Reklama

Armia i Służby

W dark webie można znaleźć rzekomo zachodnią broń wysyłaną na Ukrainę

Autor. Szatab Generalny Ukrainy/Facebook

Na kilku witrynach w dark webie można znaleźć rzekomo broń palną, pochodzącą z krajów zachodnich, które wysłały ją, by wesprzeć armię ukraińską w walce z wrogiem. Może to być jednak albo element zwykłego oszustwa, albo część kampanii dezinformacyjnej w czasie wojny. Wskazuje na to fakt, że wpisy są promowane przez prorosyjskie kanały na Telegramie.

Reklama

Broń, którą znaleziono na aukcjach w dark webie – przynajmniej jak wynika z opisów – rzekomo została w jakiś sposób odsunięta od dostaw dla Ukraińców i zamiast – by zostać skierowana na wojnę, zgodnie z jej przeznaczeniem - „jest teraz udostępniana terrorystom”.

Reklama

Aukcje wyglądają autentycznie, broń wyceniona jest w sposób wyglądający na realistyczny, jednak może to być element działań prorosyjskich aktorów, którzy stworzyli ogłoszenia w celach propagandowych – zaznacza serwis Bleeping Computer.

Co można „kupić” w darknecie?

Reklama

Izraelski specjalista ds. cyberbezpieczeństwa cytowany przez serwis, znalazł wykazy broni, które zostały zamieszone na darknetowym rynku. Jeden ze sprzedawców, ukrywający się pod pseudonimem „Złodziej” zamieścił w sumie 9 aukcji, oferowanych przez trzech sprzedawców. Jeden z nich proponuje sprzedaż karabinów, granatów, kamizelek kuloodpornych w cenie od 1100 do 3,6 tys. dolarów, obiecując, że dostarczy je na teren Ukrainy. Zakupu dokonało 32 użytkowników.

Inny sprzedawca oferuje dostarczony przez USA przeciwpancerny system rakietowy Javelin za 30 tys. dolarów. Swoją rzekomą lokalizację ustalił na stolicę Ukrainy, Kijów.

Na innym rynku w dark webie oferowana ma być także broń dostarczana na Ukrainę przez kraje NATO. Na aukcjach pojawiają się drony Switchblade 600 Kamikadze za 7 tys. dolarów czy pociski przeciwpancerne NLAW za 15 tys. dolarów.

Czytaj też

Element rosyjskiej dezinformacji?

Specjalista, który rozmawiał z Bleeping Computer wskazał, że wiele ze wskazanych wpisów, pochodzących z czarnego rynku, jest też publikowana na prorosyjskich kanałach na Telegramie, a nawet w prorosyjskich mediach, co może wskazywać na słuszność podejrzeń, że to element rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej. Jej cel może zakładać, by pokazać Ukraińców jako nieetycznych i niegodnych zaufania.

Ewentualnością może być także opcja, że aukcje są dodawane przez zwykłych oszustów, którzy chcą wykorzystać wojnę, by zarobić. Jeśli tak jest, prorosyjskie sklepy mogą wykorzystywać ich oferty do promowania własnych, dezinformacyjnych narracji.

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia br. przejęto rosyjskie serwery Hydry - witryny w darknecie, która przetrwała ponad sześć lat. Niemiecka policja miała pracować nad jej namierzeniem i zamknięciem od miesięcy. Przejęto serwery i skonfiskowano 23 mln euro w bitcoinach.

Czytaj też

Czytaj też

/NB

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama