Reklama

Armia i Służby

Oficerowie FSB przekazali Amerykanom informacje o cyberatakach GRU na USA?

Fot. Flickr.com / Núria Alonso / CC 2.0
Fot. Flickr.com / Núria Alonso / CC 2.0

Źródła rosyjskiego portalu The Bell potwierdzają, że czterech zatrzymanych w zeszłym roku Rosjan było odpowiedzialnych za przekazanie amerykańskim służbom informacji o cyberatakach i ingerencjach wyborczych. 

Wśród zatrzymanych, dokładnie rok temu 5 grudnia, był wiceszef Centrum Bezpieczeństwa Informacyjnego Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji (FSB) pułkownik Siergiej Michajłow. Uważany był on za jednego z głównych rosyjskich specjalistów ds. cyberprzestępczości.

 

Razem z nim zatrzymano jego wieloletnich współpracowników – pracownika firmy Kaspersky Lab Rusłana Stojanowa, przedsiębiorcę Gieorgija Fomczenkowa (powiązanego m.in. z serwisem whitebill.com) oraz majora FSB Dmitra Dokuczajewa. Postępowanie przeciwko nim jest utajnione. Wszyscy oskarżeni zostali o zdradę.

 

The Bell powołuje się na trójkę informatorów znających szczegóły tej sprawy. Wszyscy twierdzą zgodnie, iż wspomniane osoby przyczyniły się do przekazania amerykańskim służbom specjalnym dowodów na udział rosyjskich hakerów w ingerencjach w procesy wyborcze w USA. Ponadto jeden z nich twierdzi, iż podejrzani przekazali Amerykanom informacje o konkretnych hakerach, którzy brali udział w atakach.

 

Nie ma na chwilę obecną potwierdzenia, że są oni oskarżeni o rozmowy z Amerykanami w sprawie ataków i włamań na skrzynki pocztowe Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (Democratic National Committee). Jednak jeszcze w styczniu br. m.in. The New York Times informował o tym, że to rosyjskie źródła osobowe miały kluczową rolę w procesie zbierania dowodów na udział Kremla w tych działaniach.

 

Dwójka z informatorów The Bell potwierdza, że stroną zaangażowaną w postępowanie przeciwko wspomnianym osobom jest Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (GRU). Byłoby to logiczne, gdyż amerykańskie służby właśnie w GRU widzą głównego odpowiedzialnego za atak na Partię Demokratyczną i szereg innych operacji.

 

W przeszłości Michałjow samodzielnie wyjeżdżał za granicę, brał też udział w wielu konferencjach. Współpracował też ze służbami innych państw, w tym FBI m.in. przy śledztwach w sprawie hakerów z obszaru finansowego. Mógł on w związku z tym bezpośrednio kontaktować się z pracownikami zagranicznych służb specjalnych. Tak twierdzą jego znajomi.

 

Wszystko wskazuje na to, iż podejrzani byli na obserwacji służb od kwietnia 2016 roku. Na chwilę obecną nie udało się ustalić motywów działania Michajłowa i jego znajomych. 

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. wanialezypodplotem

    Sądząc gierojów Rosja przyznaje się, że informacje o ich atakach hakerskich i ingerencji w wybory są prawdziwe.