Materiał sponsorowany
Gdy myślimy o wojnach i konfliktach zbrojnych, od razu na myśl przychodzą obrazy czołgów, strzelającej artylerii, samolotów, wozów bojowych, żołnierzy w okopach itp. Często zapominamy, że to niejedyny obszar działań. To domena, której z pozoru nie widać, a która odgrywa ważną rolę w całej układance. Mowa o cyberprzestrzeni.
Czytaj też
Walczą każdego dnia
Jak mówi gen. dyw. Karol Molenda, Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni (DKWOC), w cyber nie ma stanu pokoju, lecz rywalizacji, konfliktu i wojny. To oznacza, że jego żołnierze każdego dnia muszą dać z siebie wszystko, aby dbać o bezpieczeństwo i obronę Polski. Codziennie ścierają się z adwersarzem w salach operacyjnych, szukają słabych punktów w wojskowej infrastrukturze, działają by neutralizować zagrożenie.
Rosja czy Białoruś nie odpuszczają, zwłaszcza w obecnej sytuacji (wojny na Ukrainie); wysyłają w bój specjalistów, którzy mają konkretne zadania (np. zakłócenie pracy systemów czy kradzież danych wywiadowczych). Dlatego Wojsko Polskie musi być skuteczne na cyfrowym polu, a to leży już w rękach Dowództwa Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.
Czytaj też
Odpowiedzialna służba
Ale służba w DKWOC to nie tylko „siedzenie przed komputerem” na salach operacyjnych. Ich zaangażowanie widać na każdym kroku w Siłach Zbrojnych RP. Przykładowo, sprzęt, który ma trafić do czołgów, samolotów czy innego rodzaju uzbrojenia, jest poddawany testom w specjalistycznym laboratorium.
Z kamerą w wojsku, czyli #CyberMOCwojska
Dzięki naszemu nowemu cyklowi #CyberMOCwojska będziecie mogli zobaczyć, jak od środka wygląda służba w cyberwojskach. Zabierzemy was w miejsca, do których niewielu ma wstęp. Zaczynamy od podróży do Legionowa, czyli cyfrowego serca armii!
Zobaczcie premierowy odcinek: