Social media
Śmierć z przepracowania moderatora chińskiej platformy wideo
Dziesiątki tysięcy moderatorów treści w Chinach to niewidzialna, przepracowana siła robocza, która utrzymuje aplikacje społecznościowe od WeChat przez Bilibili po Weibo. Niespodziewana śmierć pracownika ds. moderacji treści w Bilibili zwróciła uwagę świata na ich trudną sytuację w państwie Środka.
W piątek, 4 lutego 25-letni moderator treści na platformie Bilibili zmarł z powodu krwawienia do mózgu. Zrzuty ekranu krążące w internecie, które wyciekły dzięki jego kolegom z firmy pokazały, że został poproszony o pracę na dodatkowe zmiany nawet podczas chińskiego Nowego Roku, kiedy prawie wszyscy w kraju mieli wolne.
Serwis Bilibili zaprzeczył w wewnętrznym e-mailu, że moderator przed śmiercią pracował w godzinach nadliczbowych, podkreślając, że w poprzednim tygodniu pracował tylko na regularnych, ośmiogodzinnych zmianach.
Czytaj też
Tragedia młodego Chińczyka zaskoczyła dziesiątki milionów chińskich internautów, wywołując gorące dyskusje w sieci na temat wymagającego charakteru pracy na niskim szczeblu w rodzimych firmach technologicznych, a także wszechobecności cenzury w Chinach. Incydent skłonił również wielu byłych i obecnych cenzorów różnych chińskich platform internetowych do ujawnienia się i omówienia własnych doświadczeń.
Moderacja treści: trudna, ale niedoceniana praca
Prace związane z moderacją treści należą do najbardziej pracochłonnych na każdej platformie społecznościowej, niezależnie od kraju. Pracownicy cenzury w chińskich firmach opisują bezlitosne środowisko pracy, angażującą czasowo, ale nisko płatną pracę, która nie pozostawia im prawie żadnych przerw podczas długiej zmiany. Pracownicy są narażeni na spam, przestępczość, nadużycia, przemoc i nie tylko.
Mimo że moderacja treści ma kluczowe znaczenie dla utrzymania działania platform, to osoby pracujące za ekranami nie są traktowane jako kluczowi pracownicy. Moderatorzy muszą nie tylko radzić sobie z kontrowersyjnymi treściami, ale także zmagać się z wymaganiami cenzury politycznej.
Problem traumy w miejscu pracy jest rzadko poruszany publicznie, mimo że chińscy moderatorzy treści pracują w dużo bardziej ekstremalnych okolicznościach niż ich koledzy na świecie. W Chinach konsekwencje w przypadku przeoczenia czegoś ważnego przez cenzora są poważniejsze: cała platforma może zostać natychmiast zamknięta.
Po tragicznej śmierci pracownika jednej z wiodących chińskich platform wideo pod lupą znalazły się warunki pracy tych specjalistów w Chinach. Jeden z byłych moderatorów treści Bilibili, używający pseudonimu Chen Rou, powiedział, że w całym biurze zainstalowano kamery, które monitorują ich przez całą dobę, a liderzy zespołów zarządzają przerwami na lunch dla pracowników.
Ich praca to niekończące się oceny nadgodzin i wydajności: jeśli moderator treści chce przejść comiesięczne oceny, musi poświęcić nie więcej niż 24 sekundy na wyświetlanie każdego klipu wideo i wyświetlać co najmniej 1500 klipów dziennie. Jeśli nie wyrobi normy, pracuje za darmo, inaczej nie zostanie mu przedłużona półroczna próbna umowa.
Czytaj też
Miesięczna pensja moderatora treści po opodatkowaniu wynosi około 631 dol. Dla porównania, średnie miesięczne wynagrodzenie podstawowe pracowników sektora prywatnego w Szanghaju w 2021 r. wyniosło 1348 dol. Jeśli ktoś nie zda comiesięcznego egzaminu, dostanie tylko połowę tego wynagrodzenia - powiedział inny były moderator treści Bilibili, Zhou Zhuo. Pensje te nie zmieniają się od lat.
Podobnie jak w przypadku innych zawodów technicznych w Chinach, moderatorzy treści mają do czynienia z wyczerpującym harmonogramem. Według byłych pracowników cenzury Bilibili, co drugi dzień muszą pracować na 12-godzinnej zmianie. Ponadto musieli zapewniać wsparcie platformie z domu podczas dni wolnych, a jeśli ich zmiana trwała krócej niż dwie godziny, nie otrzymywali wynagrodzenia za dodatkowy czas poświęcony na pracę.
Reakcją Bilibili na śmierć moderatora i wynikającą z niej publiczną krytykę platformy było zatrudnienie 1000 dodatkowych moderatorów w celu zmniejszenia obciążenia pracą poszczególnych osób oraz zaoferowanie dodatkowych badań przesiewowych i porad w zakresie zdrowia psychicznego obecnym pracownikom cenzury.
Meta zapłaciła za nadużycia w stosunku do moderatorów
Przypadek wykorzystywania moderatorów treści na świecie nie jest odosobniony. W USA były moderator treści w 2018 r. pozwał Metę (Facebooka), twierdząc, że firma rozwinęła u niego PTSD w pracy, w wyniku czego Facebook zapłacił 52 miliony dolarów w ramach ugody zbiorowej.
Aby zmniejszyć ryzyko, platformy społecznościowe opracowały narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, aby usprawnić pracę moderatorów treści. Mimo to w dużym stopniu polegają na armiach cenzorów, aby ręcznie monitorować wszystko, co zostało opublikowane online, a w przypadku filmów, zanim zostanie opublikowane.
Firma macierzysta TikToka, ByteDance, zatrudnia zdecydowanie największą liczbę moderatorów treści wśród chińskich firm technologicznych: ma około 20 000 kontraktowych i wewnętrznych cenzorów. Mimo to grupa moderatorów platformy TikTok , którzy w ramach zespołu ds. bezpieczeństwa musieli oglądać godzinami traumatyczne filmy, pozwała spółkę za „niezapewnienie ochrony ich zdrowia psychicznego”. Jedna z moderatorek wyznała, że cierpi na ataki paniki, depresję i ma problemy ze snem.
Platforma Bilibili ujawniła, że do końca 2020 r. zatrudniała 2413 moderatorów. Dla porównania, Meta ma ponad 15 000 moderatorów treści obsługujących treści na swoich platformach.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany