Reklama

Social media

Mail ze sposobami na ograniczenie wpływu związku zawodowego trafił do związkowców przez pomyłkę prawnika

Fot. ribkhan / Pixabay
Fot. ribkhan / Pixabay

Prawnik współpracujący z gazetą „New York Times” nie zadbał o sprawdzenie tego, do kogo kieruje list, w którym doradzał nowojorskiemu dziennikowi, jak ograniczyć wpływy formujących się w jego strukturach związków zawodowych. Prywatny email mecenasa trafił do związkowców.

„New York Times” odmówił wcześniej dobrowolnego uznania związku zawodowego New York Times Tech Guild, który obecnie reprezentuje około 600 pracowników gazety odpowiedzialnych za zarządzanie produktem i technologię procesu wydawniczego.

Szefostwo gazety wskazało, że aby uznać związek za legalnie działający w strukturach firmy, wybór jego kierownictwa musi odbyć się za pośrednictwem Narodowej Rady Relacji Pracowniczych. Konflikt wokół związku zawodowego dotyczy również uprawnień poszczególnych pracowników do głosowania – zarząd „NYT” chce, aby przysługiwało ono jedynie inżynierom pracującym w ramach procesu wydawniczego.

Pomyłka prawnika sprawiła, że korespondencja ws. działań, które gazeta powinna jego zdaniem podjąć, aby ograniczyć możliwość oddziaływania związku na politykę firmy, oprócz właściwych adresatów w kopii trafiła do szfowej związku, o który chodzi.

Błędnie wysłany email może słono kosztować

Według firmy Tessian zajmującej się ochroną danych osobowych i cyberbezpieczeństwem, w organizacjach i firmach zatrudniających 1000 osób, każdego roku co najmniej 800 maili trafia do niewłaściwych odbiorców. Oznacza to, że średnio dwa listy dziennie wysyłane są nie do tego, kto powinien je przeczytać, przyczyniając się tym samym do notorycznego wyciekania danych służbowych.

Jednym z najsławniejszych wycieków danych, do których doszło w ten sposób jest email, który miał być wysłany przez pracowników Białego Domu w 2019 r. do współpracowników politycznych prezydenta USA Donalda Trumpa,  zawierający twierdzenia, jakie powinny być uwzględnione podczas ich odpowiedzi na pytania dziennikarzy o sprawę nacisków na Ukrainę ws. śledztwa dot. oskarżeń o korupcję kierowanych wobec Joe Bidena.

Zamiast do współpracowników ówczesnego prezydenta, mail trafił jednak do politycznych przeciwników Trumpa w Partii Demokratycznej. Jego nadawcy próbowali „odwołać” wysyłkę listu – bezskutecznie, gdyż można to zrobić wyłącznie, jeśli odbiorca maila działa na tym samym serwerze, co nadawca, w dodatku – do chwili, kiedy mail nie został otwarty.

Innym spektakularnym wyciekiem danych, do którego doszło przez błędnie wysłany list elektroniczny było przypadkowe ujawnienie danych tysiąca Australijczyków. Doszło do niego przez nieprawidłowe użycie funkcji wysyłki ukrytej kopii maila przez pracownika ministerstwa spraw zagranicznych i handlu. W ten sposób na światło dzienne wypłynęła lista osób, które utknęły w innych krajach wskutek odwołania ich lotów w związku z pandemią COVID-19.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama