamową w amerykańskim radiu, telewizji oraz na platformach społecznościowych, w której prezentuje się jako pozytywny element krajobrazu medialnego.

Szefostwo TikToka w USA uspokaja osoby niepewne o przyszłość, wskazując na przykład Indii. W następstwie napięć granicznych z Chinami rząd Narendry Modiego jeszcze w czerwcu podjął szerokie działania przeciwko aplikacjom z Chin. Na liście programów zablokowanych na gruncie bezpieczeństwa narodowego znalazł się m.in. TikTok. Mimo to spółka należąca do chińskiego ByteDance nie przeprowadziła dotychczas zwolnień - podkreślają. Szefowa TikToka na USA, Kanadę, Nową Zelandię i Australię, Vanessa Pappas, zapewnia, że firma widzi przed sobą „liczne drogi” i pozostanie w Stanach Zjednoczonych niezależnie od gróźb administracji.

Według Waszyngtonu popularny wśród amerykańskiej młodzieży TikTok może być narzędziem w rękach Państwa Środka służącym do pozyskiwania przez chiński wywiad danych na temat obywateli USA. Powołując się na potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, urzędujący prezydent Donald Trump na początku sierpnia wydał rozporządzenie wykonawcze, w myśl którego aplikacja wideo ma zostać zablokowana w kraju, o ile jej lokalny oddział nie zostanie wykupiony przez amerykański podmiot. Miałoby to nastąpić do 15 września.

Zainteresowanie przejęciem TikToka w USA oficjalnie wyraził już m.in. koncern Microsoft. Według relacji osób zbliżonych do sprawy w negocjacjach biorą też udział Twitter i Oracle - przypomina Bloomberg.

Agencja wskazuje, że mimo niepewności i oskarżeń wysuwanych przez administrację Trumpa popularność TikToka w USA stale rośnie. Podczas gdy wiele innych spółek (również z branży technologicznej, jak IBM) zostało zmuszonych do przeprowadzenia masowych redukcji i poszukiwania oszczędności, TikTok nie nadąża z rekrutacją. Jeszcze w kwietniu aplikacja przekroczyła też próg 2 mld pobrań. Przekłada się to na gwałtowny wzrost przychodów.

Globalna siedziba platformy należącej do chińskiej spółki ByteDance mieści się w Los Angeles. W całych Stanach Zjednoczonych TikTok zatrudnia 1500 pracowników, z czego ponad 1000 przyjęto w ciągu tego roku - wielu już po wybuchu pandemii. Wobec stale rosnącego zainteresowania spółka zapowiadała wcześniej w tym roku zamiar przyjęcia dodatkowych 10 tys. osób i uruchomienia dodatkowych biur w USA. Plany te zostały czasowo wstrzymane wobec groźby blokady aplikacji w kraju.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama