Reklama

Polityka i prawo

Google częścią gier wojennych?

Fot. Lightman/pixabay/Creative Commons
Fot. Lightman/pixabay/Creative Commons

Kilka milionów adresów IP kontrolowanych przez Google nie działało przez ponad godzinę z powodu błędnego przekierowania ruchu m.in. do struktur państwowego chińskiego dostawcy usług telekomunikacyjnych China Telecom - poinformował we wtorek serwis Ars Technica.

Do awarii doszło w poniedziałek, a w jej wyniku nieosiągalne były m.in. usługi wyszukiwania świadczone przez koncern. Problemy odczuwali również użytkownicy chmury obliczeniowej i serwisów takich, jak Spotify.

Google poinformowało, że awaria nie ma związku z naruszeniem cyberbezpieczeństwa, jednakże agencja Associated Press podała, iż przekierowanie mogło nastąpić wskutek ataku hakerskiego polegającego na przejęciu kontroli nad ruchem internetowym.

Firma obecnie nie podała szczegółów dotyczących zdarzenia, jednakże jak poinformowały media, ruch przekierowany został również do infrastruktury rosyjskiej firmy Transtelecom oraz nigeryjskiego przedsiębiorstwa MainOne.

Według eksperta ds. bezpieczeństwa sieciowego związanego z firmą ThousandEyes Alexa Henthorna-Iwane'a, to najgorszy incydent tego rodzaju, do jakiego doszło w całej historii istnienia Google. Henthorn-Iwane podejrzewa, że za stać za nim mogą hakerzy sponsorowani przez obce państwo. Według eksperta jest to szczególnieprawdopodobne ze względu na kierunki przekierowania ruchu - do Chin i Rosji. Specjalista argumentuje, że tezę tę potwierdzają również badania Uniwersytetu w Tel Awiwie, z których wynika, że Chiny systematycznie przejmują ruch sieciowy z USA i przekierowują go na inne trasy. Henthorn-Iwane ocenia, że incydent, z jakim w poniedziałek musiało zmierzyć się Google, może mieć charakter "eksperymentu z zakresu gier wojennych".

Google stwierdziło, że obecnie "nie ma podstaw wierzyć w złośliwą naturę incydentu". Wiadomo, że jego źródło znajdowało się w strukturach związanych z dostawami łączności dla biznesu i nie dotknęło w dużym stopniu sieci komunikacyjnych wykorzystywanych przez komercyjnych dostawców internetu dla klientów indywidualnych.

Serwis Ars Technica podał jednak, że podczas incydentu przekierowano ruch z najbardziej wrażliwych struktur kontrolowanych przez Google, takich jak Google VPN czy infrastruktury korporacyjnej WAN. Ruch, który został przekierowany w wyniku zdarzenia, był również zabezpieczony w odpowiedni sposób z użyciem protokołów HTTPS, co zdaniem ekspertów mogło zapobiec naruszeniu bezpieczeństwa przesyłanych danych.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama