Social media
Facebook ignorował manipulację wyborami na całym świecie?
Facebook regularnie „ignorował manipulację wyborami na całym świecie” - twierdzi sygnalistka, która została niedawno zwolniona przez koncern, przedtem zaś napisała kontrowersyjną notatkę wewnętrzną, w której zarzuca firmie systemowe ignorowanie nieprawidłowości.
Facebook systematycznie nie reagował na dezinformację polityczną, rozprzestrzenianie się teorii spiskowych i zorganizowane kampanie manipulacji opinią publiczną, jakie były ukierunkowane na USA - twierdzi analityczka danych Sophie Zhang, która zanim otrzymała wypowiedzenie od Facebooka, umieściła w wewnętrznej sieci firmy notatkę adresowaną do swoich kolegów, w których wylicza dostrzegane przez nią zaniedbania koncernu.
W treści notatki, którą ujawnił serwis BuzzFeed, sygnalistka zarzuciła Facebookowi również ignorowanie propagandy i aktywności wspieranych przez reżimy "armii trolli" oraz wezwań do przemocy w krajach spoza kręgu zachodniego. Koncern miał jej zdaniem nie reagować za każdym razem, gdy mógł na tym stracić politycznie.
Zhang stwierdziła, że Facebook nie podejmował żadnych działań w sprawach, które uznawał za niosące niewielkie ryzyko z punktu widzenia public relations, "przenosząc kwestie decyzyjne z nimi związane, mogące oddziaływać na całe kraje, na pracowników średniego i niższego szczebla, takich jak ona".
Z notatki wynika, że Facebook nie interesował się sieciami fałszywych kont zaangażowanych w operacje informacyjne w krajach o niewielkim priorytecie biznesowym dla działalności firmy. Do grupy tej należą państwa takie, jak Azerbejdżan, Boliwia, Brazylia, Ekwador, Honduras, a także Indie, Hiszpania i Ukraina.
Była pracownica Facebooka stwierdziła, że sama odkryła i posiada dowody na istnienie kampanii politycznych zorientowanych na zorganizowaną dezinformację w tych krajach, którymi nikt się nie zajął. Pomimo "wielokrotnych prób wykorzystania platformy przez obce rządy, priorytety Facebooka były gdzie indziej" - napisała Zhang. Jako przykład podała odkrytą przez siebie kampanię wpływu "wykorzystującą tysiące nieprawdziwych profili do wsparcia prezydenta Juana Orlando Hernandeza w Hondurasie, na wielką skalę, z wyraźnym celem wprowadzenia w błąd tamtejszej opinii publicznej".
Facebook miał usunąć fałszywe konta zaangażowane w tę operację w lipcu tego roku, jednakże atakujący nie ustali w swoich działaniach i zdaniem sygnalistki po prostu zakładają nowe, nieprawdziwe profile w celu dalszej realizacji operacji. Analityczka wskazała na istnienie podobnej sytuacji w Azerbejdżanie, gdzie, jak twierdzi, uzyskała dowody na "masowe wykorzystanie tysięcy nieprawdziwych profili do nękania opozycji", m.in. poprzez atakujące przeciwników władzy i dziennikarzy komentarze na stronach internetowych. W tej sprawie - jak pisze BuzzFeed - Facebook ma obecnie prowadzić dochodzenie.
Odchodząc z pracy Zhang miała odmówić przyjęcia odprawy w wysokości 64 tys. dolarów, gdyż - jak stwierdziła - ważniejsza jest dla niej otwartość w rozmowach o swoim doświadczeniu pracy w firmie.
Rzeczniczka Facebooka Liz Bourgeois w oświadczeniu przekazanym dziennikarzom serwisu BuzzFeed stwierdziła, że koncern "stworzył wyspecjalizowane zespoły współpracujące z wiodącymi ekspertami przy działaniach na rzecz powstrzymania tych, którzy dokonują nadużyć na naszych systemach". Miało to zaowocować "usunięciem ponad 100 sieci kont zaangażowanych w zorganizowane operacje informacyjne". Jej zdaniem "działania przeciwko takim operacjom są naszym priorytetem, zajmujemy się również problemami takimi jak spam czy fałszywe zaangażowanie. Każdej sprawie poświęcamy wiele uwagi, również tym, które zgłosiła pani Zhang i przyglądamy się im zanim podejmiemy jakiekolwiek działania bądź zadeklarujemy cokolwiek publicznie jako firma" - dodała przedstawicielka koncernu.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany