Cyberbezpieczeństwo
MKOl: Igrzyska Zimowe zostały zhakowane, sprawcy nie będą ujawniani
Międzynarodowy Komitet Olimpijski przyznał w niedzielę, że w czasie piątkowej ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu doszło do cyberataku na ich systemy. Organizatorzy zadecydowali o nie ujawnianiu sprawców - podała agencja Reutera.
Włamanie do systemu igrzysk w Pjongczangu zaburzyło działanie funkcji internetowych i telewizyjnych. Aby zapobiec poważniejszym stratom, została podjęta decyzja o odłączeniu serwerów, co na kilka godzin uniemożliwiło części widzów pobieranie i druk rezerwacji - podał dziennik "Washington Post".
Rzecznik MKOl Mark Adams zapewnił, że "upewniają się co do bezpieczeństwa systemów i są one bezpieczne". Dodał również, że "najlepsze międzynarodowe praktyki zakładają, że nie należy rozmawiać o ataku", odmawiając dalszego komentowania zdarzenia oraz wskazywania sprawców.
"Znamy źródło problemu, ale tego rodzaju sytuacje często towarzyszą igrzyskom. W porozumieniu z MKOl zadecydowaliśmy, że nie ujawnimy źródła [ataku]" - powiedział cytowany przez Reutera rzecznik komitetu organizacyjnego Zimowych Igrzysk w Pjongczangu, Sung Bajk-ju.
Na początku stycznia specjaliści od cyberbezpieczeństwa podawali, że trafili na ślad wskazujący na przygotowania ze strony rosyjskich hakerów do przeprowadzenia ataków na organizacje związane z olimpiadą i kontrolą antydopingową w odwecie za wykluczenie Rosji z zimowych igrzysk.
Na kilka dni przed ceremonią otwarcia rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych ogłosiło, że oskarżenia łączące rosyjskich hakerów z atakami na infrastrukturę olimpijską są bezpodstawne, przewidując "pseudośledztwo zachodnich mediów dopatrujących się +rosyjskich tropów+ w atakach na zasoby informacyjne związane z organizacją Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Republice Korei".
Organizatorzy igrzysk podkreślili, że cyberatak nie odbił się na przebiegu zawodów, nie miał też wpływu na bezpieczeństwo widzów ani atletów. Wszystkie systemy odzyskały sprawność przed godziną 8 rano w sobotę lokalnego czasu. Sponsorzy igrzysk byli świadomi ryzyka ataków i ubezpieczyli się na taką ewentualność.