Współpracownik NSA, który został aresztowany w ostatnich tygodniach, jest podejrzany o kradzież ściśle tajnego kodu źródłowego, opracowanego przez Agencję do hakowania systemów komputerowych państw wrogich wobec USA, takich jak Rosja, Chiny, Iran czy Korea Północna - napisał dziennik, powołując się na kilku przedstawicieli amerykańskich organów ścigania i służb wywiadowczych.
Według dwóch informatorów część rzekomo wykradzionych danych była już nieaktualna. Gdyby miało się okazać, że do kradzieży rzeczywiście doszło, byłby to już drugi taki skandal w NSA w ostatnich trzech latach, po tym gdy w 2013 roku ówczesny współpracownik Agencji Edward Snowden ujawnił informacje o prowadzonej przez NSA masowej inwigilacji, obejmującej m.in. rozmowy telefoniczne kilkudziesięciu światowych przywódców - zauważa "NYT".
Według gazety podejrzany pracował dla tej samej firmy konsultingowej co Snowden, Booz Allen Hamilton, która odpowiada za stworzenie i zarządzanie wieloma spośród najbardziej wrażliwych cyberoperacji NSA.
Agencja Reutera podała w środę, powołując się na upublicznione tego dnia pismo, że ministerstwo sprawiedliwości oskarżyło mieszkańca stanu Maryland, 51-letniego Harolda Thomasa Martina, o kradzież tajnych materiałów stanowiących własność rządu. W piśmie Martin został określony jako współpracownik rządowej agencji.
Snowden od 2013 roku przebywa w Rosji, która przyznała mu azyl. Za ujawnienie szczegółów programu inwigilacji w USA grozi mu do 30 lat więzienia.
Czytaj też: Amerykański system wyborczy bezbronny wobec cyberataków