Polityka i prawo
Google pracuje nad listą zakazanych zapytań dla wyszukiwarki
Google pracuje nad listą zakazanych zapytań dla wyszukiwarki internetowej dzięki wykorzystaniu chińskiej strony internetowej 265.com należącej do tego koncernu.
Strona 265.com powstała w 2003 roku jako własność chińskiego przedsiębiorcy Cai Wenshenga, który jest twórcą mobilnej aplikacji kosmetycznej Meitu. Google wykupiło od niego stronę pięć lat później, kiedy jeszcze prowadziło działalność w Chinach - donosi The Verge.
Zdaniem serwisu koncern z Mountain View od tego czasu wykorzystywał stronę do mapowania zapytań chińskich użytkowników popularnej wyszukiwarki internetowej Google. Obecnie strona przekierowuje do najpopularniejszej w Chinach wyszukiwarki Baidu, ale według The Verge Google wciąż ma wgląd w zapytania, jakie formułują jej użytkownicy.
W ubiegłym tygodniu serwis The Intercept poinformował, że Google pracuje nad ocenzurowaną wersją wyszukiwarki mobilnej, która ma trafić na rynek chiński. Według serwisu, niedostępne miałyby w niej być strony poświęcone prawom człowieka, demokracji, religii i pokojowym protestom obywatelskim.
The Verge donosi, że inżynierowie Google pracują obecnie nad klasyfikacją wyszukiwanych przez Chińczyków fraz i tworzą listę słów oraz stron, które będą blokowane w wyszukiwarce Google tworzonej z myślą o chińskim rynku.
Serwis podkreśla, że osoby korzystające z Baidu po wpisaniu w okno wyszukiwarki terminów powiązanych z kontrowersyjnymi w Chinach tematami politycznymi, jak np. Tajwan, otrzymują częściowo ocenzurowane wyniki wyszukiwania - na przykład jedynie informacje turystyczne, bez żadnych wzmianek na temat polityki. The Verge spekuluje, że Google, o ile rzeczywiście powróci na chiński rynek, może w przyszłości przyjąć podobne nastawienie względem ograniczania dostępu do treści.
The Verge zaznacza, że po doniesieniach The Intercept na temat możliwych planów powrotu koncernu do Chin wśród pracowników Google w USA podniosły się głosy krytyczne. Zarząd firmy zdecydował według serwisu o odcięciu dostępu pracowników do dokumentów na temat projektu wyszukiwarki dla Chin znanego jako "Dragonfly". The Intercept z kolei donosi, że wśród pracowników Google rozpowszechniane są obecnie treści dotyczące praw człowieka w Chinach.
W ubiegły czwartek państwowy chiński dziennik "Zengquan Ribao" podał, że doniesienia portalu The Intercept na temat możliwego powrotu Google na chiński rynek ze specjalnie przygotowaną, ocenzurowaną wyszukiwarką, są nieprawdziwe. Dziennik powołał się przy tym na "odpowiednie urzędy".
Większość usług Google została w Chinach zablokowana w 2010 roku, gdy firma odmówiła cenzurowania treści.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany