Prywatność
Google wzywane do oddania większej prywatności użytkownikom; w tle zakaz aborcji
Progresywni politycy w USA naciskają na Google’a, aby zwiększył ochronę prywatności użytkowników Androida i przestał zbierać ich dane geolokalizacyjne. Ma to związek z decyzją amerykańskiego sądu najwyższego, pozwalającą odwrócić obowiązujący od lat precedens legalizujący aborcję na poziomie federalnym.
Ponad 40 kongresmenów partii demokratycznej wezwało koncern Google do zaprzestania gromadzenia i przechowywania danych geolokalizacyjnych osób korzystających z telefonów z Androidem. Według nich, mogą one posłużyć do dochodzenia tego, czy dana osoba korzystała z usług klinik aborcyjnych w innych stanach, czy nie.
O tym, jak dane z telefonów komórkowych mogą posłużyć do identyfikacji osób chcących skorzystać z prawa do ochrony swoich praw reprodukcyjnych, pisaliśmy w naszym serwisie już wcześniej w tym tekście.
Dane geolokalizacyjne narzędziem w rękach prokuratury
"Obawiamy się, że w świecie, w którym aborcja może stać się nielegalna, obecne praktyki Google'a, polegające na gromadzeniu i przechowywaniu rozbudowanych rejestrów lokalizacji telefonów komórkowych, pozwolą na wykorzystanie ich jako narzędzie w rękach ekstremistów skrajnej prawicy, którzy będą chcieli walczyć przeciwko ludziom chcącym korzystać ze swoich praw reprodukcyjnych" - napisali Demokraci w liście skierowanym do koncernu.
"Google przechowuje historyczne informacje o lokalizacji setek milionów użytkowników smartfonów, którymi rutynowo dzieli się z agencjami rządowymi" - dodali politycy. Inicjatorem listu skierowanego do szefa Google'a Sundara Pichai byli senator Ron Wyden i reprezentantka Anna Eshoo.
Czy użytkownicy iPhone'ów mają więcej prywatności?
Według amerykańskich polityków, Google powinien przestać gromadzić "niepotrzebne dane lokalizacyjne konsumentów" i "wszystkie nieagregowalne dane lokalizacyjne indywidualnych osób, niezależnie od tego czy są w formie zanonimizowanej czy pozwalającej na identyfikację".
"Google nie może pozwalać na wykorzystanie jego infrastruktury reklamowej jako broni przeciwko kobietom" - czytamy w liście skierowanym do szefa tej firmy.
Czytaj też
Według kongresmenów, użytkownicy iPhone'ów mają więcej prywatności i ochrony przed nadzorem elektronicznym ze strony instytucji rządowych, niż osoby korzystające z Androida.
Jednocześnie, jak zaznaczyli autorzy listu, Google to jedna z pierwszych firm, które nalegały na to, aby dane użytkowników były przekazywane instytucjom rządowym wyłącznie w oparciu o sądowy nakaz i za to tę spółkę należy docenić.
Jak Google gromadzi dane geolokalizacyjne użytkowników?
Google pozyskuje z telefonów z Androidem szczegółowe dane geolokalizacyjne, niezależnie od tego, czy smartfon jest włączony, czy nie - twierdzą politycy.
Użytkownicy mają wybór, czy mogą pozostawić tak dokładne gromadzenie lokalizacji włączone, ale według autorów listu "Google zaprojektowało system operacyjny Android tak, aby użytkownicy mogli umożliwiać dostęp do lokalizacji aplikacjom zewnętrznym tylko wtedy, jeśli wyrażą zgodę na gromadzenie danych również przez Google'a".
Czytaj też
Dla porównania, jak wskazano w liście, w przypadku użytkowników iPhone'ów Google może gromadzić dane geolokalizacyjne tylko i wyłącznie wtedy, gdy korzystają oni z map tej firmy.
Cyfrowe nierówności
Demokraci argumentują, że możliwość ochrony prywatności w świecie cyfrowym rozkłada się bardzo nierówno i można scharakteryzować ją z wykorzystaniem tradycyjnych podziałów społecznych określanych przez poziom dochodów. Wiele tańszych smartfonów to telefony z Androidem, a iPhone'y dla wielu osób pozostają niedostępne - dlatego podejście do gromadzenia danych osobowych Google'a przyczynia się do pogłębienia nierówności, w tym zakresie - w dostępie do praw człowieka i praw reprodukcyjnych.
O co chodzi z precedensem aborcyjnym?
Kilka tygodni temu do mediów wyciekły informacje o tym, że sąd najwyższy w USA może odwrócić obowiązujący od wielu lat precedens, który ustanowiono w sprawie Roe vs Wade. Legalizował on na poziomie federalnym aborcję, w praktyce blokując poszczególnym stanom możliwość egzekwowania bardzo restrykcyjnych praw, które by uniemożliwiły dostęp do praw reprodukcyjnych.
Odwrócenie precedensu przekłada się na to, że 13 konserwatywnych stanów może w praktyce zakazać aborcji, wprowadzając jednocześnie jej penalizację.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.