Biznes i Finanse
Polska dobrym miejscem do inwestowania w nowoczesne technologie
O tym, w jaki sposób trafili do Polski; które dziedziny spośród innowacyjnych, rozwijanych przez polskie przedsiębiorstwa rozwiązań uważają za przyszłościowe; szansach i zagrożeniach związanych z inwestycjami w krajowe firmy technologiczne - mówili uczestnicy panelu „Ekosystem innowacji: perspektywa międzynarodowych funduszy Venture Capital”, podczas konferencji Impact’21.
Mimo pandemii, a może także z jej powodu, na naszych oczach dokonuje się iście cywilizacyjna zmiana: z kraju opierającego się na rolnictwie, wydobyciu surowców i drobnych usługach Polska staje się miejscem najmocniej w regionie stawiającym na innowacyjne rozwiązania.
Co robi wrażenie na inwestorach?
Zdaniem Thomasa Rubensa z DN Capital, międzynarodowej firmy Venture Capital (instytucje inwestujące w podmioty na wczesnym etapie rozwoju, w skrócie VC – red.) z siedzibą w Londynie, podmioty zagraniczne inwestujące w krajowe spółki technologiczne przyciąga do Polski szeroki zakres wdrażanych przez nie rozwiązań obejmujących m. in. uczenie maszynowe i sztuczną inteligencję.
Kolejną dziedziną, która robi wrażenie na przedstawicielach VC, jest robotyka rozwijana nad Wisłą nie tylko w szkołach, przez duże korporacje technologiczne, ale także małe i średnie przedsiębiorstwa.
Trzecim atutem Polski jest profesjonalna, doskonale wykształcona i świetnie radząca sobie w starciach konkurencyjnych na rynkach zagranicznych kadra. „Ale w polskich spółkach technologicznych wszyscy chcą być programistami, niewielu ma aspiracje do obejmowania stanowisk kierowniczych” – zauważył Thomas Rubens. Jak dodał: „W krajach tzw. Starej Europy proporcje te są odwrotne. O ile jednak z programisty stosunkowo łatwo można zrobić prezesa ucząc go tzw. umiejętności miękkich, o tyle nauczenie szefa programowania zajmuje wiele miesięcy, jeśli nie lat. A i tak nie wiadomo czy poradzi sobie z pisaniem prostych poleceń w takich językach jak choćby JavaScript”.
Pochodzący z Kalifornii Michal Rokosz, obecnie związany z funduszem Inovo Venture Partners, ścieżkę kariery zawodowej zaczynał właśnie na stanowisku programisty. W okolicach mniej więcej 2013 roku zauważył, że coraz więcej osób, z którymi współpracuje ze środowiska tzw. geek-ów (pasjonatów rozwiązań cyfrowych – red.) nosi dziwnie brzmiące, „szeleszczące” nazwiska. Pamiętał o tym, gdy w połowie ubiegłej dekady przebranżowił się i rozpoczął pracę w sektorze VC.
Inwestycje w rewolucję
Przedstawiciele VC przekonywali, że dysponują wystarczającymi kapitałem, aby finansować polską rewolucję technologiczną. DN Capital, w którym pracuje Thomas Rubens, dysponuje obecnie aktywami o wartości około miliarda dolarów, z czego większość (75 proc.) zainwestował w europejskie przedsiębiorstwa, pozostałą część – w amerykańskie. Fundusz specjalizuje się w obarczonych ponadprzeciętnym ryzykiem inwestycjach w spółki zajmujące się programowaniem. Brał udział w procesie wprowadzania kilku przedsiębiorstw na giełdę (IPO, skrót od ang. Initial Public Offering, czyli pierwsza oferta publiczna – red.).
„W połowie ubiegłej dekady Polacy nie mieli jeszcze dużego doświadczenia w sprzedaży produktów, w tym praw własności intelektualnej, za granicą. Koncentrowali się bardziej na usługach IT, niż na produkcie. Obecnie to już wygląda inaczej” - mówił Thomas Rubens.
Co jeszcze robi wrażenie?
Nicholas Stocks z White Star Capital stwierdził natomiast, że największym atutem polskich przedsiębiorstw jest znacznie wykraczająca poza rynki pozostałych krajów regionu atrakcyjność produktów.
Wrażenie na zagranicznych inwestorach, zdaniem Nicholas’a Stocks’a robi także stosunkowo duża liczba tzw. jednorożców, czyli przedsiębiorstw o wartości rynkowej przekraczającej miliard dol. (na przykład Allegro, CDProjektRed, czy InPost). Już około 70 proc. kapitału, którym dysponuje White Star Capital zaangażowana jest w nadwiślańskie przedsiębiorstwa technologiczne.
„Polska to świetne miejsce na tego rodzaju inwestycje. W Europie Środkowej i Wschodniej nie ma innego kraju z tak dużym potencjałem, gdzie jest tak wiele, tak bardzo obiecujących projektów wysokiej jakości do wykorzystania” – przekonywał Nicholas Stocks.
Byłoby lepiej, gdyby nie historia...
Całkowita liczba firm zalążkowych (start-upów) w Niemczech, czy Izraelu, jak zauważyli paneliści, jest większa niż w Polsce. Ale wynika to wyłącznie, zdaniem Nicholasa Stocks’a, z tego, że państwa te znacznie dłużej mają do czynienia z gospodarką rynkową.
„Gdyby Polska w swojej historii nie miała niechlubnego epizodu pod nazwą PRL, jestem pewny, że nie tylko pod względem jakości, ale także ilości start-upów byłaby światowym, a na pewno europejskim liderem” – zauważył Nicholas Stocks.
Większa dynamika startupów
Zdaniem Thomasa Rubens’a argumentem przemawiającym na korzyść Polski jest wysoka wartość PKB zarówno w całości, jak i w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
„W działalności inwestycyjnej niezwykle ważny jest efekt skali. Inne kraje w Europie Środkowej i Wschodniej są po prostu za małe dla większości funduszy VC. Konkurencją dla Polski są Niemcy. Ale to nad Wisłą odnotowujemy większą dynamika wzrostu start-upów. Chociaż w Niemczech, gdzie ekosystem firm innowacyjnych powstaje głównie w inkubatorach przedsiębiorczości znacznie łatwiejsze jest załatwienie wszelkich, formalnych spraw urzędowych” - stwierdził Thomas Rubens. Niestabilność otoczenia prawnego, oraz przedłużające się niekiedy „w nieskończoność” procedury administracyjne to, zdaniem panelistów, największe przeszkody w intensyfikacji rozwoju sektora firm innowacyjnych w Polsce.
„Musimy być bardziej agresywni, interesować nas powinno nie tylko lokalne otoczenie, ale od razu cały świat. W Polsce jest już sporo jednorożców, w innych krajach regionu nie ma ich wcale, albo pełnią rolę swego rodzaju dziwoląga, odosobnionego przypadku. Musimy zastanowić się teraz, jak z tego miliarda dol. zrobić 10. Na pewno konieczna jest cierpliwość: musimy poczekać na efekt skali. Ale między Bałtykiem i Tatrami kamienie już spadają, zaraz ruszy lawina” - przekonywał Dominik Andrzejuk z funduszu Atmos Ventures.
Dyskusję poprowadził Bartłomiej Samsonowicz z PFR Ventures.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany