Reklama

Sektor prawniczy wydawał się być do tej pory w pewnej mierze omijany przez hakerów, którzy w 2016 roku skupili się na atakowaniu sektora medycznego i finansowego. Wszystko jednak wskazuje na to, że dwie duże kancelarie prawnicze z Nowego Jorku zostały zaatakowane przez chińskich hakerów. Sprawa wyszła na jaw, kiedy biuro prokuratora na Manhattanie odtajniło materiał dowodowy dotyczący Cravath Swaine & Moore LLP oraz Weil Gotshal & Manges LLP. Obie kancelarie miały ulec atakom hakerskim, w wyniku których przestępcom udało się wykraść cenne informacje na temat ich klientów.

Czytaj też: FBI ujawnia dowody rosyjskiej ingerencji w wybory

Problem, jak podkreślają eksperci cytowani przez The Wall Street Journal, polega na tym, że wcześniej hakerzy nie atakowali firm prawniczych, stąd poziom ich bezpieczeństwa sieciowego odstaje np. od tego, jaki reprezentują instytucje finansowe. W stosunku do popularnych metod zabezpieczających jest on przestarzały. Dopiero od niedawna wprowadzanie zabezpieczeń jest wymuszane przez banki.

Firmy prawnicze zawiązały stowarzyszenie pozwalające na wymianę informacji na temat aktualnych zagrożeń. Jak podaje The Wall Street Journal nie zmienia to jednak faktu, że przyzwyczajenia pracowników pozostawiają wiele do życzenia.

Prokurator z Manhattanu Preet Bharara podkreślił, że kancelarie muszą dostosować się do otaczającej je rzeczywistości. Najcenniejsze są informacje, którymi prawnicy niechętnie dzielą się z organami ścigania. Zasłaniają się ochroną prywatności swoich klientów. Niski poziom zabezpieczeń może powodować, że łatwiej do tych danych będzie dotrzeć hakerom niż policji.

 

Reklama
Reklama

Komentarze