Google cyklicznie publikuje raport, w którym opisuje potencjalnie niebezpieczne strony. Z dokumentu przygotowanego przez giganta z Kalifornii wynika, że jego własna przeglądarka jest „częściowo niebezpieczna”. Włodarze Google sami sugerują użytkownikom rozsądne korzystanie z niej. Wyszukiwarka może bowiem służyć do kradzieży naszych danych, zainstalowania malware’u na komputerze użytkownika lub przekierowania na stronę z podejrzanymi treściami. Informację o tym podał brytyjski dziennik The Independent.
Przedstawiciele Google odmówili wyjaśnień, ale eksperci szybko zrozumieli, o co chodzi. Ostrzeżenie nie oznacza, że sama ładowarka jest niebezpieczna. Chodzi raczej o to, że część osób z niej korzystających używa Google do rozpowszechniania złośliwego oprogramowania. Dlatego narzędzie, które przygotowuje rejestr niebezpiecznych stron zakwalifikowało całą domenę jako nieco niebezpieczną. Co gorsza, Google. Com nie jest jedyną znaną stroną, która otrzymała notę „Częściowo niebezpieczna”. Podobny status ma popularna platforma mikroblogowa tumbr.com oraz hostingowy serwis internetowy Github.com. Eksperci tłumaczą, że większość treści publikowanych na tych portalach jest bezpieczna. Po prostu natura narzędzi indeksujących zagrożone strony jest taka, że wykrywają także nieliczne przykłady podejrzanych treści na portalach i na ich podstawie tworzą listę.