Organizatorzy Voting Village podczas tegorocznej konferencji DEF CON opublikowali raport o potencjalnych lukach bezpieczeństwa w maszynach do głosowania, do których włamywali się hakerzy podczas konferencji. Raport wskazuje, że maszyny wykorzystywane w 23 stanach mogą zostać zdalnie zhakowane. Autorzy ostrzegają, że jedna taka operacja zakończona sukcesem może umożliwić włamanie do Kolegium Elektorskiego i wpłynąć na ostateczny wynik następnych wyborów prezydenckich.
W raporcie wskazano, również na inne problemy bezpieczeństwa. W jednej z maszyn używanych do głosowania w wyborach prezydenckich w 2016 roku znaleziono lukę bezpieczeństwa. Po raz pierwszy została ona zidentyfikowana przez ekspertów ponad dekadę temu, co pokazuje jak słabo są zabezpieczone maszyny do głosowania. Dokument sporządzony przez organizatorów Voting Village to kolejny raport, który w negatywnym świetle przedstawia zabezpieczenie infrastruktury wyborczej. Jego autorzy wezwali Kongres do przeznaczenia większych środków finansowych na wdrożenie podstawowych standardów bezpieczeństwa oraz usprawnienie komunikacji kryzysowej. Jest to jednak nieprawdopodobne, żeby stało się to przed listopadowymi wyborami do Kongresu.
Amerykańska infrastruktura używana do głosowania jest słabo zabezpieczona, ponieważ bezpieczeństwo nie było priorytetową kwestią, kiedy projektowano systemy. Problem ten pojawił się w centrum uwagi mediów i polityków dopiero w styczniu w 2017 roku. Pomimo, iż pojawiły się zmiany mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa, jak uznanie infrastruktury wyborczej za część infrastruktury krytycznej, wciąż wiele pozostaje do zrobienia. Znana dziennikarska Kim Zetter wskazuje, że przedsiębiorstwa bardziej skupiają się na kwestiach własności systemów wyborczych niż na współpracy ze środowiskiem badawczym, które stara się zwiększyć bezpieczeństwo. Ponadto, Zetter wskazuje, że firmy wysyłały wiadomości ostrzegające swoich klientów przed pomocą naukowcom, którzy chcieliby zbadać bezpieczeństwo oprogramowania odpowiedzialnego za wybory.