Cyberbezpieczeństwo
Tinder służy nie tylko do randkowania, ale też... do szpiegowania. Ofiary chętnie dzielą się informacjami
Australijska służba specjalna ostrzega, że Tinder nie służy jedynie jako aplikacja do randkowania – przynajmniej nie wszystkim. Aplikacje randkowe mają służyć również szpiegom, którzy najpierw wzbudzają zaufanie, a później wyciągają od swoich „ofiar” informacje, często niejawne.
Media od kilku dni rozpisują się o „oszuście z Tindera”, o którym głośno jest za sprawą dokumentu Netflixa. Tinder to jednak aplikacja, która – jak się okazuje – nie służy jedynie naciąganiu szukających miłości osób na duże sumy pieniędzy.
Australian Security Intelligence Organisation (ASIO) ujawniła, że nowoczesnym rodzajem „pułapki” jest korzystanie z Tindera przez zagranicznych szpiegów, którzy używają tego rodzaju aplikacji, by uzyskać dostęp do poufnych informacji od osób z nich korzystających (w tym przypadku ostrzeżenie dotyczy Australijczyków, ale mechanizm ten może być stosowany w innych państwach). „Jeśli wydaje się to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe, prawdopodobnie tak jest” – ostrzega australijska służba specjalna.
Celem nie zdobycie miłości, a informacje
Dyrektor generalny ds. bezpieczeństwa w ASIO, Mike Burgess stwierdził, że zmiana nastąpiła podczas pandemii i może stanowić poważne zagrożenie. „ASIO śledzi podejrzane działania na platformach randkowych, takich jak Tinder, Bumble i Hinge” – powiedział.
Przewodniczący Komisji Wspólnej ds. Wywiadu i Bezpieczeństwa, senator James Paterson, powiedział osobom, które mają dostęp do poufnych informacji, aby „realistycznie podchodzić do sprawy” i oceniać, że „może drugą osobę nie oczarować wygląd", a „dostęp do informacji niejawnych”. „Mogą próbować skierować cię z jednej z tych platform na inną platformę – na przykład zaszyfrowaną – gdzie będą próbować i - z czasem - uzyskać od ciebie informacje” - ostrzegł.
Czytaj też
Taka technika określana jest jako „miodowa pułapka” (ang. honey trap), polegająca na wzbudzeniu zaufania ofiary, a następnie namówienia jej do ujawnienia tajemnic, poprzez najpierw stosowane, romantyczne podchody. „Może się to odbywać całkowicie online. Ludzie mogą nigdy nie spotkać się osobiście (...) i może to być całkiem udane” – powiedział senator Paterson, cytowany przez news.com.au.
Choć w Australii ocenia się, że główne zagrożenie, jeśli chodzi o szpiegostwo i możliwość zagranicznej ingerencji w sprawy kraju, pochodzi z Chin, to ASIO rzadko ujawnia, który kraj lub jakie dokładnie grupy cyberprzestępcze stoją za danym atakiem lub operacjami wpływu.
Łatwe dotarcie do kluczowych pracowników
Dyrektor generalny ds. bezpieczeństwa w ASIO, Mike Burgess wyjaśnia także, że rozwijanie relacji za pośrednictwem aplikacji randkowych czy komunikatorów w stylu WhatsApp jest łatwym sposobem, by szpiedzy zagranicznego wywiadu mogli dotrzeć do kluczowych i interesujących ich pracowników, jeśli ci mają np. konto na wspomnianym Tinderze.
Według ASIO, szpiegostwo i zagraniczne ingerencje w demokrację w Australii, wyprzedziły terroryzm w kategorii „głównego problemu bezpieczeństwa”.
W Australii zbliżają się kolejne wybory parlamentarne. Dyrektor generalny ostrzega również osoby, które mają dostęp do poufnych informacji. Jego zdaniem „muszą mieć się na baczności przed ingerencją z zagranicy” – „zwłaszcza ci, którzy szukają miłości”.
Czytaj też
Kilka dni temu szef ASIO zwrócił uwagę, że obce wywiady będą chciały ingerować w wewnętrzną politykę Australii, a już teraz agencja miała wykryć i udaremnić „spisek”, który był związany z wyborami. Nie podał jednak szczegółów tej operacji, ani jakie państwa miały być w nią zaangażowane.
Określał, że Australijczycy, którzy „znaleźli się na celowniku zagranicznych służb wywiadowczych” to m.in. wysocy rangą obecni czy byli urzędnicy państwowi, członkowie think tanków, naukowcy czy przedsiębiorcy.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.