Reklama

Polityka i prawo

Ogniska COVID-19 wykrywane dzięki... wyszukiwarkom internetowym

Fot. Engin_Akyurt/Pixabay
Fot. Engin_Akyurt/Pixabay

Analiza danych pochodzących z wyszukiwarek internetowych może wesprzeć ekspertów w identyfikowaniu ognisk zachorowań na koronawirusa oraz skuteczniejszym reagowaniu na to zagrożenie.  

Tradycyjne metody, w tym szeroko zakrojone testy i raporty dotyczące zdrowia publicznego, mogą nie wychwytywać na czas nowych ognisk zachorowań. Potrzeba większej liczby testów oraz szybszych i dokładniejszych pomairów ma nadrzędne znaczenie. Opóźnione lub niepełne zgłaszanie wyników może prowadzić do nieścisłości przy ujawnianiu danych i mieć znaczenie przy podejmowaniu decyzji dotyczących zdrowia publicznego.

We wcześniejszych badaniach zwracano już uwagę na rolę nadzoru internetowego we wczesnym przewidywaniu poprzednich epidemii, takich jak grypa H1N1 i MERS. Jak wskazują badacze z Mayo Clinic w najnowszej pracy, połączenie nadzoru internetowego z metodami tradycyjnymi może ułatwić skuteczne wykrywanie ognisk COVID-19.

Specjaliści stwierdzili silne korelacje pomiędzy wyszukiwaniami słów kluczowych w wyszukiwarce Google Trends a epidemiami COVID-19 w Stanach Zjednoczonych. W niektórych stanach te korelacje zaobserwowano do 16 dni przed pierwszymi zgłoszonymi przypadkami.

W badaniu uwzględniono 10 słów kluczowych, które zostały wybrane na podstawie tego, jak często i w jaki sposób były używane w internecie i w Google News w danym czasie. Te słowa kluczowe to m.in.: objawy Covid, objawy koronawirus, ból gardła + duszność + zmęczenie + kaszel, centrum testowania koronawirusa, utrata węchu, maska, koronawirus szczepionka.

Większość słów kluczowych wykazywała korelacje od umiarkowanych do silnych na kilka dni przed zgłoszeniem pierwszych przypadków COVID-19 w określonych obszarach, z malejącymi korelacjami po pierwszym stwierdzonym przypadku zakażenia.

Każde z tych słów kluczowych miało różną siłę korelacji z liczbą przypadków. Zdaniem autorów badania uwzględnienie 100 słów kluczowych mogłoby dać jeszcze silniejsze korelacje z przypadkami. Ponieważ w miarę postępu pandemii ludzie będą szukać nowych i różnych informacji, wyszukiwane hasła również muszą ewoluować.

„Nasze badanie pokazuje, że w Google Trends istnieją informacje, które poprzedzają epidemie, a dzięki analizie predykcyjnej dane te można wykorzystać do lepszego przydzielania zasobów związanych z badaniami, sprzętem ochrony osobistej, lekami i nie tylko” - mówi dr Mohamad Bydon, neurochirurg Mayo Clinic i główny badacz w Mayo's Neuro-Informatics Laboratory.

„Nasz zespół koncentruje się na analizie chorób układu nerwowego i neurobiologii. Jednak, kiedy pojawił się nowy koronawirus, wraz z moim zespołem skierowaliśmy zasoby na lepsze zrozumienie i śledzenie rozprzestrzeniania się pandemii - zaznaczył dr Bydon. - Patrząc na dane z Google Trends, odkryliśmy, że za pomocą słów kluczowych byliśmy w stanie zidentyfikować predyktory gorących punktów, które pojawią się w ciągu sześciu tygodni”.

Mayo Clinic niedawno wprowadziła interaktywne narzędzie do śledzenia przypadków COVID-19, które raportuje najnowsze dane dla każdego hrabstwa we wszystkich 50 stanach oraz w Waszyngtonie, wraz z informacjami na temat oceny ryzyka i odpowiedniego planowania. Zdaniem autorów dodanie zmiennych, takich jak dane Google Trends a także innych wskaźników wyprzedzających, znacznie zwiększyło zdolność do prognozowania skoków, plateau i spadków zachorowań w różnych regionach kraju.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama