Polityka i prawo
Iran zwiększa liczbę cyberataków przeciwko USA
Cyberataki przeprowadzane przez irańskich hakerów, wymierzone w Stany Zjednoczone nabrały na sile po wycofaniu się amerykańskiego rządu z porozumienia nuklearnego w maju ubiegłego roku – wskazuje wiceprezes Microsoft Tom Burt.
Podczas swojego przemówienia w ramach Aspen Security Forum w Kolorado Tom Burt podkreślił, że jego firma zaobserwowała niespotykany dotychczas wzrost aktywności od momentu, w którym Stany Zjednoczone wycofały się z porozumienia nuklearnego. Jak zaznaczył przedstawiciel Microsoft, hakerzy „w dużej mierze” ukierunkowali swoją działalność w organizacje przemysłu petrochemicznego.
W tym tygodniu koncern poinformował prawie 10 tysięcy swoich klientów (w tym duże firmy) o tym, że byli celem cyberataków ze strony aktora państwowego. „Dane dotyczące tych ataków wskazują na znaczący zakres, w jakim państwa narodowe nadal wykorzystują je jako narzędzia do zdobywania informacji wywiadowczych, wywierania wpływu na sytuację geopolityczną lub osiągania innych celów” – stwierdziły władze Microsoft w specjalnym komunikacie.
Tom Burt wskazał również na „znaczący wzrost aktywności” ze strony Korei Północnej, co wiąże się z negocjacjami dotyczącymi porozumienia nuklearnego między Waszyngtonem a Pjongjangiem. Jak dodaje przedstawiciel technologicznego giganta – „zaobserwowaliśmy pewną aktywność ze strony Chin, jednak nie uważamy jej za tak silną, jak innych krajów”.
W jednym z komunikatów koncern poinformował opinię publiczną o rosnącej ilości cyberataków wymierzonych w procesy wyborcze na całym świecie. Jednak w zdecydowanej większości incydenty ukierunkowane były w amerykańskie podmioty.
Jak wskazują statystyki, większość cyberataków przeprowadzona była przez irańskich hakerów, dopiero na drugim miejscu znaleźli się rosyjscy cyberprzęstępcy. Tom Burt zaznaczył, że Teheran niekoniecznie był skupiony na zakłóceniu procesów wyborczych. Jego głównym celem są podmioty sektora energetycznego oraz petrochemicznego. Z kolei Moskwie głównie zależy na podważeniu zaufania do kampanii wyborczych i ich unieważnienia.
Z danych, które do tej pory zebraliśmy, możemy powiedzieć, że widzimy wczesne etapy tego samego rodzaju aktywności tych samych aktorów, o których wiedzieliśmy wcześniej, i należy oczekiwać, że sytuacja się nie zmieni, będzie kontynuowana
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany