Reklama

Social media

Kryzys na granicy polsko-białoruskiej a wojna informacyjna. Cele Moskwy i Mińska [Analiza]

fot. Straż Graniczna/ Twitter
fot. Straż Graniczna/ Twitter

Od zarania operacji polegającej na wykreowaniu kryzysu migracyjnego u wschodnich granic Unii Europejskiej, działania w sferze informacyjnej stanowią jeden z kluczowych aspektów omawianego zjawiska. Odpowiednie ukazywanie sytuacji konfliktowej stanowi zasadniczy element pozwalający na realizację celów „minimum” oraz „maksimum”, postawionych sobie przez Moskwę i Mińsk. 

Analizując rozwój przekazów propagandowych oraz fakt równoległego zaistnienia innych kryzysów (wydających się stanowić element jednej strategii), możemy wskazać potencjalne cele, które ma osiągnąć strona prowadząca operację przy pomocy kryzysu migracyjnego.

Wśród celów mogą znajdować się:

  • zmuszenie Unii Europejskiej (Niemiec, Francji, Polski) do dialogu z Mińskiem, który prowadzony będzie przy obecności Rosji jako mediatora;
  • destabilizacja sytuacji społeczno-politycznej w Polsce oraz na Litwie;
  • stymulowanie dezintegracji Unii Europejskiej;
  • budowa stałej obecności Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na obszarze Białorusi.

Pierwszy z celów odnosi się do próby uzyskania przez Federację Rosyjską i Białoruś szeregu korzyści związanych z różnymi kierunkami działań. Mogą one dotyczyć ograniczenia europejskich sankcji nakładanych na Mińsk i Moskwę, uzyskania przez Białoruś dofinansowania (na „walkę ze skutkami kryzysu”), przyspieszenia uruchomienia Nord Stream 2, uznania Aleksandra Łukaszenki za prezydenta Białorusi (rozpoczęcie oficjalnych rozmów pomiędzy liderami części państw członkowskich UE, a Mińskiem zostanie przedstawione jako formalne uznanie przez Zachód Łukaszenki za prezydenta) oraz budowa nacisków na USA w kwestii ustępstw względem Kremla. Wskazany aspekt można określić mianem celu „maksimum”.

Co zakłada cel „minimum”?

Drugi z celów odnosi się do wzmocnienia skutków innych operacji informacyjno-psychologicznych, prowadzonych od wielu miesięcy przez Rosjan w krajach takich jak Polska, Litwa czy Ukraina.

Kryzys migracyjny wykorzystywany jest bezpośrednio do stymulowania antyrządowych nastrojów w Polsce oraz na Litwie; przejawia potencjał do budowy napięć w relacjach polsko-ukraińskich. Nastroje antyrządowe ukierunkowywane są przez rosyjskie ośrodki wpływu w stronę stymulowania negatywnych uczuć wyborców względem partii politycznych optujących za bliską kooperacją z UE i NATO (m. in. lobbowanie narracji o odpowiedzialności „prozachodnich” elit politycznych za zaistnienie kryzysu migracyjnego - rzekomy efekt „antybiałoruskiej” i „rusofobicznej” polityki Warszawy i Wilna).

Warto w tym miejscu zwrócić również uwagę na zaistnienie w bieżącym miesiącu szeregu prowokacji, które odnosiły się do relacji polsko-ukraińskich. Za takowe uznać można akt wandalizmu, który miał miejsce w Krakowie (imitacja „ataku” ukraińskich nacjonalistów na pomnik Józefa Piłsudskiego – 6. listopada 2021) oraz atak na konto w sieciach społecznościowych prof. gen. Bogusława Packa (16 listopada 2021 roku). 

Aktywizacja strony rosyjskiej, by stymulować nastroje antyukraińskie w Polsce może stanowić formę testu reakcji polskiego społeczeństwa i elit politycznych na tego rodzaju zjawiska i informacje. Działanie to można interpretować jako przygotowanie do podjęcia poważniejszych aktywności przez stronę rosyjską w momencie skierowania migrantów na granicę ukraińsko-białoruską. Cel ten można interpretować jako jeden z założeń „minimum”.

Cel: budowa rozłamu wewnątrz UE

Trzeci z celów odnosi się do wykreowania sytuacji kryzysowej, która może wpłynąć na zaistnienie konfliktu pomiędzy Polską (oraz Litwą), a Niemcami czy Unią Europejską. Czynnikiem również związanym z próbami osiągnięcia tego celu jest nakłanianie Berlina przez Moskwę do bezpośrednich rozmów z Mińskiem – budowa rozłamu wewnątrz UE, kreowanie wrażenia budowy porozumienia przez Niemcy i Rosję ponad głowami Polaków.

Równolegle podejmowane są działania służące niszczeniu wizerunku Polski i Polaków na zachodzie Europy. Temu służyła m.in. prowokacja z udziałem „francuskich” dziennikarzy RT France (Russia Today), którzy zostali zatrzymani w związku z przebywaniem na obszarze objętym stanem wyjątkowym bez odpowiednich pozwoleń. Materiały na temat „bezprawnego aresztu” oraz „cenzurowania mediów” trafiły do Francji m.in. za pośrednictwem RT France. Ten aspekt również można interpretować jako realizacja celu „minimum”.

Cel czwarty

Czwarty z celów odnosi się do budowy obrazu przygotowań Polski do ataku na Białoruś i Rosję. Emitowanie przekazów na temat rzekomego formowania przez Siły Zbrojne RP zgrupowania uderzeniowego u granic Białorusi, czy na temat „chronicznego” ściągania przez Warszawę nad granicę brygad pancernych, wyposażonych w „niemieckie” Leopardy (budowa analogii pomiędzy obecnym stanem, a przygotowaniami III Rzeszy do realizacji planu Barbarossa) stanowi element kreowania Polski na „wroga zewnętrznego”.

Proces ten został intensyfikowany po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi, co miało na celu deprecjację obrazu białoruskiej opozycji – „wróg wewnętrzny” kooperujący z „polskim agresorem”.

Obecnie kryzys przedstawiany jest zarówno przez rosyjskie i białoruskie ośrodki propagandowe (aktywnie ze sobą współpracujące, a wiodącą rolę w procesie ukierunkowywania przekazów odgrywa Moskwa) jako celowo stymulowany przez Polskę. Ma to rzekomo na celu uzyskanie przez Warszawę czynnika pozwalającego na rozpoczęcie wojny (ofensywy na Mińsk). Oprócz rzekomego wykorzystywania kryzysu przez Polskę do „militaryzacji wschodu kraju”, ma on służyć zwróceniu uwagi NATO i USA na potrzebę dofinansowania, wsparcia polskiej armii oraz budżetu MON.

Działanie to wpisuje się w kontekst zrzucania odpowiedzialności za kryzys na Polskę, eksponując rzekome korzyści, jakie Warszawa otrzymuje z prowadzonej przez siebie (jak to przedstawia się w rosyjskich i białoruskich mediach) eskalacji napięć. Długotrwałe i intensywne budowanie obrazu Polski jako wroga przygotowującego się do ofensywy (jak to się określa - "odzyskania zachodniej Białorusi" lub "rozbicia państwa białoruskiego") stanowi element tworzenia bazy informacyjnej związanej z planami budowy stałej obecności sił Federacji Rosyjskiej na obszarze Białorusi.

Warto w tym miejscu przypomnieć o niedawnej decyzji władz rosyjskich dotyczących wspólnych patroli lotniczych sił Federacji Rosyjskiej (obecność rosyjskich bombowców TU) z lotnictwem białoruskim oraz decyzji o przeprowadzeniu ćwiczeń sił desantowo-szturmowych pod Grodnem. Działania stanowiące element budowy zapotrzebowania w białoruskim społeczeństwie na ochronę ze strony Rosji przed „polskim zagrożeniem” stanowią jeden z elementów realizacji (jak się wydaje) kolejnego „celu maksimum”, którym jest zaspokojenie sztucznie wykreowanej potrzeby, tj. budowa rosyjskich baz wojskowych (sił powietrznych oraz lądowych) na obszarze tego kraju.

„Jeden krok w tył, dwa wprzód”

Bieżące przekazy wskazują na koncentrację strony rosyjskiej na „zachęceniu” Zachodu do dialogu z Mińskiem (realizacja pierwszego celu). Eksponowanie wątku rozpoczęcia lotów ewakuacyjnych z Mińska do Bagdadu oraz akcentowanie „pomocy”, jaką udziela migrantom strona białoruska (dyslokacja grup migrantów w centrum logistycznym) odnosi się do zagadnienia rozmów telefonicznych pomiędzy Angelą Merkel, a Aleksandrem Łukaszenką.

Budowany jest przekaz podprogowy, zgodnie z którym to dzięki rozpoczęciu „dialogu” pomiędzy Niemcami a Białorusią dochodzi do deeskalacji kryzysu. Jest to typowy przykład taktyki stosowanej przez Moskwę – „jeden krok w tył, dwa wprzód”.

Oznacza to, że strona rosyjska pragnie zademonstrować „wstępny sukces” proponowanej strategii rozwiązania palącej kwestii, co stanowić ma zachętę do dalszych rozmów (uregulowania innych „drażliwych zagadnień” – np. NS2). Rozszerzenie formatu „dialogu” o kolejne kwestie oraz o nowych uczestników, de facto będzie oznaczało zbliżenie się Rosji do osiągnięcia jednego z celów wykreowanego przez rosyjskie i białoruskie władze kryzysu.

Efektem rozwoju tego „formatu” stanie się ponadto uzyskanie przez Kreml kolejnego czynnika stymulującego dezintegrację UE oraz budowę napięć w relacjach pomiędzy krajami takimi jak Polska i Niemcy.

Autor: Michał Marek

Autor jest założycielem Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Doktorant WSMiP Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor monografii naukowej „Operacja Ukraina. Kampanie dezinformacyjne, narracje, sposoby działania rosyjskich ośrodków propagandowych przeciwko państwu ukraińskiemu w okresie 2013-2019”. Ekspert z zakresu bezpieczeństwa informacyjnego, działań hybrydowych, procesów społeczno-politycznych zachodzących na Ukrainie, w Rosji oraz na Białorusi.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze (13)

  1. gegroza

    Generalnie gra na krótką metę. Społeczeństwo polskie sie zjednoczyło. Państwa zachodnie po raz wtóry zobaczyły ruską hipokryzję. Białoruś straci na tym finansowo. To wszystko byo zyt grubą nicią szyte więc ruscy propagandziści zrobili słabą robotę

    1. olo

      Po prostu został stracony element zaskoczenia. 2014 jak brygady rosyjskiej armii jechały na Krym i Donbas nikt nie spodziewał się takich szerokich operacji. Tym bardziej że Rosja jawiła się jeszcze jako gwarant spokoju w obrębie swoich granic. Dziś ten temat jest dobrze rozpoznany i wszystkie służby są dobrze przygotowane.

  2. Juras

    Trzezwa analiza. Dodalbym, probe odwrocenia uwagi od Krymu i Donbasu, a takze Armeni…

  3. Fakty

    Sytuacja wygląda tak że w sprawie sytuacji na granicy zachodnie media z Niemiec, Francji, wielkiej Brytanii, USA itd. plują bardziej na Polskę niż putinowska propaganda

    1. FDolas

      I wszędzie tam opinia publiczna, wbrew przekazom we mediów zdecydowanie popiera działania strony polskiej.

    2. Vald

      To normalne poniekąd. Polska jako część Unii musi prezentować jakieś standardy. Tego się od niej oczekuje. Od satrapów typu Putin i Łukaszenka niczego się nie oczekuje.

  4. JSM

    Bez prawa do posiadania broni (w tym długiej) dla każdego obywatela zapisanego w konstytucji nigdy w Polsce nie będzie klasy ludzi zainteresowanych czynną obroną kraju.

  5. kto jest prezydentem Białorusi obecnie?

    Łukaszenka sfałszował wybory i porwał polski samolot. Nie ma żadnego uznawania go jako głowy państwa. Facet nie istnieje. Ruskie go wybielają bo robią to samo co on a właściwie on robi to co Ruskie bo do nich należy. Możemy się bronić przed tymi ruskimi kłamstwami ale co z tego jak Merkel łamie zasady, że z terrorystą się nie rozmawia i daje mu reklamę na cały świat... to samo BBC...

    1. a

      A daj choć jeden przykład sfałszowania wyborów - a nie bajdurzenia dziennikarzy

    2. Buczacza

      Wystarczy twój komentarz. Oraz to ,że mln Białorusinów wyszło na ulice...

    3. ciekawy

      Masowe protesty i manifestacje na całej Białorusi wystarczy?

  6. strom

    Już nawet mało rozgarnięty człowiek czuje na kilometry putinowsko łukaszenkowską brudną grę. To nie wypali a wielkimi przegranymi będą te dwie wschodnie rezimowe dyktatury

    1. a

      Na razie to wielkim przegranym my jesteśmy

    2. wolne media

      Przestań oglądać TVN to zmienisz zdanie

    3. viper

      Dlaczego?

  7. Bb

    Wszystkiego te ruskie prowokacje grubymi nićmi szyte, że aż śmieszne.

    1. Chyżwar

      Tak. Ale są ludzie, którzy łykają ich szajs niczym głodne pelikany. Nawet w Polsce znajdziesz takich głąbów.

    2. a

      Ale wojnę propagandową przegraliśmy z kretesem.

  8. Troll leśny

    No cóż, po polskiej stronie jak to mawiał klasyk widać pełen imposybilizm, całkowite skupienie władzy w jednym ręku, powoduje, że wszystkie instytucje, państwowe organa, służby a nawet rząd, oglądają się ciągle na Nowogrodzką nie będąc pewnym czy wódz akceptuje jakieś działanie czy też nie... W sumie to się należy cieszyć że wódz nie miał akurat kataru bo cały kraj stanąłby na 7 dni :)

  9. Buczacza

    Większość komentarzy na nie. W rodzaju hanysa,hehe,kiepskiego, niuńka,wolfa bądź fankluba . Czy też jednodniowych bytów idealnie pasuje...

  10. kapusta

    "Nastroje antyrządowe ukierunkowywane są przez rosyjskie ośrodki wpływu w stronę stymulowania negatywnych uczuć wyborców względem partii politycznych optujących za bliską kooperacją z UE i NATO" - niestety w Polsce to im się raczej nie uda, bo nasz rząd robi wszystko, by być w antyunijnej i samozadowolonej retoryce o krok przed najbardziej skrajną opozycją...

  11. Jozef

    Musimy zbudowac nasze zdolnosci dyplomatyczne, wywiadowacze, rozpoznania, cybersecurity i infosecurity, zeby nie tylko reagowac na kryzys ale planowac odpowiedzi na ataki z wyprzedzeniem. Mala Bialorus o znacznie mniejszych wydatkach na zbrojenie nas zaskoczyla a teraz nas rozgrywa niech to bedzie dla nas lekcja. Pozdrawiam.

  12. Andrettoni

    Moim zdaniem Rosja ma wiele celów, które realizuje jednocześnie i może rezygnować z jednych by realizować inne, może też je zawieszać aż "nastanie lepsza sytuacja". Rosja jest bardzo elastyczna i jej obszar zainteresowania jest znacznie większy od Polski czy Europy. Obecna sytuacja polega na testowaniu słabości USA okazanej w Afganistanie. Polska jako lojalny sojusznik jest celem oczywistym. Jest to mało prawdopodobne, ale dlaczego nie sprawdzić? Może USA wycofa wojska w popłochu jak z Afganistanu? Jakie cele ma Rosja? Gdyby nie deklaracje brytyjskie mogłoby to być kontynuowanie agresji na Ukrainie. To trochę jak rozlanie "gluta" na pofałdowana powierzchnię. Glut się rozlewa we wszystkich kierunkach w zależności od przyczepności i pofałdowania powierzchni. Jeżeli zablokujemy go na naszej granicy, to może rozlać się np. na Gruzję. Nie wszystkie operacje są przemyślane z jakąś "nadludzką skutecznością i przewidywalnością". Po prostu centrala nakazuje ekspansję, a poszczególne zdecentralizowane "ośrodki nerwowe" szukają sposobów ekspansji. Jak coś wychodzi to centrala rzuca tam większe środki. Nie tyle inicjuje, co wspiera. Wspierane są tylko skuteczne lub najlepiej rokujące działania, więc rodzi się wrażenie wszechobecności i sprawczości, bo nieudane operacje są szybko porzucane. W wypadku Polski początkowe testy trafiły na podatny grunt w postaci "pożytecznych idiotów", których skuteczności i siły oddziaływania nie sposób przewidzieć. Jak zadziałało to napór zwiększono. Jak przestanie działać to zyski należy zrealizować i energię przekierować, bez realizowania celów "za wszelką cenę". Nie wiem czy to dobrze tłumaczę, ale w momencie twardego oporu siła Rosji rozlewa się w innym kierunku, by powrócić w razie sprzyjającej okazji.

  13. Obywatel

    niestety to prawda. Nic nie dzieje się bez przyczyny.