Reklama

Social media

Ukradziony laptop Nancy Pelosi na sprzedaż - kupcem Rosjanie? FBI bada sprawę

fot. pixy
fot. pixy

FBI zbiera dowody na to, czy kobieta, która weszła do Kapitolu 6 stycznia, ukradła laptop lub dysk twardy z biura spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i zamierzała go sprzedać Rosjanom. Świadkiem, na relacji którego opierają się agenci, ma być osoba będąca w przeszłości w romantycznej relacji z kobietą.

FBI ogłosiło, że prowadzi śledztwo przeciwko kobiecie, która jest podejrzewana o kradzież laptopa lub twardego dysku z biura Pelosi, do którego doszło podczas wydarzeń z 6 stycznia bieżącego roku, kiedy to tłum protestujących wtargnął do budynku Kapitolu. Kobieta będąca obiektem zainteresowania amerykańskiej służby, została uwieczniona na licznych nagraniach pojawiających się w mediach społecznościowych i telewizji. 

Świadek, na zeznania którego powołują się śledczy, twierdzi, że podejrzewana kobieta zamierzała przekazać wyniesiony sprzęt „rosyjskiemu przyjacielowi”. Następnie osoba ta miała, zgodnie z relacją, sprzedać sprzęt rosyjskiemu wywiadowi. Na ten moment, z informacji udostępnionych przez FBI, istnieje podejrzenie, że sprzęt nie został przekazany  - w oświadczeniu czytamy, że zgodnie z informacjami przekazanymi przez świadka transfer wykradzionego sprzętu do Rosji nie powiódł się z nieznanych przyczyn, a sama kobieta dalej go posiada lub go zniszczyła.

Zgodnie z oświadczeniem FBI kobieta po ataku na Kapitol opuściła dom, w którym mieszkała ze swoją matką wskazując, że będzie niedostępna przez kilka tygodni. Nie poinformowała również o planowanym miejscu swojego pobytu. Świadkiem, od którego miały pochodzić informacje był były partner podejrzewanej kobiety.  

Na ten moment nie jest zatem jasne jaki los spotkał wykradziony sprzęt oraz czy kobieta jest w jego posiadaniu.   

O podobnym możliwym scenariuszu działań pisaliśmy w zeszłym tygodniu w naszym artykule Kapitol down, czyli jak szaman QAnon obnażył problemy bezpieczeństwa informacyjnego. Na potrzeby naszej analizy wskazywaliśmy, że potencjalna kradzież sprzętu z biur kongresmenów może mieć daleko idące skutki dla bezpieczeństwa informacyjnego. Jak prognozowaliśmy, osoba, która wejdzie w posiadanie takiego sprzętu może go sprzedać uznając, że nie jest on wiele wart. Jednak dla pewnych podmiotów informacje zawarte w tego typu urządzeniach mogą być bardzo cenne i zostać wykorzystane do dalszej działalności szpiegowskiej, informacyjnej albo prowadzenia operacji wpływu. Najmniej bolesne byłoby zniszczenie tych wszystkich danych, ponieważ z dużą dozą prawdopodobieństwa większość z najważniejszych informacji ma kopie zapasowe. 

Kto byłby zainteresowany odkupieniem takiego sprzętu? Całe grono odbiorców, zaczynając od przeciwników politycznych, lobbystów, mediów, biznesu czy - co wydaje się być najtragiczniejsze w skutkach - obcych wywiadów. Jak możemy się obecnie przekonać, snute teoretyczne rozważania mogą mieć pokrycie w rzeczywistości.  

image

 

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama