Strona główna
Holenderski haker uniknął kary więzienia
Holenderski haker skazany prawomocnym wyrokiem za przeprowadzenie jednego z największych ataków wobec walczącej ze spamowaniem w sieci internetowej grupy Spamhaus uniknął niemal całości kary pozbawienia wolności.
Początkowa kara zarządzona przez sąd w Barcelonie wynosiła 8 miesięcy za przeprowadzenie ataku DDoS (Distributed Denial of Service) na organizację non-profit Spamhaus. W szczytowym momencie transfer miał wynosić ponad 300 Gbps. Sam Sven Olaf Kamphuis został aresztowany w kwietniu 2013 roku. Po ekstradycji z Hiszpanii do Holandii skazany odsiedział zaledwie 55 z 240 dni, ponieważ sędzia anulował resztę jego wyroku, zamieniając ją na karę w zawieszeniu.
Według informacji, do jakich dotarł holenderski portal Rtvnh, kara jest taka niska, ponieważ Kamphuis musiał bardzo długo czekać na samo rozpatrzenie jego sprawy. Holenderscy sędziowie tłumaczą także, że w wyniku ataku cybernetycznego nie ucierpiały żadne systemy informatyczne.
Jedyne, co miał zrobić haker, to spowodowanie znacznych trudności w korzystaniu z usług organizacji non-profit Spamhaus. Wszystko wskazuje na to, że haker nie spędzi w więzieniu już ani jednego dnia za przestępstwo popełnione w 2013 roku, jednak w przypadku kolejnego wykroczenia może liczyć na dużo surowszą karę.
Według portalu Hacker News linią obrony przedstawicieli Kamphuisa było oskarżenie o sam atak brytyjskiego nastolatka ukrywającego się pod pseudonimem Narko. Taka linia obrony w tym przypadku nie zadziałała, a śledczy mieli wystarczającą ilość dowodów w sprawie.
Atak miał być odpowiedzią na umieszczenie firmy CyberBunker na czarnej liście przez organizację Spamhaus. Kamphuis mógł działać na polecenie firmy lub za jej przyzwoleniem. Ten wątek jednak nie został wyjaśniony w toku prowadzonego śledztwa.
Czytaj też: Wzrost znaczenia cyberbezpieczeństwa zagrożeniem dla wywiadu wojskowego
CyberBunker, który jest firmą hostingową oraz posiada swoje centrum danych, ma tworzyć parasol ochronny dla osób zajmujących się prowadzeniem kampanii spamerskich, phishingu na dużą skalę oraz rozsyłaniem złośliwego oprogramowania. W dodatku na ich stronie znajdują się informacje o współpracy z Julianem Assangem, co skłania do podejrzeń związanych z danymi przechowywanymi w centrum w Holandii.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany