”Indie to ogromny rynek technologiczny – jest to również szansa na możliwość zaistnienia naszych rodzimych firm” - ocenia w rozmowie z CyberDefence24.pl. Adam Burakowski, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Rzeczypospolitej Polskiej w Indiach, Bangladeszu, Bhutanie, Nepalu, na Sri Lance, Malediwach i w Afganistanie.
Sylwia Gliwa: Czy działalność polskich firm jest zauważalna w Indiach? Jakiego rodzaju firmy z branży IT są najbardziej widoczne na tym rynku? Które z tych firm odniosły największy sukces?
Ambasador Adam Burakowski: Indie wyrastają na mocarstwo IT w tej części świata, jednak ich ambicje nie kończą się na regionie. Wartość tego rynku jest obecnie szacowana przez indyjski rząd na 160 miliardów dolarów. Największe firmy w Indiach takie jak Infosys, HCL, Mphasis czy Hyperlink Infosystem to giganci, którzy zrodzili się ze start-upów z symbolicznym wkładem finansowym. Mając na względzie potencjał miejscowego rynku IT, systematycznie zwiększamy tu świadomość na temat polskich dokonań w obszarze szeroko pojmowanej technologii. Polska oferta powinna być rozwijana dwojako: z jednej strony brać pod uwagę, że nasze rozwiązania mogą być postrzegane jako konkurencyjne, a z drugiej szukać luk w sektorze indyjskim.
Przestrzenią, którą powinniśmy starać się wypełnić jest zdecydowanie cyberbezpieczeństwo i rozwiązania z zakresu e-governance. Indie są na początku drogi, jeśli chodzi o ochronę danych osobowych czy ułatwienia dla obywatela, w tym również archiwizację jego danych w jednym miejscu, tak jak ma to miejsce w przypadku aplikacji mObywatel. Podczas pandemii, rząd indyjski ogłosił narodową misję digitalizacji sektora opieki zdrowotnej i przedstawił program mający na celu integrację sektorów edukacji, zdrowia i finansów w jeden cyfrowy ekosystem oparty na elektronicznym dowodzie (Aadhaar) i z dostępnością ze smartfonów. Ogromny zakres tego projektu na przestrzeni następnych lat będzie z pewnością stwarzał polskim firmom szanse na zaistnienie w wielu obszarach. Wyzwaniem jest tu oczywiście skala, ale to właśnie ogrom tego rynku stwarza niepowtarzalne możliwości.
Dobrym pomysłem jest współpraca regionalna. Kilka polskich województw ma podpisane umowy o współpracy z indyjskimi stanami, jak np. Województwo Śląskie z Bengalem Zachodnim czy Województwo Wielkopolskie z Karnataką. Tego typu kooperacja ułatwia kontakty pomiędzy podmiotami z obu krajów, jest też platformą wymiany doświadczeń w odpowiednich sektorach.
W jaki sposób ambasada wpływa na promocję polskich firm w Indiach? Jak duże jest zainteresowanie tego typu projektami?
Jednym z kluczowych zadań ambasady jest promocja polskiej gospodarki, czyli handlu i inwestycji. Realizujemy je za pomocą różnych akcji promocyjnych, np. przy okazji otwarcia połączenia LOT Warszawa-Delhi we wrześniu 2019 roku zorganizowaliśmy dwa fora biznesowe; jako wsparcie i pozyskiwanie rodzimych inwestycji czy jako działania w celu budowania lokalnych relacji, które mają promować polskie inwestycje i zachęcać do zwiększenia udziału importu z Polski.
Staramy się systematycznie zwiększać polską obecność na rynku indyjskim. Ambasada współorganizuje wiele konferencji, obejmuje wiele inicjatyw swoim patronatem oraz dostarcza potrzebne materiały. Przy tak dynamicznym rynku jak indyjski, zainteresowanie tego typu projektami jest bardzo duże i ciągle rośnie, zarówno po stronie polskiej jak i indyjskiej.
Jakie przeszkody napotykają polskie firmy w Indiach?
Pomimo wielu możliwości, jakie oferuje ten ogromny rynek konsumencki, osoby planujące inwestycje w Indiach powinny być świadome możliwych wyzwań.
Najbardziej ostatnio dyskutowaną przeszkodą jest ochrona własnego rynku prowadzona przez Indie. Często trudno jest uzyskać niezbędne zgody, atesty. Problemem są też bariery biurokratyczne na miejscu, konieczność wypełniania dużej liczby formularzy i wniosków. Niektóre towary i usługi miały od dłuższego czasu ograniczony dostęp do rynku, dodatkowo sporo słychać o opóźniających się próbach zawarcia umowy o wolnym handlu z UE; negocjacje w tej sprawie toczą się od lat. Jednak pomimo tej narracji można śmiało powiedzieć, że Indie otwierają się — i będą się otwierać coraz bardziej — na zagraniczne inwestycje, szczególnie w odpowiedzi na rosnące znaczenie Chin.
Należy też zwrócić uwagę na fakt, że zagraniczne firmy, które odniosły największy sukces w Indiach to inwestorzy, którzy poświęcili dużo czasu na budowanie relacji i siatki kontaktów. Wiele razy przyjeżdżali do Indii, aby zrobić wstępne rozeznanie, wybadać rynek, poznać potencjalnych partnerów i przygotować teren pod inwestycje. Największą przeszkodą na chwilę obecną jest oczywiście pandemia i związane z nią ograniczenia, jak chociażby tymczasowe zawieszenie bezpośrednich lotów z Warszawy (wcześniej samoloty LOT latały do Delhi pięć razy w tygodniu). Jednak nawet przed pandemią często błędnie zakładano, że rynek indyjski działa analogicznie do europejskiego, czyli że niektóre inwestycje są możliwe do przeprowadzenia „zdalnie” i bez wkładu w budowanie siatki kontaktów. Jednak jest to tutaj raczej trudne do osiągnięcia i zawsze kładziemy nacisk na osobiste spotkania i nawiązywanie relacji.
Następną sprawą jest preferencja niskiej ceny w sprzedaży masowej. Firmy wytwarzające produkty w Europie i sprzedające na rynek masowy w Indiach muszą się liczyć z wrażliwością konsumentów i firm na niską cenę i tym samym dopasować strategie cenowe. To samo tyczy się rozwiązań IT kierowanych do konsumentów lub biznesu, gdzie większość rynku zajmują niewielkie, rodzinne lub nawet jednoosobowe firmy operujące na rynku nieformalnym.
Na jakie aspekty muszą zwrócić uwagę polskie firmy, chcąc inwestować w tym kraju?
Pierwszą rzeczą, na którą powinny zwrócić uwagę polskie firmy chcące inwestować w Indiach, są ramy prawne. Należy sprawdzić przede wszystkim, czy firma działa w sektorze, w którym dozwolone są inwestycje zagraniczne. Szczególnie ważne jest to w przypadku branży IT, w tym e-governance, produktów finansowych i e-commerce. Następnie warto zapoznać się zarówno z centralnymi, jak i stanowymi wymogami dotyczącymi eksportu, importu oraz operowania i sprzedaży na tutejszym rynku.
Inwestując w Indiach, trzeba mieć też na uwadze lokalną kulturę biznesową, która często opiera się na tradycyjnym społeczeństwie indyjskim i charakteryzuje naciskiem na hierarchię. W kontaktach biznesowych należy pamiętać o zachowaniu dużej formalności, korzystać z tytułów grzecznościowych i naukowych i podkreślać ceremonialność (jak wymiana wizytówek w określony sposób).
Trzeba też być świadomym, że kwestia podejścia do punktualności może tutaj wyglądać trochę inaczej i zdarzają się spóźnienia oraz odwołania spotkań w ostatnim momencie. Ponadto nie powinien inwestorów dziwić fakt, że wiele firm w Indiach jest rodzinnych, co oznacza, że głowa rodziny może kierować niektórymi decyzjami w firmie, choć nie zajmuje w niej „oficjalnego” stanowiska.
Warto też wspomnieć o różnorodności Indii, zarówno kulturowej, jak i prawnej. Systemy regulacyjne, przepisy podatkowe i taryfowe mogą się różnić zależnie od stanu, co oznacza, że firmy powinny rozważyć regionalne strategie operacyjne - analogicznie do działania w wielu krajach europejskich pomimo wspólnego rynku UE. Warto zadbać o informacje o regionalnych różnicach politycznych, stosunkach pracy czy poziomie edukacji. Trzeba przy tym zauważyć, że stany w Indiach różnią się nie tylko warunkami biznesowymi czy gospodarczymi, ale też kulturowymi. Przy tworzeniu jakichkolwiek treści marketingowych należy mieć to na uwadze. Na pogłębienie różnic stanowych może mieć dalszy wpływ strategia rządu, która zakłada federalizm oparty na współpracy i konkurencji, zachęcając do konkurencji międzystanowej, mającej na celu przyciągnięcie inwestycji.
Poza tym należy być przygotowanym, że niektóre aspekty inwestycji w Indiach mogą być dużo bardziej czasochłonne i nie mieć jasno określonej chronologii czy ram czasowych. Główne dokumenty transakcyjne można często wynegocjować i podpisać dość szybko, jednak większość wymaganych formalności, które są związane z finalizacją inwestycji (jak uzyskanie statusu właściciela, certyfikatów akcji, powołanie do zarządu czy identyfikacja podatkowa) często mogą się przedłużać i być dość skomplikowane dla zagranicznego inwestora. W tych sytuacjach zalecamy korzystanie z lokalnych firm i konsultantów, którzy pomogą poradzić sobie z procedurami i przyspieszą ten proces.
W jaki sposób zachęcić indyjskich ekspertów IT do pracy na rzecz polskich firm?
Polskie firmy są postrzegane jako atrakcyjni pracodawcy i często podkreślana jest ich innowacyjność, zorientowanie na nowoczesne technologie oraz konkurencyjność. Indyjscy eksperci IT szukają pracy, biorąc pod uwagę trzy kryteria: rozwój zawodowy, międzynarodowe kontakty i stabilizację. Pierwszy czynnik, czyli możliwości rozwoju zawodowego, są prezentowane przez firmy z Europy jako rozbudowany system szkoleń, ciekawe i wymagające projekty oraz wysoko wykwalifikowana kadra menadżerska.
Drugi czynnik - międzynarodowość firmy jest cennym aspektem, zwłaszcza jeżeli chodzi o kontakty z międzynarodowymi klientami czy współpracownikami. Warto zaznaczyć, że polskie firmy mogą mieć pewność, że będą postrzegane w Indiach jako konkurencyjni pracodawcy, oferując dodatkowo możliwości służbowych podróży zagranicznych oraz opcje stażu czy pracy w Polsce.
Trzeci element, czyli kwestia stabilizacji, oznacza stabilizację finansową, na którą oprócz pensji składają się ubezpieczenie i składka na Provident Fund (indyjski prywatny system emerytalny), ale też europejskie normy pracy, jak umowa o pracę, stabilne warunki zatrudnienia, organizacja stanowiska i pewne struktury wykonywanych zadań.
Jak oceni Pan osiągnięte wyniki prowadzonych rozmów podczas majowego szczytu UE-Indie? W jaki sposób rozmowy w Pana opinii przełożą się na współpracę z krajami europejskimi?
W ostatnim czasie Indie starają się przyspieszyć rozmowy na temat wzajemnych ułatwień dla inwestorów. Temat ten pojawił się również podczas majowego szczytu UE-Indie. Mam nadzieję, że sprawy pójdą w dobrym kierunku i prowadzenie biznesu w Indiach przez polskie firmy zostanie ułatwione, co przełoży się na wzrost kontaktów pomiędzy naszymi krajami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Sylwia Gliwa
Czytaj także: Indie: Petycja o niezależne śledztwo ws. inwigilacji Pegasusem
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.