Polityka i prawo
Twitter i Facebook na straży bezpieczeństwa głosowania w USA. Dezinformujące konta zniknęły z platform
Twitter i Facebook zawiesiły we wtorek konta, na których - jak twierdzą platformy - odnotowały nieautentyczne zachowanie. Wszystkie profile zaangażowane były w publikowanie treści odnośnie przebiegu amerykańskich wyborów prezydenckich.
Twitter oraz Facebook wykryły i zawiesiły kilka kont, za pomocą których publikowano informacje odnośnie wczorajszego głosowania w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Większość profili zostało utworzonych niedawno i posiadały prawicowy charakter – informuje Agencja Reutera.
Twitter wskazał, że konta naruszały politykę poprzez publikowanie identycznych treści poprzez pozornie niezależne konta, a także z uwagi na wykazywanie zautomatyzowanych zachowań.
Jedno z zawieszonych kont twitterowych – SVNewsAlerts – posiadało ponad 78 000 obserwujących. Profil, jak wskazuje Agencja Reutera, często ostrzegał przed niepokojami związanymi z wyborami i wskazywał na problemy z bezpieczeństwem oraz wiarygodnością głosowania, pomimo niewielkiej ilości zgłoszonych zakłóceń przez lokale wyborcze.
Facebook natomiast zawiesił dwie strony, powołując się na nieautentyczne zachowanie. Jedna z nich miała ponad 20 000 obserwujących.
Niektóre z zawieszonych kont były uważnie czytane przez rosyjskie media, które zostały oskarżone o ingerencję w wybory w 2016 roku – wskazuje Agencja Reutera. Konta te były cytowane przez rosyjskie portale informacyjne kontrolowane przez rząd.
Wczorajsze głosowanie nie odbyło się bez incydentów. FBI oraz prokurator generalny Nowego Jorku ogłosili, że aktywnie badają sprawę automatycznych telefonów, za pomocą których wyborcy byli namawiani do pozostawania w domu w dniu wyborów. Miliony Amerykanów przez około 11 miesięcy, a wczoraj nawet kilka razy dziennie, mogło odsłuchać przez telefon komunikat zachęcający do zastania w domu. Mieszkańcy miasta Flint otrzymali dezinformacyjną wiadomość o możliwości głosowania w środę z uwagi na długie kolejki do lokali wyborczych.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany