Do tej pory wszystkie dane zbierane przez oddziały wspierające działania takich myśliwców jak F-22, najpierw były przekazywane do jednostek naziemnych. To one opracowują informacje i przekazują je w krótkiej formie do kokpitu samolotu. Oprócz tego celem prowadzenia wsparcia z ziemi jest także dostarczenie zapisów o warunkach pogodowych czy koordynacja samej misji.
Myśliwiec F-22 jest często określany przez inżynierów sił powietrznych jako kolejny krok w stronę ewolucji nowego pola walki. Przyczyniają się do tego jego cechy: stałe połączenie z innymi jednostkami powietrznymi, możliwość zbierania informacji o sytuacji operacyjnej czy nawigowania podczas lotu. W dodatku systemy są zaimplementowane w komputerze pokładowym, dlatego tak ważne jest, aby posiadał on jak najlepsze zabezpieczenia cybernetyczne.
Pod koniec zeszłego roku Cyberefence24.pl informowało, że Engility wygrało opiewający na 31 mln dolarów przetarg, w ramach którego firma miała podnieść poziom cyberbezpieczeństwa i wyszukać krytyczne luki w systemach US Air Force. Dopiero teraz okazuje się, że głównym zadaniem, przed jakim stoi firma, jest zabezpieczenie myśliwców F-22 i F35 w ramach działania centrum Air Force Life Cycle Management Center.
Czytaj też: Gen. Mattis: Cyberarmia musi współpracować z cywilnymi służbami
Jak można przeczytać na portalu Scout Warrior, Engility zajmie się także rozwojem nowego oprogramowania i przekazaniem niezbędnej wiedzy inżynierom sił powietrznych. Dotyczyłaby ona nowego sposobu tworzenia aplikacji czy systemów informatycznych z nastawieniem na bezpieczeństwo, tzw. security by design.
Takie podejście do bezpieczeństwa jest szczególnie przydatne w przypadku nowoczesnych myśliwców, gdzie komputer pokładowy odpowiada za wszystkie systemy elektroniczne i hydrauliczne. Szczególnie kiedy piloci muszą posiadać stałe połączenie z bazą naziemną z powodu działania na nieznanym terenie.