Reklama

Biznes i Finanse

Ekspert: 5G to na razie gadżet dla nielicznych

Graf. Katarzyna Głowacka
Graf. Katarzyna Głowacka

Technologia 5G to w Polsce jak na razie gadżet dla nielicznych; żeby zaczęła służyć do rozwoju w przemyśle i całej gospodarce, trzeba zbudować ekosystem firm - powiedział PAP Michał Pajdak, ekspert z zakresu innowacji i technologii na rynku z WSB w Poznaniu.

Ekspert zauważył, że choć planowana przez Urząd Komunikacji Elektronicznej aukcja na częstotliwości z pasma 3,6 GHz jeszcze nie ruszyła, to operatorzy oferują już dostęp do tej technologii.

"Firmy chwalą się w reklamach usługą 5G, ale gdy spojrzeć na mapy zasięgów, to widzimy, że są one tak naprawdę oferowane bardzo wybiórczo, w kilku największych miastach, gdzie jest najwięcej bogatych klientów. Powszechnego dostępu do tej usługi nie ma i prędko nie będzie. Problem technologiczny związany z 5G jest taki, że ten sposób transmisji wymaga dużej liczby urządzeń przekaźnikowych, które muszą być gęsto ustawione. Infrastruktura jest kosztem, więc są miejsca, w których nie ma powodu, żeby stawiać te maszty" - powiedział.

Wskazał, że poza kwestią "podaży" ze strony operatorów w korzystaniu z tej technologii występuje również problem na poziomie popytu. "Zdecydowana większość z nas nie ma urządzeń umożliwiających dostęp do 5G. Oferują go tylko najnowsze i najdroższe modele smartfonów" - zauważył, wskazując, że jak na razie technologia ta służy głównie do rozrywki, pozwalając np. na oglądanie filmów bez zacinania albo granie online, bo ogranicza problem opóźnienia związanego z przesyłem danych.

Jego zdaniem, o tym, że 5G w najbliższym czasie wykorzystywana będzie przede wszystkim w ten sposób, świadczą start-upy, które zajmują się tą technologią. "Start-upy to rodzaj wyznacznika, do czego może posłużyć nowa technologia w pierwszej kolejności. W wypadku 5G koncentrują się one przede wszystkim wokół rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości" - zauważył.

Jednak - jak podkreślił - technologia 5G ma także potencjał, by zrewolucjonizować przemysł i gospodarkę dzięki dostępowi do większej liczby danych, pewności tych danych i braku opóźnienia. "Jej wykorzystanie pozwoli np. obsługiwać znacznie więcej sensorów, co z kolei daje możliwość na znacznie szerszą skalę niż do tej pory kontrolę produkcji w czasie rzeczywistym, i to bez udziału człowieka. Np. w logistyce pozwoli monitorować towary w łańcuchu dostaw, da też kontrolę nad autonomicznymi samochodami czy dronami" - powiedział, wskazując, że technologia ta umożliwi uruchomienie prawdziwego internetu rzeczy, czyli współpracy i wymiany danych pomiędzy urządzeniami bez udziału człowieka.

"Mówimy tu o wielkiej rewolucji, ale ona nie dokona się sama. Do małych miejscowości 5G dotrze, gdy pojawi się zapotrzebowanie lokalne, bo mówimy tu o gigantycznych nakładach finansowych. Ważne więc, aby wokół tej technologii budować cały ekosystem, bo technologie i start-upy, które działają w odosobnieniu/izolacji mają mniejszą szansę na sukces. One muszą działać na bazie łańcucha wartości" - podkreślił. 

image

 

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama