Demaskatorski portal WikiLeaks udostępnił w poniedziałek ponad 21 tys. „zweryfikowanych” - jak poinformowano w komunikacie - maili, które wyciekły w maju ze sztabu wyborczego obecnego prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
W internecie pojawiły się one 7 maja, dwa dni przed drugą turą wyborów prezydenckich we Francji. Do sieci przeniknęło wówczas ok. 9 gigabajtów danych.
W poniedziałkowym oświadczeniu portal w poinformował, że opublikowane wiadomości pochodzą z okresu od 20 marca 2009 r. do 24 kwietnia 2017 r. Stanowią one część większego archiwum, liczącego blisko 72 tys. maili i 26,5 tys. załączników, które zostało udostępnione w całości "w celu zapewnienia kontekstu". Pliki opublikowano w formie uporządkowanej, z funkcją wyszukiwania. Podkreślono, że Wikileaks uznaje za zweryfikowane jedynie 21 075 maili.
Czytaj też: Rosjanie szpiegowali Macrona na Facebooku
Tuż przed majową turą wyborów sztab Macrona poinformował, że padł ofiarą "zmasowanego i skoordynowanego atak" hakerów. Dane zostały umieszczone przez użytkownika nazywającego siebie EMLEAKS na stronie internetowej typu Pastebin, która umożliwia anonimowe publikowanie jakichkolwiek tekstów. Wikileaks zapewnił wówczas, że nie ma nic wspólnego z tym atakiem.
Szef francuskiej agencji ds. cyberbezpieczeństwa Guillaume Poupard stwierdził w czerwcu w rozmowie z agencją AP, że metody użyte do pozyskania tych maili świadczą o działalności "pojedynczej osoby".
Wyciek danych nie miał większego wpływu na wynik głosowania - prowadzący wówczas w sondażach Macron znacząco pokonał kandydatkę skrajnej prawicy Marine Le Pen, uzyskując 66 proc. głosów.