Reklama

Polityka i prawo

Millennials w mundurze. Amerykańskie wojsko radzi jak korzystać z mediów społecznościowych

fot. ready.navy.mil
fot. ready.navy.mil

Amerykańska armia jest obecna na najpopularniejszych platformach – Facebooku, Twitterze, YouTubie, Flickrze i Instagramie, informując za pośrednictwem tych kanałów o życiu wojska, najważniejszych wydarzeniach a przede wszystkim budując jej wizerunek i pozycję w przeświadczeniach Amerykanów. Media społecznościowe są również wszechobecne w codziennym życiu żołnierzy i członków armii, jednak warto pamiętać, że oprócz pozytywnych aspektów niosą za sobą również zagrożenia. Czy żołnierz powinien zrezygnować z funkcjonowania w mediach społecznościowych? Nie, ale konieczne jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa!

Nie tak dawno, bo zaledwie rok temu media obiegła  informacja, że popularne aplikacje fitness, które umożliwiają dzielenie się swoimi wynikami sportowymi ze społecznością, miały ujawnić nie tylko tajne bazy i miejsca przebywania amerykańskich żołnierzy w Afryce i na Bliskim Wschodzie, ale również co bardziej dociekliwym dziennikarzom udało ustalić się nazwiska osób pracujących dla MI6, Białego Domu czy NSA. Schemat działania był bardzo prosty – w czasie wyjazdów na misję aktywność miłośników sportu wykorzystujących popularne przez zachodnich użytkowników aplikacje odznaczała się na terenach, gdzie aplikacje tego typu praktycznie nie występują. Aktywność pozwalała nie tylko ustalić rutynę dnia poszczególnych użytkowników, ale również, w wypadku aktywności pracowników cywilnych (ale również i wojskowych) miejsce ich zamieszkania w czasie standardowej drogi z pracy do domu i z domu do pracy.

W ubiegłym roku bardzo dużo uwagi zwrócono na chińskie oprogramowanie (np. w dronach) ale również na chińskie aplikacje, które potencjalnie mogłyby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa danych użytkowników. Pod koniec poprzedniego roku Departament Obrony USA, stwierdził w zaleceniu, że chińska aplikacja stanowi „potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa związane z jej użytkowaniem”. Zaraz potem wprowadzono zakaz wykorzystania aplikacji na służbowych telefonach w U.S. Navy oraz U.S. Army oraz ostrzegano o korzystaniu z niej. W styczniu natomiast żołnierze 82 Dywizji Powietrznodesantowej, którzy zostali wysłani na Bliski Wschód w związku z zaostrzającą się w tym regionie sytuacją, dostali rozkaz zostawienia smartfonów, laptopów, tabletów oraz wszystkich innych osobistych urządzeń elektronicznych. „drastyczne” środki miały na celu przede wszystkim zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa operacyjnego – ochronę wrażliwych informacji na temat szczegółowych celów misji jednostki oraz miejsca rozmieszczenia.

„Myśl, pisz, publikuj” – 3 złote zasady mediów społecznościowych

Amerykanie dość szybko zorientowali się, że wykorzystanie mediów społecznościowych w szczególności przez żołnierzy i ich rodziny wymaga instruktarzu, aby nie stały się one medium szkodliwym dla „życia” armii. Wydany w formie PDF 2011 roku „Social Media Handbook” U.S. Army (podręcznik mediów społecznościowych) został zastąpiony w 2016 roku bardziej rozbudowaną stroną internetową. Poradnik w krótkiej i zwięzłej formie prezentuje najważniejsze zasady korzystania z mediów społecznościowych dla żołnierzy i ich rodzin, dla dowódców oraz managerów, czyli żołnierzy lub osób cywilnych, które odpowiedzialne są za zarządzanie oficjalnymi mediami społecznościowymi ich organizacji lub dowódcy. Również U.S. Navy w marcu 2019 przygotowała swój „podręcznik”, w którym podobnie jak w opracowaniu U.S. Army skierowano poszczególne działy do odpowiednich funkcji i również w tym wypadku w pierwszej kolejności przypomina się o odpowiedzialności za wpisy niezależnie czy powstają one odnośnie służby czy życia prywatnego.

Warto się nad nimi pochylić, aby sprawdzić jak najpotężniejsza armia świata dba o bezpieczeństwo żołnierzy, ich rodzin jednostek a idąc krok dalej również i interesów państwa.

„Ważne jest, aby wszyscy żołnierze wiedzieli, że po zalogowaniu się na platformę mediów społecznościowych nadal reprezentują armię amerykańską” – czytamy w poradniku U.S. Army. Jak wskazują jego autorzy od żołnierza, ale również od ich rodzin oczekuje się, że będą żyli zgodnie z wartościami armii zarówno online jak i offline. Dlatego w poradniku zwraca się szczególną uwagę na odpowiedzialność za publikowanie treści na portalach społecznościowych, ale również na blogach i innych witrynach. U.S. Navy przypomina również o zachowaniu bezpieczeństwa względem stosowanych haseł oraz wspomina o zjawisku cyberbullingu, pomimo że problemowi poświęcono niewiele miejsca, dobrym przejawem jest, że w ogóle zwrócono uwagę na ten problem.

Wyraźnie zostało podkreślone, że zgodnie z obowiązującymi regulacjami dowódcy zostali upoważnieni do karania żołnierzy, którzy naruszają jego kierunek, przez co nieprzestrzeganie zasad armii dotyczących zachowania w Internecie jest karalnym przestępstwem.

Co można zrobić z tą informacją. Czy może naruszyć bezpieczeństwo moje, mojej rodziny lub jednostki? 

Podręcznik jasno wskazuje, że ochrona niesklasyfikowanych informacji, które można wykorzystać przeciwko członkom armii jest elementem bezpieczeństwa operacyjnego. A jego zachowanie jest kluczowe dla uniemożliwienia potencjalnym przeciwnikom odkrycia krytycznych informacji. Dlaczego jest to ważne? Również i ten aspekt jest objaśniony w podręczniku, jak czytamy „sukces zależy od tajemnicy i zaskoczenia, co pozwoli wojsku na zakończenie wykonywanych misji szybciej i z mniejszym ryzykiem. Wrogowie wolności chcą informacji i starają się je wykraść nie tylko od personelu wojskowego”.

W obu poradnikach możemy na prostej infografice sprawdzić „co można” a czego „nie można” – no więc nie powinno się publikować szczegółowych informacji na temat misji lub procedur bezpieczeństwa wyznaczonej jednostki, podać miejsca i godziny rozmieszczenia jednostek, ale również informacji o śmierci czy morale i problemach jednostki. Podręcznik U.S. Army zwraca również uwagę na kwestię bezpieczeństwa geotagowania czyli procesu dodawania identyfikacji geograficznej do zdjęć, filmów, stron internetowych i wiadomości SMS. Warto mieć na uwadze, że niektóre smartfony automatycznie umieszczają geotagi na zdjęciach przez co wiele osób przesyła dane geolokalizacyjne nieświadomie. Jak czytamy w poradniku „jeden żołnierz ujawniający swoją lokalizację może wpłynąć na całą misję.”

„Za kilka lat armia będzie miała rekrutów, którym Facebooka, uruchomiony w 2004 roku, towarzyszy przez całe życie. Wielu nie rozumie różnicy między ich tożsamością zawodową a tożsamością online (osobistą)” instruuje poradnik dowódców. Dokument podkreśla również, że niewłaściwe postępowanie online wpływa na morale, ale również na porządek i dyscyplinę.

W poradniku U.S Army zawarto również główne wskazówki dla menadżerów zarządzających oficjalnymi kanałami oraz specjalny dział poświęcony oszustwom – wobec jakiś wiadomości być szczególnie podejrzliwym, jak zgłosić oszustwo. U.S. Navy z kolei poświęciła dużo uwagi na budowanie strategii komunikacji, planowanie treści oraz komunikacji kryzysowej. U.S. Navy wyszczególniła również specjalne przypadki trudnej komunikacji – odnośnie ofiar czy niekorzystnych zdarzeń.  

Czy wypuszczenie poradnika wystarczy? Oczywiście trzeba się jeszcze z nim zapoznać a przede wszystkim kierować się zdrowym rozsądkiem w korzystaniu z mediów społecznościowych zarówno w czasie „służbowym” jak i „prywatnym”.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama