Reklama

Armia i Służby

Wojsko i służby kupują nasze dane. Również te ze smartwatchy

fbi usa
Autor. manuel | MC/Wikimedia Commons/CC2.0

Rządy nie potrzebują zgody sądów, aby posiadać dane na temat obywateli. Wystarczy kupić je od brokerów. W USA ujawniono, jak agencje i wojsko „chodziły na zakupy”, aby uzyskać dostęp do informacji na temat Amerykanów.

Reklama

Amerykańskie agencje, w tym m.in. FBI, Pentagon, Departament Skarbu czy NSA, zakupiły dane osobowe obywateli USA od komercyjnych brokerów danych, co ujawnia częściowo odtajniony raport Biuro Dyrektora Wywiadu Stanów Zjednoczonych

Reklama

Jak wskazuje Anne Toomey McKenna (prawniczka, Uniwersytet Richmond) w swoim tekście na łamach C4isrnet, dokument ten pokazuje ogromną skalę i inwazyjność „handlu" danymi. Mowa o takich informacjach, jak np. kim są użytkownicy, gdzie byli, jakie mają poglądy i nawyki oraz co dzieje się z ich zdrowiem.

Dlaczego to takie ważne? Zwróćmy uwagę na połączenie ilości danych (publicznie dostępnych lub kupionych) z nowoczesnymi technologiami sztucznej inteligencji, której działanie właśnie opiera się na informacjach. To stwarza poważne zagrożenie dla prywatności, zwłaszcza gdy – jak w przypadku USA – rząd uzyskuje dostęp do wrażliwych danych obywateli, wykraczający poza to, co organy państwowe mogłyby otrzymać za zgodą sądu (np. w odniesieniu do kontroli operacyjnej). 

Reklama

Czytaj też

O czym mowa?

Anne Toomey McKenna zwraca uwagę na podstawowe kwestie definicyjne. Chodzi o pojęcia, które pozwalają zrozumieć powagę problemu, wynikającego z raportu dyrektora wywiadu. Pierwszym są „informacje dostępne publiczne", czyli dane ogólnodostępne, które znaleźć można np. przeglądając internet. 

Z kolei „informacje pochodzące z handlu" to dane zebrane z różnorodnych źródeł przez infobrokerów, którzy zajmują się ich gromadzeniem i analizą. Następnie gotowy „pakiet" oferują na sprzedaż innym podmiotom, w tym rządom. A mówimy przecież o informacjach, których część ma charakter poufny lub są chronione prawnie. Skąd pochodzą?

Czytaj też

Cenne dane

Ekspertka z Uniwersytetu Richmond tłumaczy, że pakiety danych tworzone są w oparciu o informacje publicznie dostępne, oraz te generowane przez „urządzenia podłączone do sieci", w tym np. telefony, samochody, sprzęt typu smart home czy aparaty do monitorowania zdrowia. 

To w niektórych przypadkach dużo cenniejsze i wrażliwe dane niż te, które służby mogą pozyskać w trakcie m.in. kontroli operacyjnej - a na nią potrzebna jest zgoda sądu. W związku z tym zakupy u brokerów są mniej problematyczne. Mówimy o prawdziwej szarej strefie, w której poruszają się agencje i służby.

W efekcie rodzi się ryzyko zwiększenia aktywności aparatu państwowego w zakresie nadzorowania obywatelipoza granicami prawa. To z kolei może prowadzić do kolejnych nadużyć.

Czytaj też

Rząd nigdy by tego nie dostał

W raporcie zwrócono uwagę, że nigdy rządy nie mogłyby zmusić obywateli do ciągłego noszenia przy sobie urządzeń przeznaczonych do inwigilacji, jednak smartfony i inne urządzenia generują ten sam efekt i to bez żadnego udziału władz. Wystarczy przytoczyć przykład popularnych obecnie smartwatchy. Zwykle pozwalają nam na monitorowanie aktywności fizycznej, stanu zdrowia, służą do dobierania wiadomości, połączeń czy obsługi innych aplikacji.

To bardzo atrakcyjne dane, których z pewnością nikt z nas dobrowolnie by władzy nie oddał - ale władza, jak widać, potrafi dostęp do nich sobie samodzielnie zorganizować.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze