Reklama

Geers, który jest także analitykiem Atlantic Council podkreślił, że państwa Sojuszu powinny ogłosić zacieśnienie współpracy w zakresie wymiany informacji dotyczących zagrożeń cybernetycznych, a także wzmocnić współpracę we wspólnych i transparentnych postępowaniach śledczych. Zwrócił też uwagę na jeden istotny element, konieczność zadeklarowania przez każde z państw członkowskich, że nie będą wzajemnie atakować w cyberprzestrzeni obiektów należących do infrastruktury krytycznej.

– Jeżeli zrobi się to w przestrzeni NATO, czyli wśród 28 państw, to zaowocuje to zwiększeniem obszaru bezpieczeństwa. Jednocześnie zmniejszy się strefę zagrożenia w cyberprzestrzeni – dodał przedstawiciel NATO. Podkreślił, że jednym z najlepszych sposobów do minimalizowania zagrożenia cybernetycznego jest transparentność.

– Jeżeli widzi się zło, to należy o tym mówić. Nie można utajniać takich przypadków, ani o nich milczeć. Wydaje mi się, że rządy mają większe kompetencje w kwestiach dotyczących cyberprzestrzeni, niż nam się to wydaje. Szczególnie 28 rządów, które będą współpracować i wymieniać się informacjami wywiadowczymi. Dzięki temu można otrzymać znacznie lepszy obraz zagrożeń – dodał Geers. Z uwagi na globalny charakter cyberprzestrzeni logicznym jest traktowanie tematu cyberbezpieczeństwa w kontekście międzynarodowym powiedział.

– Państwowe służby bezpieczeństwa, które są ograniczone swoimi wewnętrznymi obszarami jurysdykcji, a chcą się z nich wyrwać, powinny robić to w ramach sojuszu. Przecież państwa dołączały do sojuszu polityczno wojskowego, ponieważ wierzyły w ideę jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Pozostaje pytanie, jak zamienić tę koncepcję na konkretne kroki prowadzące w kierunku cyberbezpieczeństwa. Moim zdaniem są to: większa transparentność, wymiana informacji, wspólne śledztwa i deklaracje polityczne o wzajemnym nieatakowaniu się w sieci – wyliczył analityk.

Oceniając największe zagrożenia cybernetyczne dla NATO Geers wymienił Rosję i jej agresywne działania, a także dżihadystów takich jak Państwo Islamskie (IS). Podkreślił, że decydenci Sojuszu nie mają co do tego żadnych wątpliwości.

Zwrócił też uwagę na ogromną rolę, jaką we współczesnym świecie odgrywają media społecznościowe i koncerny za nimi stojące. W rozmowie z PAP podkreślił, że o ich sile może świadczyć fakt, że są one w stanie kształtować opinię publiczną, a przez co teoretycznie nawet wpływać na wyniki wyborów w różnych częściach świata. Dlatego firmy takie jak Facebook czy Google muszą stosować się do – praw i regulacji, które je otaczają – dodał.

– Niewątpliwie jesteśmy dla nich produktem, postrzegają nas jak swoje źródło przychodów. Mogą pozyskać od nas wiele cennych informacji np. na temat naszych zwyczajów zakupowych, preferencji społecznych. To ogromne wyzwanie dla naszej osobistej wolności i prywatności. Wydaje mi się, że będzie bardzo trudno ograniczyć to zjawisko. (...) Nie chcemy aby Facebook i Google miało zbyt wielką siłę one powinny chronić nasze dane, powodować, że będą one anonimowe. Ich wpływ na społeczeństwo może oznaczać wpływ na demokrację, na to kto nami rządzi szczególnie w przypadku bardzo wyrównanych wyborów – dodał Geers.

Czytaj też: Dyrektor FBI: Wzrasta zagrożenie cyberatakami

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama