Social media
Amerykańskie władze hurtowo kupują chińskie systemy nadzoru
Ponad 300 amerykańskich podmiotów państwowych na szczeblu stanowym i lokalnym zakupiło urządzenia do nadzoru chińskich marek, które trafiły na tzw. „czarną listę” Waszyngtonu. Sytuacja ma miejsce pomimo wprowadzenia przez rząd federalny zakazu nabywania i wykorzystywania technologii firm, uznanych przez USA za zagrożenie i objętych sankcjami. Jak swoje działania tłumaczą przedstawiciele niższych szczebli administracji?
Ponad 300 organizacji państwowych zakupiło produkty chińskich marek Dahua i Hikvision od sierpnia 2019 roku, czyli czasu wejścia w życie zakazu stosowania urządzeń tych firm przez rząd USA – wynika z raportu IPVM oraz TechCrunch, który powstał na podstawie danych GovSpend. Są to przede wszystkim systemy przeznaczone do nadzoru i monitoringu. Ogólna liczba transakcji od stycznia 2015 roku obejmuje łącznie ponad 4000 przypadków.
Przedstawione statystyki pokazują dokładnie, władze jakiej jednostki administracyjnej zakupiły urządzenia uznawane przez rząd federalny za zagrożenie. Najwięcej produktów chińskich marek znajduje się w zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Należy jednak pamiętać, że dane GovSpend nie obejmują wszystkich transakcji, więc rzeczywiste liczby dotyczące omawianego problemu są jeszcze wyższe, lecz trudno oszacować o ile.
W raporcie wskazano, że sprzedaż produktów Dahua i Hikvision do podmiotów państwowych w USA wzrosła o 80% w latach 2019-2020. Najdroższym zakupem były kamery Hikivision Thermal Cameras za ponad 1 mln USD w Alabamie (Baldwin County Schools), a także 100 Each-Hikivision za ponad 987 tys. USD w New Jersey (Freehold Regional High School District) oraz Hikvision Thermal Cameras za 490 tys. USD w Georgii (Fayette County Board of Education).
Rzeczniczka ostatniej ze wskazanych instytucji Melinda Berry-Dreisbach wyjaśniła w oświadczeniu przesłanym TechCrunch, że kamery przeznaczone do mierzenia temperatury w szkole zakupiono od wieloletniego dostawcy zabezpieczeń i autoryzowanego sprzedawcy Hikvision.
Kolejnym przykładem może być hrabstwo Nash w Karolinie Północnej, liczące 95 tys. mieszkańców, gdzie w okresie od września do grudnia 2020 roku wydano ponad 45 tys. USD na zakup kamer termowizyjnych. Jak donosi TechCrunch, lokalne władze przesłały dokumenty potwierdzające transakcję i poinformowały, że sprzęt jest już wykorzystywany w szkołach publicznych.
Badania przeprowadzone przez IPVM pokazały również, że wiele urządzeń do pomiaru termicznego Hikvision i Dahua dokonywało niedokładne odczyty, co skłoniło Agencję ds. Żywności i Leków USA do wydania specjalnego alertu. Wskazano w nim, że błędne wyniki mogą stanowić „potencjalne poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego”.
Do transakcji dochodzi pomimo wprowadzenia w 2019 roku zakazu na poziomie federalnym nabywania urządzeń Dahua i Hikvision, które trafiły na tzw. „czarną listę”. Dlaczego jest to możliwe? Wynika to z faktu, że w przypadku, gdy władze stanowe lub lokalne nie korzystają ze środków federalnych na zakup sprzętu, ograniczenia w zakresie dostawców nie obowiązują.
W tym miejscu należy przypomnieć, że wspomniane marki zostały objęte sankcjami przez Waszyngton, ponieważ rząd USA powiązał je z ciągłymi represjami Chin wobec mniejszości etnicznych w Sinciang, w szczególności Ujgurów. Przedstawiciele władzy pytani przez TechCrunch podczas prowadzenia badania o znajomość problemu albo unikali odpowiedzi albo tłumaczyli, że nie znają sprawy lub nie widzą żadnego związku.
Firmy te (Hikvision i Dahua – przyp. red.) zostały powiązane z łamaniem praw człowieka i nadużyciami, w tym represjami, masowymi zatrzymaniami i zaawansowanym technologicznie nadzorem, ze strony Chin wobec Ujgurów, Kazachów i innych mniejszości muzułmańskich.
Chińskie rozwiązania zyskują popularność ze względu na dobry stosunek jakości towaru i usługi do ceny. Potwierdzają to słowa m.in. rzecznika miasta Hollywood (Floryda), który wyjaśnił dla TechCrunch, że firmy z Państwa Środka były „jedynym dużym producentem dysponującym realnym rozwiązaniem, gotowym do dostawy od zaraz, spełniającym wszystkie wymagania i mieszczącym się w budżecie”.
Skala problemu wynika z braku odpowiednich przepisów dotyczących prywatności na szczeblu stanowym i lokalnym, co prowadzi do hurtowych zakupów chińskiej technologii do USA. „Nie ma żadnych ram prawnych, które weryfikowałyby firmy na podstawie ich działalności, w tym sposób poszanowania praw człowieka” – zaznaczyła na łamach serwisu Maya Wand z Human Rights Watch.
Zdaniem amerykańskiego senatora Marka Warnera, przewodniczącego Senackiej Komisji Wywiadu, żadna firma pochodząca z Państwa Środka w rzeczywistości nie jest niezależna, a więc jeśli lokalne władze kupują chiński sprzęt, muszą być świadome, że w ten sposób wspierają podmioty wzmacniające represje prowadzone przez Pekin. To jednak nie koniec. „Dane zebrane za pośrednictwem tego sprzętu mogą być przekazywane Komunistycznej Partii Chin. (…) Musimy edukować Amerykanów, w tym lokalne władze, na temat ryzyka związanego z kupowaniem i wykorzystywaniem urządzeń oraz konsekwencji, jakie się z tym wiążą” – wyjaśnił senator, cytowany przez TechCrunch.
Czytaj też: Hakerzy pokazali skalę inwigilacji w USA
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany