Social media
Malezja: protesty przeciwko rozporządzeniu o fake newsach
Opozycja, organizacje pozarządowe, Malezyjska Komisja Praw Człowieka i międzynarodowe organizacje krytykują wprowadzone przez rząd w Kuala Lumpur przepisy umożliwiające usuwanie z mediów informacji, które władze uznają za nieprawdziwe.
Obrońcy wolności słowa protestują przeciwko wprowadzonym 12 marca przepisom, które dają rządowi Malezji uprawnienia do decydowania, jakie informacje na temat pandemii Covid-19 i stanu wyjątkowego są „całkowicie lub częściowo fałszywe”. Rozporządzenie w tej sprawie wydano na mocy regulacji obowiązujących w czasie trwającego od stycznia stanu wyjątkowego.
Dzięki niemu malezyjskie władze mogą doprowadzić do usunięcia informacji oraz nałożenia kar 300 tys. ringgitów (282 tys. zł) i trzech lat więzienia na osoby, które je opublikują. Dodatkowo osoby podejrzane o publikację lub pomoc w przygotowaniu materiałów, którym rząd zarzuci nieprawdziwość można aresztować bez nakazu, zaś policja ma prawo wglądu w większą niż dotychczas liczbę prywatnych danych.
“Od tej chwili to rząd decyduje, co jest prawdą na temat pandemii i stanu wyjątkowego, co skutkuje tym, że każdej informacji, którą uważa za nieprzychylną grozi usunięcie siłą lub poprzez autocenzurę” – napisał Daniel Bastard, dyrektor organizacji Reporterzy Bez Granic (RSF) na region Azji i Pacyfiku. RSF wezwała rząd Muhyiddina Yassina do bezzwłocznego wycofania się z nowych przepisów. Rząd „bezwstydnie rości sobie monopol na prawdę” – dodał w oświadczeniu Bastard.
Rozporządzenie skrytykowały także m.in. partie opozycyjne, organizacje pozarządowe, Malezyjska Komisja Praw Człowieka i organizacja Human Rights Watch.
W odpowiedzi minister komunikacji i multimediów Saifuddin Abdullah zapewnił, że prawo będzie stosowane tylko w związku z nieprawdziwymi informacjami, a nie z powodu krytycznych komentarzy. Podkreślił także, że nie uniemożliwi ono krytyki rządu przez polityków opozycji.
Podobnie prawo wprowadzono w Malezji w 2018 roku, ostatecznie zostało ono jednak uchylone.
Odkąd w 2018 roku władzę straciła rządząca przed ponad 60 lat koalicja Barisan Nasional (Front Narodowy), a rządy przejął opozycyjny Pakatan Harapan (Pakt Nadziei), sytuacja mediów w Malezji i obszar wolności słowa systematycznie się poprawiały. W tym czasie kraj podskoczył o ponad 40 miejsc w Światowym Indeksie Wolności Prasy publikowanym co roku przez RSF.
Niedługo przed wprowadzeniem związanych z pandemią restrykcji upadł jednak rząd Mahathira Mohamada, zastąpiony w wyniku rozgrywek politycznych przez koalicję, na czele której stanął były minister spraw wewnętrznych Muhyiddin Yassin. Za jego rządów doszło do serii naruszeń wolności wypowiedzi, w tym do wydalenia dwójki dziennikarzy anglojęzycznej telewizji Al-Jazeera (Al-Dżazira). Dziennikarzom nie przedłużono wiz po emisji filmu dokumentalnego na temat fali aresztowań pracowników napływowych w czasie pierwszej fali pandemii. Policja przeszukała też biuro stacji.
12 stycznia król Malezji Abdullah wprowadził na prośbę premiera mający obowiązywać do sierpnia stan wyjątkowy, który daje władzom szczególne uprawnienia. W czasie jego trwania zawieszono także posiedzenia parlamentu, co – według krytyków rządu – umożliwia słabemu rządowi Muhyiddina utrzymanie się przy władzy.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany