Polityka i prawo
Współpracownik FSB oskarżony o ingerencję w wybory USA
Władze federalne USA oskarżyły Aleksandra Wiktorowicza Ionowa o to, że działając w imieniu rosyjskiego rządu i współpracując z FSB, stał za wieloletnią kampanią wpływu. Jej celem było wzmacnianie napięć i podziałów w USA, rozpowszechnianie prokremlowskiej propagandy i ingerowanie w amerykańskie wybory.
W dokumentacji sądowej wskazano, że mieszkaniec Moskwy od co najmniej grudnia 2014 r. do marca br. wraz z minimum trzema rosyjskimi urzędnikami byli zaangażowani w „wieloletnią zagraniczną kampanię” wymierzoną w Stany Zjednoczone.
Jak wynika z aktu oskarżenia, Ionow jest założycielem i prezesem Ruchu Antyglobalistycznego Rosji (AGMR). To organizacja finansowana przez Kreml z siedzibą w Moskwie. Rosjanin „wykorzystał AGMR do przeprowadzenia kampanii wpływu” – podkreśla Departament Sprawiedliwości USA.
Matthew G. Olsen, zastępca prokuratora generalnego USA, mówi wprost: „Ionow (...) zmienił amerykańskie ugrupowania polityczne i obywateli w narzędzia rosyjskiego rządu”. Deklaruje, że rząd federalny nie pozwoli Kremlowi na bezprawne wzmacnianie podziałów i sianie dezinformacji w kraju.
Czytaj też
Szeroka aktywność
Mieszkaniec Moskwy, działając pod nadzorem FSB i przy wsparciu rosyjskiego rządu, werbował przedstawicieli grup politycznych w Stanach Zjednoczonych (np. Kalifornii), a następnie sprawował nad nimi kontrolę.
Według Amerykanów, mężczyzna udzielał pomocy finansowej tym podmiotom, które publikowały prokremlowską propagandę.
Ponadto, koordynował te działania na terenie Stanów Zjednoczonych oraz w rosyjskich mediach, a także informował o podjętych krokach przedstawicieli FSB.
Czytaj też
Instrument rosyjskiego rządu
Przykładowo, Ionow w 2015 r. sfinansował w całości podróż do Rosji jednego z przywódców amerykańskiego ugrupowania politycznego (w dokumentach sądowych nie pada jego nazwisko). Celem wizyty było zawarcie porozumienia w sprawie przyszłej współpracy z AGMR.
Mężczyzna pokrywał także koszty związane z m.in. uczestnictwem amerykańskich członków ugrupowania w konferencji „Dialog Narodów” (organizowanej przez AGMR) w Moskwie. Po powrocie osoby biorące udział w wydarzeniu miały stwierdzić, że jest jasne, iż AGMR jest „instrumentem rządu rosyjskiego”, lecz im to nie przeszkadzało.
Czytaj też
Po inwazji na Ukrainę
Dokumenty sądowe podkreślają, że z przez kolejne 7 lat (od 2015 r.) Rosjanin „sprawował kierownictwo i kontrolę nad wyższymi rangą członkami” jednej z amerykańskich grup politycznej (nazwano ją „1”). Wykorzystał to do podsycania napięć w USA, rozpowszechniania prokremlowskiej propagandy pod przykrywką krajowej organizacji politycznej i ingerowania w lokalne wybory.
Departament Sprawiedliwości USA opisuje przykład, gdy Ionow w styczniu 2016 r. sfinansował wyjazd protestujących, zorganizowany przez ugrupowanie polityczne, nad którym sprawował kontrolę. Wystąpienia odbyły się w 4 miastach.
Relacje mężczyzny z amerykańskim ugrupowaniem miały trwać co najmniej do marca br. Zwłaszcza po inwazji Rosji na Ukrainę, przedstawiciele grupy wielokrotnie odbywali wideokonferencje z Ionowem.
W dokumentach sądowych wskazano, że w trakcie tych spotkań oskarżony otwarcie mówił, że „ten, kto staje po stronie Ukrainy, popiera nazizm i białą supremację”.
W jednym z raportów dla FSB Rosjanin podkreślił, że udało mi się zwerbować przedstawicieli ugrupowania do wspierania Kremla w „wojnie informacyjnej rozpętanej przez Zachód”.
Czytaj też
Secesja Kalifornii
To jednak nie wszystko. Ionow miał także sprawować kontrolę nad innym ugrupowaniem politycznym w USA z siedzibą w Kalifornii (nazwane „3”). Jego celem było promowanie secesji tego regionu od USA.
Przykładowo, oskarżony w styczniu i lutym 2018 r. wspierał organizację demonstracji w budynku Kapitolu w Sacramento. Podobnie jak w innych przypadkach, Rosjanin sfinansował protesty, a także próbował nakłonić jedno z członków grupy do wtargnięcia do biura gubernatora.
Wystąpienie publiczne miało być w interesie FSB, co potwierdza konwersacja na linii Ionow jeden z rosyjskim wywiadem: „Miało być zamieszanie. Proszę bardzo”.
Czytaj też
Protest w firmie
Inna amerykańska grupa polityczna powiązana z Rosjaninem ma siedzibę w Atlancie.
Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna np. w marcu br. zapłacił jej członkom, w tym założycielowi, aby zorganizowali protest w jednej z firm zajmującej się mediami społecznościowymi.
Departament Sprawiedliwości nie zdradza jej nazwy. Podano jedynie, że chodzi o przedsiębiorstwo, które nałożyło ograniczenia na treści wspierające inwazję Rosji na Ukrainę.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany