Reklama

Biznes i Finanse

Black Friday 2020 w wersji online. Czas okazji i... oszustw

Fot. MAKY_OREL/Pixabay
Fot. MAKY_OREL/Pixabay

W tym roku Black Friday będzie miał inny charakter niż w minionych latach, co wynika z obostrzeń związanych z trwającą pandemią koronawirusa. „Zakupowy szał” przeniesienie się do internetu i potrwa do Bożego Narodzenia. Ponad 57 proc. osób zamierza w okresie przedświątecznym kupić prezenty w sieci - wskazano w raporcie Krajowego Rejestru Długów i serwisu ChronPESEL.pl. Internetowy handel to nie tylko wielkie okazje, ale również liczne oszustwa.

Tradycyjnie w piątek po Święcie Dziękczynienia (26 listopada w br.) rozpoczyna się handlowe szaleństwo w USA i na całym świecie. Czarny piątek (Black Friday) to dla sektora handlowego i producentów okazja do poprawy wyników sprzedaży. Na zakupy klientów mają przyciągać promocyjne ceny. Wiele sklepów internetowych przygotowuje specjalne okazje już na kilka dni przed Black Friday, choć zwyczajowo poświęcony sprzedaży online dzień zniżek to dopiero poniedziałek, zwany Cyber Monday (cyberponiedziałek).

Przypadający w tym roku 27 listopada Black Friday otwiera przedświąteczny okres zakupowy. Jednak nie będzie miał takiego rozmachu jak w poprzednich latach, bo większość sklepów w galeriach handlowych nadal będzie zamknięta ze względu na obostrzenia związane z COVID-19 - podkreśla Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przypomina jednocześnie, że dopiero 28 listopada centra handlowe zostaną ponownie otwarte, w ścisłym reżimie sanitarnym i z wieloma ograniczeniami.

Eksperci zwracają uwagę, że z powodu pandemii, tegoroczna akcja wyprzedaży przeniesie się więc w dużej mierze do internetu.

Black Friday w roku 2020 jest specyficzny z uwagi na ograniczenia w funkcjonowaniu sklepów w centrach handlowych, a to one były motorem napędowym promocji w dużych sieciach handlowych. Można zatem z całą stanowczością stwierdzić, że tegoroczny Czarny Piątek przeniesie się do internetu

dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego

 

Przedsiębiorcy już od kilku tygodni kuszą konsumentów różnymi ofertami. Podczas zakupów na wyprzedażach, np. Black Friday, klienci powinni zachować ostrożność i czujność, by nie stracić pieniędzy - radzi prezes UOKiK Tomasz Chróstny. Firmom przypomina, że za stosowanie praktyk naruszających interesy konsumentów grożą kary.

Jak mówił, warto dokonywać zakupów „niezwykle rozsądnie”. Kupujmy produkty zweryfikowane, szukajmy opinii na zewnątrz, jeżeli chodzi o produkty i przedsiębiorcę. Pamiętamy o naszych prawach konsumenckich - wyjaśnił.

Tradycyjnie w piątek po Święcie Dziękczynienia rozpoczęło się handlowe szaleństwo w Stanach Zjednoczonych. Czarny piątek (Black Friday) to dla sektora handlowego i producentów okazja do poprawy wyników sprzedaży.

Co roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów otrzymuje skargi dotyczące promocji, wyprzedaży i specjalnych okazji. Najczęściej dotyczą one żonglerki cenami – czyli stwarzania pozoru, że promocja jest atrakcyjna poprzez podnoszenie cen kilka dni wcześniej, by tuż przed słynnym świętem zakupowym je obniżyć. Warto też uważać na promocyjne „przynęty” – zachęcanie rzekomo wysoką obniżką do zakupu różnych artykułów, podczas gdy w rzeczywistości promocja dotyczy jedynie wybranych produktów. Klient widzi informację „drugi produkt za minus 50 proc., po czym okazuje się, że chodzi wyłącznie o towary konkretnej marki, a nie cały asortyment sklepu.

Eksperci Urzędu przypominają, że podczas e-zakupów konsument ma prawo do reklamacji na takich samych zasadach, jak przy zakupach zrobionych w sklepie stacjonarnym. Jeżeli produkt w ciągu dwóch lat od daty wydania towaru okazał się wadliwy, można go zwrócić czym prędzej do sprzedawcy. Można żądać naprawy, wymiany, obniżenia ceny, a jeśli wada jest istotna – zwrotu pieniędzy.

Produkt kupiony przez internet można zwrócić bez podania przyczyny w ciągu 14 dni od jego otrzymania. Trzeba tylko wypełnić i odesłać oświadczenie o odstąpieniu od umowy. Sprzedawcy internetowi powinni udostępniać wzór takiego oświadczenia. Można też napisać je samodzielnie i wysłać np. e-mailem. Jeżeli klient nie został poinformowany o prawie do odstąpienia, termin ten wydłuża się do 12 miesięcy. Przedsiębiorca ma obowiązek zwrócić wszystkie dokonane płatności, w tym koszty dostawy (najtańszego sposobu, jaki oferuje).

Jeśli kupiliśmy towar w sklepie stacjonarnym, to zwrot będzie zależał od dobrej woli sprzedawcy.

UOKiK wskazuje, że Black Friday i Cyber Monday to okazje nie tylko do zakupów w Polsce, ale i poza nią. Przypomina, że prawa e-konsumenta są w całej UE jednolite. Problemy z dochodzeniem roszczeń mogą się natomiast pojawić przy zakupach poza Unią, np. w krajach azjatyckich.

Informując o tym, co zrobić, by wyjść cało z szału zakupów i wyprzedaży, eksperci Urzędu radzą, by m.in. porównać cenę w wiarygodnych porównywarkach i wybrać sklep, który oferuje najlepsze okazje. Niektóre porównywarki oferują też sprawdzenie historii cen, dzięki którym można ocenić, czy promocja jest faktycznie korzystna. Warto też sprawdzić opinie o produkcie na niezależnych portalach, ponieważ zdarza się, że sklep usuwa niekorzystne komentarze z własnej strony.

Lepiej również zwrócić uwagę na cechy charakterystyczne produktu, bo w dzień masowych wyprzedaży łatwo nabrać się na przykład na produkty łudząco podobne do znanej marki lub podrobione. Powinno się również uważać na reklamy i zawarte w nich informacje, szczególnie te wyglądające na nieformalne, które otrzymujemy w mediach społecznościowych – mogą pochodzić od oszustów.

Dobrze jest również sprawdzić tożsamość sprzedawcy i możliwość kontaktu z nim i powstrzymać się od zakupu, jeżeli na stronie nie ma takich danych. Taki sklep może należeć do oszusta, który nie wysyła opłaconych zamówień albo nielegalnie oferuje produkty np. gry lub oprogramowanie.

Klient powinien też zwrócić uwagę na to, kiedy przedsiębiorca powstał, ile otrzymał pozytywnych opinii i czego one dotyczą oraz kiedy były dodane.

Podczas takich zakupów lepiej płacić kartą kredytową. Ułatwi to odzyskanie pieniędzy, jeśli coś pójdzie nie tak. Jeśli dokonuje się przelewu lub płatności natychmiastowej, trzeba dokładnie sprawdzić, czy nie zostało się przeniesionym na fikcyjną stronę platformy płatności lub banku.

Przedświąteczny „szał zakupów”

Według badania Krajowy Rejestr Długów (KRD) i współpracującego z nim serwisu ChronPESEL.pl prezenty w sieci zamierza kupić przed świętami 57,4 proc. respondentów, a 98 proc. czuje się bezpiecznie robiąc zakupy w internecie. Z kolei spośród osób, które mają wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa e-zakupów, blisko 55 proc. wskazuje na ryzyko wycieku danych osobowych. Autorzy badania apelują, by podczas transakcji w sieci zachować ostrożność.

Bartłomiej Drozd z serwisu ChronPESEL.pl. zwraca uwagę na niedozwolone praktyki stosowane nie tylko przez hakerów, ale też właścicieli e-sklepów. Jak wynika z badania, 5 proc. Polaków przyznaje, że podczas rejestracji w sklepie internetowym poproszono ich o podanie numeru PESEL. Co siódmy ankietowany (15 proc.) nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, że tak nie było.

Drozd podkreśla, że gromadzenie danych osobowych powinno być adekwatne do celów, w jakim są przetwarzane. „W przypadku sklepów internetowych nie ma takiej potrzeby i zbieranie numerów PESEL kupujących jest nieuzasadnione, a prośba o podanie numeru PESEL podczas zakupów w sieci powinna być dla nas sygnałem ostrzegawczym” - przestrzega. Może to oznaczać albo, że strona jest fałszywa i jej celem jest wyłudzenie naszych danych osobowych, albo świadczyć o braku rzetelności sprzedawcy, który zbiera więcej informacji na nasz temat niż powinien. To dodatkowo zwiększa ryzyko wycieku w przyszłości, ponieważ bazy danych w mniejszych firmach są z reguły słabo zabezpieczone - wyjaśnia ekspert.

Specjaliści od ochrony danych zaznaczają, by przede wszystkim korzystać ze znanych i sprawdzonych sklepów oraz, by nie dać się zwieść dużym promocjom u nieznanych sprzedawców. Należy zawsze weryfikować adresy stron i nadawcę e-maili, które otwieramy - mówi Drozd. Oszustwo polega na tym, że zazwyczaj na pierwszy rzut oka wyglądają one jak oryginalne, a różnią się jedną literą albo dopisaną cyfrą na końcu.

Przypomina o regularnej zmianie haseł do kont związanych platformami e-commerce oraz monitorowaniu aktywności na swój temat w systemie informacji gospodarczej. Zarówno banki, firmy pożyczkowe oraz operatorzy telefoniczni, jak i dostawcy internetu i telewizji cyfrowej przed podpisaniem umowy z nowym klientem, sprawdzają, czy nie jest on notowany w rejestrze długów. Potrzebna jest do tego jego pisemna zgoda. Dlatego kiedy otrzymujemy SMS-a, że właśnie sprawdza nas np. jakiś bank, w którym nie składaliśmy w ostatnim czasie wniosku o kredyt, powinniśmy szybko reagować, czyli skontaktować się z instytucją, która nas weryfikowała w celu wyjaśnienia sprawy oraz zawiadomić policję, że doszło do kradzieży tożsamości - tłumaczy Drozd.

O wycieku danych można dowiedzieć się też w sytuacji, gdy sklep, z którego klient korzystał poinformuje go, że padł ofiarą ataku hakerskiego - wówczas należy ustalić, jakie dokładnie dane wyciekły. Jeśli straciliśmy hasła lub loginy do naszych kont lub skrzynek mailowych, powinniśmy je jak najszybciej zmienić. Jeśli dane, które wyciekły widnieją na dowodzie osobistym, należy zastrzec ten dokument, żeby nikt nie mógł się pod nas podszyć - podkreśla Drozd. Dodatkowo Urząd Ochrony Danych Osobowych w takich przypadkach rekomenduje założenie konta w systemie informacji gospodarczej, dzięki czemu będziemy mogli monitorować swoją aktywność kredytową - podkreślił.

Badanie przeprowadzono w październiku tego roku wśród 1016 osób od 16 do 74 lat, które robią zakupy w internecie.

„Sprawdzajmy wiarygodność internetowych sprzedawców”

O czujność w sieci podczas zakupów online zaapelował również sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marek Zagórski. Wskazał, aby nie ulegać presji czasowej przy tzw. superokazji.

Jak wskazuje szef cyfryzacji, żeby bezpiecznie kupować w internecie, zawsze trzeba sprawdzić wiarygodność sprzedawcy. Pomogą nam w tym opinie na portalach aukcyjnych, forach i w komentarzach. Dane, takie jak e-mail, numer telefonu lub numer skrzynki pocztowej nie wystarczą, aby uznać przedsiębiorcę za zaufanego. "Przed dokonaniem zakupów, warto zadzwonić pod podany na stronie numer telefonu. Jeśli nie możecie go znaleźć, powinna Wam się zapalić czerwona lampka" - ostrzega.

Nieuczciwi sprzedawcy próbują często podszyć się pod znane sklepy, dlatego upewnijcie się, że w internetowym adresie portalu nie ma literówki. Jeśli zdecydujemy się na płatność online, poza sprawdzeniem wiarygodności sprzedawcy, warto pamiętać również o tym, aby na bieżąco weryfikować czy strona internetowa, za pośrednictwem której dokonujemy transakcji, jest odpowiednio zabezpieczona

Marek Zagórski, sekretarz stanu w KPRM

Niestety, to już nie wystarczy. Przestępcy stają się coraz bardziej zuchwali, wykorzystują certyfikaty i podpisują nimi swoje sfałszowane witryny. Uzyskanie certyfikatu dla domeny nie stanowi gwarancji uczciwości jej abonenta wobec użytkowników - przypomina resort.

Zagórski podkreśla, że płacąc za zakupy trzeba zwracać uwagę na to, czy transakcje są realizowane przez znanego operatora płatności. „Login i hasło powinniśmy wpisywać dopiero wtedy, gdy jesteśmy pewni, że wszystko jest w porządku. Czujność należy zachować do ostatniej chwili. Przed zatwierdzeniem przelewu jednorazowym kodem, który dostajemy w SMS, należy sprawdzić, czy numer konta odbiorcy zgadza się z tym w wiadomości” – tłumaczy sekretarz stanu w KPRM. 

SZP/PAP

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama