Reklama

Według generał brygady Patricii Frost, szefa działu cyber w biurze amerykańskiej armii, zespoły odpowiedzialne za zapewnienie cyberbezpieczeństwa oraz wykonywanie zadań operacyjnych nie mogą składać się więcej niż z 15 żołnierzy.

Ważne jest także odpowiednie wybranie specjalizacji, w jakiej są oni najlepsi, w celu zapewnienia należytej jakości wsparcia świadczonego przez nich dla innych jednostek wojskowych. Nie bez znaczenia ma być także zróżnicowana obecność pod względem stopni wojskowych, dzięki czemu ułatwione ma być odpieranie aktów cybernetycznych oraz mechanizmów wojny informacyjnej przeciwników USA.

Wydaje się, że brakuje odpowiedniego wyjaśnienia, dlaczego takie zróżnicowanie jest odpowiednie dla działań operacyjnych wojska. Można się jedynie domyślać, że wojsko wykorzystało w tym celu analizę z zakresu Big Data.  Musiało więc przetworzyć wiele czynników oraz informacji, które pozwoliły na stwierdzenie, który model jest lepszy, bez wyjaśnienia przyczyny. Jednak takich informacji nie podano w oficjalnym komunikacie wojska.

Obecność młodych operatorów bezpieczeństwa informatycznego, którzy wychowali się w naturalnym dla siebie środowisku, jakim jest internet, ma być dla amerykańskiej armii zbawienne. Nie dość, że pozwoli odmłodzić kadrę wspomagającą działania operacyjne, to na dodatek usprawni jej działanie.

Według wstępnych założeń Army Cyber School zlokalizowana w Forcie Gordon ma wykształcić ponad czterokrotnie więcej ekspertów cyberbezpieczeństwa niż w ostatnim roku fiskalnym, w którym mury szkoły opuściło 130 nowych operatorów bezpieczeństwa teleinformatycznego, jak przekazał dyrektor szkoły płk Kenneth Rector.

Działalność szkoły także wydaje się przynosić odpowiednie podniesienie umiejętności pracowników wojskowego sektora bezpieczeństwa. Same zajęcia nie tylko dotyczą edukacji w przyszłej pracy operatorów, ale także wykorzystywania rozwiązań technologicznych, które faktycznie są używane przez zespoły cyberbezpieczeństwa, nie tylko w wojsku, ale także w sektorze prywatnym.

Ponadto także podejście do prowadzenia zajęć zdaje się różnić od tego, które prezentowane jest na uczelniach wyższych np. na terenie Polski. Rector przekazał, że biorący udział w zajęciach żołnierze mogą posiadać wiedzę zdecydowanie obszerniejszą niż instruktorzy i mają możliwość przekazania jej innym uczestnikom kursów.

Czytaj też: Cyberarmia USA buduje nową bazę treningową

Reklama
Reklama

Komentarze