Polityka i prawo
Smartwatche „zabójcze” w rękach hakerów?
Smartwatche, które zostały zhakowane mogą wysyłać fałszywe przypomnienia o zażywaniu leków starszym osobom. Sytuacja dotyczy urządzeń, jakie są podstawą elektronicznego wspomagania leczenia. W wielu przypadkach tego typu incydenty stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia pacjentów.
Smartwatche w telemedycynie wykorzystywane są przede wszystkim przez pacjentów cierpiących na demencję. Po naruszeniu bezpieczeństwa oprogramowania działającego na tych urządzeniach hakerzy mogli wysyłać nieprawdziwe przypomnienia o wzięciu leków, których przedawkowanie może być groźne dla życia pacjentów - pisze serwis internetowy BBC, powołując się na wyniki badań zespołu ekspertów z firmy Pen Test Partners.
Specjaliści podkreślają, że z pozycji użytkownika nie ma możliwości stwierdzenia, czy oprogramowanie w smartwatchu zostało zhakowane. Jak dodaje firma, oprogramowanie, które narażało użytkowników na zagrożenie, zostało pobrane ponad 10 mln razy. System SETracker, o którym mowa, obsługuje szeroki wachlarz "relatywnie tanich smartwatchy produkowanych przez kilka różnych firm" - twierdzą eksperci.
Partner w firmie Pen Test Ken Munro w rozmowie z BBC stwierdził, że zhakowanie oprogramowania mogło dawać potencjalnym cyberprzestępcom możliwość lokalizowania na bieżąco położenia pacjenta, a także nasłuchiwanie dźwięków z jego otoczenia bez świadomości użytkownika, jak i wysyłania mu fałszywych powiadomień o konieczności zażycia leków.
Munro podkreślił, że do zhakowania inteligentnych zegarków wspomagających leczenie osób z demencją nie trzeba szczególnie wysokich umiejętności.
Według firmy producent oprogramowania odpowiedział na informacje dotyczące ryzyka kilka dni po zgłoszeniu i naprawił lukę bezpieczeństwa systemu po swojej stronie.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany