Reklama

Strona główna

Aplikacja chroni mieszkańców Kabulu przed talibami. Wskazuje miejsca wymiany ognia

Fot. ArmyAmber / Pixabay
Fot. ArmyAmber / Pixabay

Aplikacja mobilna Ehtesab ma pomagać mieszkańcom Kabulu zdobytego przez talibów w zachowaniu bezpieczeństwa i unikaniu miejsc, w których dochodzi do wymiany ognia, eksplozji i zatorów w ruchu. Jej działanie opiera się na gromadzonych na bieżąco doniesieniach grupy aktywistów, którzy wymieniają się swoimi raportami na prywatnej grupie w komunikatorze WhatsApp.

Doniesienia napływające z miasta weryfikowane są przez własny zespół fact-checkingowy aplikacji – informuje dziennik „Financial Times”. Aktywiści gromadzą raporty o incydentach bezpieczeństwa, takich jak strzelaniny lub inna wymiana ognia, eksplozje ładunków wybuchowych bądź bombardowania, a także zdarzeniach w rodzaju blokad drogowych, zatorów w ruchu lub przerw w dostawach energii elektrycznej.

Założycielką zespołu i twórczynią aplikacji Ehtesab jest 26-letnia Sara Wahedi. W rozmowie z dziennikiem powiedziała, że w czasie, kiedy jeszcze istniało ministerstwo spraw wewnętrznych Afganistanu, doniesienia o zagrożeniach jej zespół starał się konsultować z urzędnikami i przy współpracy z nimi weryfikować. Kabul został jednak zdobyty przez talibów dokładnie w tym samym dniu, kiedy premierę miała mieć wersja Ehtesab na urządzenia z systemem operacyjnym iOS.

Według Wahedi, aplikacja pozwoliła na stworzenie wiarygodnego źródła informacji o przemieszczających się przez kraj siłach talibów, które pochodziły z różnych kanałów, w tym – od przedstawicieli afgańskich sił bezpieczeństwa, takich jak policja czy organy bezpieczeństwa. Informacje do aplikacji dostarczały również organizacje międzynarodowe, które podjęły współpracę z aktywistami.

Projekt z własnych oszczędności

Sara Wahedi na stworzenie aplikacji wyłożyła 2,5 tys. dolarów z własnych oszczędności. Program został wsparty finansowo przez afgańską firmę Netlinks kwotą w wysokości 40 tys. dolarów, spółka obecnie jest również współwłaścicielem platformy.

W rozmowie z „FT” Wahedi wyjaśniła, że nie chciała rejestrować swojego projektu jako organizacja pozarządowa, ponieważ podlegałby wytycznym i ograniczeniom narzucanym przez USA lub ONZ. Aplikacja formalnie opiera się o firmę, którą Wahedi założyła w 2018 roku, po dwuletnim okresie pracy w biurze prezydenta Aszrafa Ghaniego. Aktywistka podkreśliła, że projekt jest „zarządzany i finansowany przez Afgańczyków i pracuje nad nim w 100 proc. afgański zespół”.

Czytaj także: Czy dane biometryczne gromadzone przez Amerykanów wpadną w ręce talibów?

Twórczyni aplikacji zadeklarowała, że chce, aby Ehtesab działała tak długo, jak to będzie możliwe – choć obecnie sama przebywa poza Afganistanem. Na finansowanie dalszego funkcjonowania swojej platformy pozyskała już kolejne 15 tys. dol. z wykorzystaniem narzędzi crowdfundingowych, a środki te ma zamiar przekazać do kolegów pozostających w Kabulu w ramach funduszy „na czarną godzinę” – przekazała brytyjskiemu dziennikowi.

W obecnej wersji Ehtesab pozwala użytkownikom i użytkowniczkom aktywować alerty o zagrożeniach w okolicy, informujące o tym, których regionów Kabulu (a także których budynków i których firm) unikać, aby nie narazić się na bezpośrednie ryzyko. Osoby korzystające z aplikacji mogą umieszczać w niej własne informacje o incydentach bezpieczeństwa, nagrywając obraz wideo i dźwięk.

Wahedi deklaruje, że chciałaby, aby projekt wykroczył poza Kabul i objął swoim działaniem cały kraj, oferując nie tylko system powiadamiania o zagrożeniu w aplikacji, ale także za pośrednictwem kanału SMS.

„W technologii piękne jest to, że nie zna granic” – powiedziała dziennikowi młoda aktywistka. Swoją działalnością chce pomóc Afgańczykom pokonać lęk i oferować wsparcie w niepewnym czasie. 


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

image
Fot. Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze