Polityka i prawo
FBI zbada związki między działaniami Rosji a kampanią Trumpa
Dyrektor FBI James Comey zeznawał przed komisją kongresową (House Intelligence Committee). Podczas przesłuchania Comey poinformował, że FBI prowadzi śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku i bada powiązania rosyjskich grup hakerskich z kampanią Donalda Trumpa.
Szef FBI zastrzegł jednak, że dopóki trwa śledztwo, nie należy wyciągać pochopnych wniosków. Zdaniem Jamesa Comeya FBI nie chce mówić na razie o szczegółach prowadzonego dochodzenia. Jednak w "interesie publicznym" agencja postanowiła złamać protokół i potwierdzić, że takie śledztwo prowadzi.
Niezależnie od FBI, House Intelligence Committee prowadzi oddzielne postępowanie w sprawie rosyjskich cyberataków oraz zarzutów prezydenta Trumpa, że na zlecenie byłego prezydenta Baracka Obamy podsłuchiwano siedzibę jego firmy Trump Tower w Nowym Jorku.
Czytaj także: Trump mianował "cybercara"
Demokraci i Republikanie twierdzą, że nie ma żadnych dowodów na zarzuty Trumpa. Przewodniczący Komitetu, Devin Nunes powiedział podczas rozmowy z mediami, że ma nadzieję, że można będzie zakończyć to ciągnące się śledztwo, ponieważ to, co powiedział prezydent Trump jest nieprawdą. Ponadto jego zdaniem prezydent niepotrzebnie wciąga w ten konflikt brytyjskich i niemieckich sojuszników USA. Nunes powiedział także, że widzi dowody wpływu Rosjan na kampanię prezydencką Donalda Trumpa.
Od czasu, gdy Donald Trump został wybrany na prezydenta USA, jego administracja zmaga się z podejrzeniami, że ludzie pracujący przy jego kampanii działali w zmowie z rządem rosyjskim. Dowodem na to mają być rzekomo włamania na serwery pocztowe Partii Demokratycznej, której kandydatką była Hillary Clinton. Obecnie, dziewięć miesięcy od ujawnienia tych informacji, FBI potwierdziło, że od lipca 2016 roku śledzi możliwe powiązania między kampanią Trumpa a rosyjskim rządem.